Skończyło się bez bramek, więc zabrakło najważniejszego. Mecz nie był może najwyższych lotów, ale z perspektywy kibica reprezentacji Polski był ciekawą lekturą i pokazem solidności Pawła Dawidowicza. Jedyną skazą tego spotkania był incydent wywołany przez Giovanniego Simeone. Argentyńczyk uderzył przeciwnika w twarz i rozpoczęła się jatka. Wstali z ławek i ruszyli na siebie zarówno piłkarze Hellasu, jak i Cagliari.
Statystyki dobrze oddają przebieg spotkania. Obie drużyny miały po jednej dobrej okazji. Bardzo dobre spotkanie rozegrał Paweł Dawidowicz, który był bardzo aktywny w ofensywnych akcjach podopiecznych Igora Tudora. Polak brał na siebie ciężar rozegrania akcji i nie ograniczał się do najprostszych rozwiązań. Dawidowicz mógł zaliczyć asystę, ale bramkarz wyciągnął strzał jego kolegi. Polak mógł również wpisać się na listę strzelców, ale piłka po jego strzale trafiła w słupek. Łącznie w tym spotkaniu oddał aż trzy strzały.
Dobrze wywiązywał się też ze swoich obowiązków w obronie. Schował do kieszeni Joao Pedro, który szybko zdał sobie sprawę, że z Dawidowiczem nie było dziś żartów. Brazylijczyk wolał się trzymać z dala od Polaka. W końcówce Lykogiannis ostro wszedł w nogi piłkarza Hellasu. Wydawało się, że Polak będzie potrzebował pomocy, ale po pięciu sekundach wstał, otrzepał się, przybił piątkę z Grekiem i wrócił do gry. Skała.
Podział punktów niespecjalnie zmienia sytuację obu ekip. Hellas obecnie zajmuje dziesiąte miejsce w Serie A. Cagliari pozostaje w strefie spadkowej. Drużyna kontuzjowanego Sebastiana Walukiewicza ma zaledwie dziewięć punktów i traci dwa oczka do pierwszego zespołu znajdującego się nad kreską.
Hellas Verona – Cagliari 0:0 (0:0)
Czytaj też:
- Najwięksi wygrani i przegrani eliminacji. Świderski, Szczęsny, Piątek i inni
- Dawidowicz wchodzi w buty poważnego reprezentanta
Fot. Newspix