Reklama

Leandro czarował, ale Piast i tak zatrzymał Radomiaka

Przemysław Michalak

Autor:Przemysław Michalak

14 grudnia 2021, 21:37 • 3 min czytania 13 komentarzy

Kiedyś passa zwycięstw Radomiaka musiała się zakończyć i stało się to dziś. Beniaminek poprzestał na sześciu wygranych z rzędu, ale nadal śrubuje liczbę meczów bez porażki. Po remisie z Piastem Gliwice ma ich już aż dziesięć. Mimo mroźnej scenerii i pustych trybun (wojewoda zamknął stadion w Radomiu po wydarzeniach z Lechem) obejrzeliśmy całkiem niezłe spotkanie, które okraszone zostało pięknymi golami.

Leandro czarował, ale Piast i tak zatrzymał Radomiaka

Radomiak – Piast Gliwice 2:2: Leandro bohaterem dnia

Chodzą słuchy, że Leandro zdobył kiedyś brzydką bramkę, ale było to dawno, najpewniej jeszcze w Brazylii kilkanaście lat temu. Jak już facet trafia w Ekstraklasie, robi to w sposób imponujący. Wspaniałymi uderzeniami trafiał do siatki Pogoni Szczecin i Śląska Wrocław, a teraz dla odmiany z Piastem trafił aż dwa razy i oczywiście nie mógł tego uczynić w normalny sposób.

Najpierw w pełnym biegu idealnie huknął w dalszy róg i to swoją słabszą prawą nogą. Potem jednak dla pewności przypomniał, że znacznie więcej potrafi zrobić lewą. Przy linii bocznej związał Kądziora i Katranisa niczym Robert Mak Bereszyńskiego i Jóźwiaka w meczu Polska – Słowacja na Euro 2020, a przed oddaniem precyzyjnego strzału zwiódł jeszcze w polu karnym Patryka Sokołowskiego. Klasa, wielka klasa, nawet jeśli weźmiemy pod uwagę, że Katranis ogólnie miał ciężki dzień. Grek nierozsądnym wślizgiem nabił Karola Angielskiego przy pierwszym straconym golu i sprawił, że napastnik gospodarzy zaliczył być może najdziwniejszą asystę w swojej karierze.

Radomiak – Piast Gliwice 2:2: Katranis minusem meczu

Leandro kręcił Katranisem wedle uznania, aż wreszcie po siedemdziesięciu minutach Fornalik się zlitował i wprowadził Jakuba Holubka. Ten okazał się nieco trudniejszą przeszkodą dla Brazylijczyka, choć i tak kilka razy został bezlitośnie skręcony. Szkoda, że Leandro ma już 33 lata, bo grajek z takim pokrętłem w nodze powinien zawitać do Ekstraklasy znacznie wcześniej.

Piast miał parę słabszych punktów. Poza Katranisem byli to przede wszystkim bezbarwni w ofensywie Vida i Toril. Ten drugi rozbijał się z obrońcami, czasem wywalczył faul, ale generalnie od gry został odcięty. Mimo to goście zdołali zremisować. Decydowały stałe fragmenty wykonywane przez Kądziora, które prawie zawsze oznaczały przynajmniej zalążek zagrożenia w polu karnym Radomiaka. Sokołowskiemu Kądzior asystował bezpośrednio (już piąta bramka w sezonie), w przypadku Chrapka potrzebne było powtórne dośrodkowanie autorstwa Lipskiego. Tutaj Leandro nie popisał się przy kryciu, nie sięgnął piłki, a jego przeciwnik bardzo precyzyjnie uderzył od słupka. Później jednak Brazylijczyk z potężną nawiązką się zrehabilitował, więc nie będziemy drążyć.

Reklama

Tak, jak Katranis Fornalika do siebie zniechęcił, tak Ariel Mosór zachęcił. Ostatnio miewał słabsze chwile, za to dziś bardzo dobrze czytał grę i w swoich poczynaniach był nawet pewniejszy od Jakuba Czerwińskiego.

Radomiak – Piast Gliwice 2:2: goście mogą być zadowoleni

Dariusz Banasik zapewne będzie odczuwał znacznie większy niedosyt niż Waldemar Fornalik. Jego drużyna mocno zaczęła, Frantisek Plach bardzo szybko mógł się wykazać po strzałach Mauridesa. Ten z rzutu wolnego był naprawdę dobry, ale interwencja Słowaka jeszcze lepsza. Plach nie nudził się także pod koniec pierwszej połowy. Piast poza golami konkretnych sytuacji już nie miał. Kądzior po dośrodkowaniach często znajdował Sokołowskiego, potencjalnie było to niebezpieczne dla beniaminka, lecz nie kończyło się niczym groźnym. Radomiak natomiast może jeszcze rozpamiętywać zmarnowaną okazją Abramowicza po podaniu Mauridesa.

Jednym i drugim ten mecz dał w kość, bo wyszli identycznymi składami co w weekend, a pamiętamy przecież, że Piast wcześniej przez dłuższy czas nie trenował normalnie po koronawirusowej eksplozji w swoich szeregach. Biorąc to pod uwagę i pamiętając porażkę w ostatniej akcji z Rakowem, punkt wywalczony w Radomiu jest nie do pogardzenia.

CZYTAJ TAKŻE: 

 

Reklama

Fot. Newspix

Jeżeli uznać, że prowadzenie stronki o Realu Valladolid też się liczy, o piłce w świecie internetu pisze już od dwudziestu lat. Kiedyś bardziej interesował się ligami zagranicznymi, dziś futbol bez polskich akcentów ekscytuje go rzadko. Miał szczęście współpracować z Romanem Hurkowskim pod koniec jego życia, to był dla niego dziennikarski uniwersytet. W 2010 roku - po przygodach na kilku stronach - założył portal 2x45. Stamtąd pod koniec 2017 roku do Weszło wyciągnął go Krzysztof Stanowski. I oto jest. Najczęściej możecie czytać jego teksty dotyczące Ekstraklasy – od pomeczówek po duże wywiady czy reportaże - a od 2021 roku raz na kilka tygodni oglądać w Lidze Minus i Weszłopolskich. Kibicowsko nigdy nie był mocno zaangażowany, ale ostatnio chodzenie z synem na stadion sprawiło, że trochę odżyła jego sympatia do GKS-u Tychy. Dodając kontekst zawodowy, tym chętniej przyjąłby długo wyczekiwany awans tego klubu do Ekstraklasy.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

13 komentarzy

Loading...