Reklama

Piast i niepokojące symptomy przeciętniactwa

Kamil Warzocha

Autor:Kamil Warzocha

14 grudnia 2021, 12:26 • 4 min czytania 6 komentarzy

W ostatnich miesiącach Piast to jedna z najgorzej punktujących ekip w Ekstraklasie. Na tle Radomiaka to zupełnie przeciwny biegun, co powiedziane w lipcu czy sierpniu zostałoby potraktowane nie do końca poważnie. Taka jest jednak rzeczywistość. Zespół trenera Fornalika w tym punkcie sezonu dopadła przeciętność, choć, patrząc w przeszłość, raczej jeszcze nie ma tylu powodów, żeby bić na alarm. Piast już tak ma, że mniejszy czy większy kryzys musi odhaczyć. Byle nie zakopać się w środku tabeli na dłużej, co jest możliwe, jeśli gliwiczanie nie odbiją się od przeciętniactwa w kilku aspektach.

Piast i niepokojące symptomy przeciętniactwa

500 PLN ZWROTU BEZ OBROTU – ODBIERZ BONUS NA START W FUKSIARZ.PL!

Radomiak Radom – Piast Gliwice. W Piaście trzeba poprawić wszystko

Od defensywy po ofensywę. Nie ma innej drogi, jeśli Piast myśli o nawiązywaniu równej walki z czołówką. Owszem, to nie tak mocna kadra, że z automatu wstawiamy ją przy klubach walczących o europejskie puchary. Żeby coś takiego miało miejsce, po boisku treningowym w Gliwicach musiałby biegać jeszcze Jakub Świerczok, który jest dobrym punktem wyjścia do dyskusji o linii ataku Piasta. Spodziewaliśmy się, że zastąpienie takiego kozaka jak na warunki polskiej ligi będzie bardzo trudne, acz realia okazują się może nawet bardziej dotkliwe.

Zespół musi liczyć w dużej mierze na Alberto Torila, który gwarantem regularności nie jest. Fajnie, że odpalił fajerwerki z Legią (hattrick), ale za tym nie poszła kontynuacja. Pięć kolejnych meczów w Ekstraklasie to tylko jedna asysta. Łącznie 17 występów, z czego tylko w trzech Hiszpan zapisywał się na liście strzelców. Nie trzeba być specjalistą, żeby zdać sobie sprawę, że pokładanie nadziei w takiej „dziewiątce” jest zbyt optymistyczną postawą. Z drugiej strony Toril ma zaledwie 2,2 gola według współczynnika xG przy pięciu strzelonych bramkach. Ba, według EkstraStats miał do tej pory tylko pięć stuprocentowych okazji na trafienie. To niby pokazuje, że nie jest z nim tak źle i prędzej winy można upatrywać w kolegach, że nie dostarczają mu tylu piłek.

Ale tu też nie jest znowuż tak źle. Wykręcane liczby w fazie ofensywnej rozkładają się głównie na pięciu piłkarzy z linii pomocy: Sokołowski (cztery gole, pięć asyst drugiego stopnia), Chrapek (dwa gole, asysta i asysta drugiego stopnia), Vida (trzy gole, asysta), Pyrka (dwa gole, dwie asysty i jedna asysta drugiego stopnia) oraz Kądzior (dwa gole, pięć asyst). Na papierze wszystko się zgadza. Zarówno w tej kwestii, jak i sprawie z Torilem. Oczywiście poruszanie się po boisku Hiszpana, jego umiejętność odnajdowania się w odpowiednim miejscu i czasie, pozostawia wiele do życzenia. Tylko że przecież każdy z wyżej wymienionych zawodników potrafi dograć dobrą piłkę na głowę czy nogę. Kiedy na boisku był Świerczok, często nie trzeba było tego robić, bo sam tworzył sobie okazje. Przy nowym napastniku tak łatwo już nie jest.

Reklama

Radomiak Radom – Piast Gliwice. Piast w obecnej formule potrzebuje czasu?

Najlepiej byłoby po prostu powiedzieć, że ta ekipa musi się jeszcze dotrzeć. Bo to nie są tak słabi piłkarze, jak wskazuje na to obecny układ w tabeli. Piast nie powinien tułać się poza topową ósemką, choć kilka punktów wspólnych ze słabszymi drużynami ma. I tu płynnie może przejść do ostatniej formacji, która budzi wątpliwości. To defensywa, która dopuszcza średnio ponad 13 strzałów na mecz. To dość sporo. Więcej mają Legia, Bruk-Bet, Warta czy Górnik Łęczna.

Lepiej mogłyby również funkcjonować stałe fragmenty w obronie. Patrząc na tę kwestię, Piast stracił cztery gole, co jest drugim największym wynikiem w lidze. Nie pomógł nawet powrót Jakuba Czerwińskiego, choć akurat do niego można mieć najmniejsze pretensje. Wątpliwymi punktami drużyny są na pewno Katranis i Mosór, którzy poziomu gry defensywnej na pewno nie ciągną w górę. Sęk w tym, że trener Fornalik nie ma takich alternatyw, przy których powiedzieliśmy „okej, to na pewno będzie lepsze”. Tu z pomocą mogłyby przyjść zimowe transfery.

Radomiak Radom – Piast Gliwice. Problem, który stawia Piasta wśród najgorszych

No i na koniec chyba największy problem Piasta w sezonie 2021/2022, czyli kulejąca umiejętność odwracania losów spotkań. Kiedy gliwiczanie pierwsi tracą bramkę (sześć razy w tej rundzie), nie potrafią wyrwać nawet punktu. To zdarzyło się tylko raz, a poza tym – pięć razy w łeb. Tak więc gdy coś nie układa się po myśli trenera Fornalika i jego ekipy, można być niemal pewnym, że nic dobrego z tego nie wyniknie.

Z drugiej strony nawet gdy Piast zdobywa prowadzenie, nie ma zmysłu killera. Mistrz Polski z sezonu 2018/2019 ma jeden z najgorszych współczynników, jeśli chodzi o procent wygranych meczów, w których wynik miał na swoją korzyść. To zaledwie 54,55%. Gorsi pod tym względem są tylko beniaminkowie i Warta Poznań.

Gdy sobie to wszystko zsumujemy, wyjdzie nam, że Piasta za bardzo dopadła przeciętność. Pytanie tylko, czy tę tendencję uda się zmienić na wiosnę, czy regularny spadek potencjału w każdym aspekcie będzie się tylko wzmagał.

Radomiak Radom – Piast Gliwice. Typ redaktora Weszło

Kamil Warzocha: Nie ma tutaj innej opcji, niż postawienie na zwycięstwo Radomiaka. Piłkarze trenera Banasika są w gazie i przy obecnej formie Piasta nie widzę możliwości, żeby beniaminek miał nie wygrać spotkania. Szczególnie, że u siebie wygląda znakomicie. Idę w kurs 2,18 na Fuksiarz.pl, który jest naprawdę fajny.

Reklama

CZYTAJ TAKŻE:

Fot. FotoPyk

W Weszło od początku 2021 roku. Filolog z licencjatem i magister dziennikarstwa z rocznika 98’. Niespełniony piłkarz i kibic FC Barcelony, który wzorował się na Lionelu Messim. Gracz komputerowy (Fifa i Counter Strike on the top) oraz stały bywalec na siłowni. W przyszłości napisze książkę fabularną i nakręci film krótkometrażowy. Lubi podróżować i znajdować nowe zajawki, na przykład: teatr komedii, gra na gitarze, planszówki. W pracy najbardziej stawia na wywiady, felietony i historie, które wychodzą poza ramy weekendowej piłkarskiej łupanki. Ogląda przede wszystkim Ekstraklasę, a że mieszka we Wrocławiu (choć pochodzi z Chojnowa), najbliżej mu do dolnośląskiego futbolu. Regularnie pojawia się przed kamerami w programach “Liga Minus” i "Weszlopolscy".

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

6 komentarzy

Loading...