“France Football” to jednak są gagatki. Rok temu stwierdzili, że nie będą przyznawali żadnej nagrody. Teraz wymyślili sobie, że zamiast jednej nagrody będzie ich kilka. Robert Lewandowski został wybrany “napastnikiem roku”. Pozostaje zadać pytanie: czy to w jakikolwiek sposób może zrekompensować “Złotą Piłkę“?
Przed dzisiejszą galą Francuzi zapowiadali, że wszyscy kibice będą zadowoleni. Niektórzy przeczuwali, że chodzi o to, że Robert Lewandowski otrzyma nagrodę za 2020 rok, gdy “Złota Piłka” została anulowana. Okazało się jednak, że ekipa z Paryża inaczej to sobie wykombinowała. W tym roku po raz pierwszy poznaliśmy laureatów w kategoriach:
- Napastnik roku
- Drużyna roku
Wiadomo, że pierwsza z nich była formalnością. Robert Lewandowski zapakował w tym roku 64 sztuki i zostawił resztę daleko w tyle. Nic więc dziwnego, że to Polak zgarnął wyróżnienie. Z drugiej strony – jeśli to ma być rekompensata za brak “Złotej Piłki”, to wygląda to dziwnie. Virgil van Dijk żałuje pewnie, że Francuzi nie wpadli na pomysł “nagród pocieszenia” wcześniej, bo może wymyśliliby “Obrońcę roku” i Holender miałby co postawić na półce.
Ale spoko, może z biegiem lat doczekamy się też nagród dla defensywnych pomocników, wahadłowych i cofniętych napastników. I znów wszyscy będą zadowoleni.
CZYTAJ TAKŻE:
- Lewandowski czy Messi? Argumenty w sprawie Złotej Piłki
- Oleh Błochin – mistrz zza Żelaznej Kurtyny
- Owen vs Raul, czyli jeden mecz o wadze Złotej Piłki
- Złota Piłka od Weszło – dla kogo?
- Lewandowski przełamie trend Bundesligi?
fot. FotoPyK