Raków Częstochowa dość niespodziewanie przegrał dziś u siebie z mocno osłabionym Górnikiem Zabrze. Marek Papszun już na gorąco po meczu wziął na siebie część winy, przyznając, że nie pomógł swojej drużynie zmianami.
– Nie wykorzystaliśmy “bonusowego” meczu. Nie podgoniliśmy, nie umocniliśmy się w czołówce i to boli. Martwi też gra w drugiej połowie, bo pierwsza była przyzwoita. Mieliśmy kontrolę nad meczem, ale to nie wystarczy. W drugiej połowie stało się z nami coś dziwnego. Górnik całkowicie przejął inicjatywę i konsekwencją jest ten wynik – powiedział trener Rakowa. I dodał: – Trudno mi na gorąco ocenić to, co się stało, ale zarządzanie tym meczem z mojej strony było na słabym poziomie. Co prawda nie wszystkie roszady były z mojej inicjatywy, ale nie pomogły zespołowi. Dzisiaj wspólnie musimy to dźwignąć. Musimy się zregenerować i plamę z drugiej połowy zmazać w meczu z Jagiellonią.
Raków zajmuje w tabeli Ekstraklasy czwarte miejsce i do prowadzącego Lecha Poznań traci sześć punktów.
Fot. FotoPyK
Czytaj także:
- 18 scen z kariery Sergio Aguero
- Mioduski, czyli człowiek niebezpieczny dla otoczenia
- Premier League a COVID – czy liga ma się czego obawiać?
- Dlaczego Berlin wstydzi się Herthy?