Reklama

Czy da się obronić Mamrota? Liczby sugerują, że można spróbować

Szymon Janczyk

Autor:Szymon Janczyk

18 grudnia 2021, 09:18 • 5 min czytania 10 komentarzy

Dziesiąte miejsce w tabeli, „szatański” bilans 6-6-6 w lidze i ujemne statystyki strzeleckie. Jagiellonia Białystok niedawno pokonała Lechię Gdańsk, ale cała jesień na Podlasiu wygląda tak, jak opisywaliśmy to niedawno: z jakimś jednym, drugim niezłym meczem, ale generalnie – z rozczarowaniem. Winą za całą tę mizerię obarczono Ireneusza Mamrota, bo wiadomo: Jaga nie wygląda jak drużyna, która się rozwija. Ale może znajdziemy także argumenty na obronę tego szkoleniowca?

Czy da się obronić Mamrota? Liczby sugerują, że można spróbować

Jeśli myślicie, że oszaleliśmy — spokojnie. To nie będzie pean na cześć nowego króla Podlasia. Faktem jest jednak to, że raport WyScout za rundę jesienną, czyli nieobejmujący jeszcze meczu z Lechią Gdańsk, wskazywał, że białostocki klub jest, jak to się ładnie mówi: niedoszacowany. Weźmy choćby to, jak według statystyki przewidywanych punktów (expected points), powinna wyglądać tabela po 17. kolejce Ekstraklasy.

  1. Lech Poznań – 37,1
  2. Pogoń Szczecin – 31,8
  3. Raków Częstochowa – 26,4
  4. Jagiellonia – 25,6
  5. Radomiak – 24,7

Zaskoczenie? Delikatne na pewno. Gdańszczanie, którzy w „realnej” tabeli zajmują miejsce Jagi, są zespołem, który ma największy wynik punktów zdobytych „ponad stan”. Natomiast białostoczanie znajdują się na szóstym miejscu w lidze, jeśli chodzi o drużyny, których rzeczywisty wynik jest najbardziej niekorzystny względem liczb i przewidywań analityków.

Reklama

Jagiellonia powinna stracić mniej bramek

Oczywiście ta sytuacja nie wzięła się z niczego. Jagiellonia nie ma żaby w szatni, ma za to realne problemy, zwłaszcza w defensywie. Część z nich możemy powiązać z pracą Mamrota, część niekoniecznie idzie na jego konto. No bo:

  • najwięcej straconych po SFG goli w lidze do spółki z Górnikiem Łęczna

Pachnie błędami trenera, który albo nie dał rady przygotować drużyny do bronienia po dośrodkowaniach ze stojącej piłki, albo przygotował drużynę dobrze, ale zawodnicy nie potrafią tego załapać. A to także jakiś przytyk. Z drugiej strony problemy Jagi w defensywie to także:

  • druga największa „nadwyżka” straconych goli względem xG against

I tutaj zarzuty pod adresem trenera są ograniczone. Bo ok, można powiedzieć: to wina składu. Ale może jest to także wina bramkarza czy obrońców, którzy dają sobie ładować gola za golem, mimo że czysta teoria zakładała, że z danej sytuacji bramka paść nie powinna. Jagiellonia jest zresztą w czołówce drużyn, jeśli chodzi o średnią liczbę strzałów rywali. Chodzi rzecz jasna o to, że klub z Podlasia nie dopuszcza do tego, żeby przeciwnicy bombardowali jego bramkę.

Nawet xG against białostoczanie są jedną z czołowych defensyw ligi. A skoro mimo to Jaga traci sporo bramek, to coś tu jest nie tak. Pewną podpowiedzią jest pewnie statystyka wykorzystanych okazji rywali, którą oferuje nam „EkstraStats” – przeciwnicy Jagiellonii zamienili na bramki 53,33% okazji. To najgorszy wynik w lidze.

KŁOPOT W BRAMCE JAGIELLONII

Jaga ma rozwiązania w ofensywie, ale nie zamienia ich na gole

A ofensywa? Cóż, ona także jest delikatnie słabsza niż sugerują liczby. Białostoczanom po 17. kolejce „brakowało” ponad dwóch bramek. Według xGoals byli blisko topu, rzeczywiście była znacznie niżej. Jaga nie brylowała w statystyce strzałów, ale tworzyła sobie niezłe okazje. To by się zgadzało, bo w statystykach ofensywnych Jagiellonia wygląda solidnie. Powiemy więcej: wygląda jak zespół, który faktycznie powinien być w trochę innym miejscu, niż jest.

Reklama
  • podania do przodu: 5. miejsce w lidze
  • tempo podań na minutę posiadania: 1. miejsce w lidze
  • podania w tercję ataku: 6. miejsce w lidze
  • podania progresywne: 7. miejsce w lidze
  • prostopadłe piłki: 2. miejsce w lidze

Powiedzielibyśmy: kurcze, coś ta Jaga gra. Stara się grać szybko i zyskiwać teren, przenosić piłkę w pole karne rywala. Do tego statystyka PPDA wykazuje, że białostoczanie całkiem nieźle pressują (podkreśla to wysokie miejsce pod względem odzyskanych piłek w tercji ataku), wyprzedzając pod tym względem choćby Lecha Poznań. Idźmy dalej, bo o ile SFG w defensywie w Jadze leżą, tak w ofensywie żaden zespół nie oddał większej liczby strzałów po rożnych niż ekipa Mamrota. Jaga może się także pochwalić największym xG tych uderzeń.

Co więc sprawia, że te promyczki nadziei i pozytywne przesłanki giną w prostej i brutalnej statystyce — ligowej tabeli? Wyżej pokazaliśmy, że Jagiellonia próbuje grać do przodu. I ok, próbuje, ale już liczba kontaktów z piłką w polu karnym rywala nie jest dla nich zbyt optymistyczna. Tak samo dryblingi: Jaga nie zyskuje w ten sposób terenu, nie robi przewagi. SFG ok, udaje się całkiem nieźle wykorzystywać. Ale jak widać to, przy problemie traconych bramek nie wystarcza.

KABARET STARSZYCH PANÓW. WSZYSTKIE PROBLEMY JAGI

Liczby to jednak nie wszystko

Ok, zebraliśmy trochę fajnych danych. Ale teraz trzeba to trochę wypośrodkować, bo nie chcemy zabrzmieć jak goście, którzy wyszli przed tłum z kartką z danymi z Excela i głoszą, że pan Mamrot to świetny trener, tylko wyników nie ma. Nie wszystkie decyzje i pomysły tego szkoleniowca były przełomowymi w dziejach ludzkości, że tak to delikatnie ujmiemy. On sam publicznie apeluje o wzmocnienia, mówi o konieczności załatania dziur. Jedni stwierdzą, że jest to najprostszy sposób na kupienie sobie czasu. Inni, że coś w tym jest. Są pozycje w Jadze, które wzmocnień wymagają. Ale nie powiecie nam chyba, że kapeli z Pazdanem, Romanczukiem czy Imazem w składzie, nie było stać na więcej.

Nie bez powodu Jaga, która tylko dwa razy nie strzeliła w meczu gola, zachowała zaledwie cztery czyste konta.

Nie bez powodu Jaga, która pięć razy zdobyła punkty ze straconej pozycji (jako pierwsza tracąc gola), ani jednego z tych spotkań nie wygrała.

Dlatego ujmiemy to tak: dostrzegamy te liczby i przyglądamy im się z zaciekawieniem, jak wrzuconym w ziemię w ogródku nasionkom. Jeśli Jagiellonia trenera Mamrota przekuje je na punkty, nawet zakładając, że nie zawsze będzie to piękny futbol, będzie to znak, że może zbyt wcześnie machnięto ręką na pomysły tego szkoleniowca. Ale jeśli nie, to cóż, pozostaną one zwykłą ciekawostką. Żeby nie powiedzieć: fatamorganą.

Raków Częstochowa – Jagiellonia Białystok. Typy, kursy bukmachera Fuksiarz.pl

SZYMON JANCZYK: Raków w lekkim kryzysie trafia na Jagę. Teoretycznie: świetnie dla Rakowa, bo Jaga to zespół, na którym można się przełamać. Z drugiej strony choćby powyższa analiza wskazuje, że Jagiellonia też umie się odgryźć. Dlatego nie widzę pewnego zwycięstwa gospodarzy. Bardziej skłaniam się w kierunku typu remis lub Jagiellonia, za który Fuksiarz.pl oferuje kurs 2,17.

CZYTAJ TAKŻE:

GRAFA

fot. Newspix

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

10 komentarzy

Loading...