Nieprawdopodobnie męczył się dzisiaj Bayern Monachium z Arminią Bielefeld. Obserwowanie tego spotkania było równie przyjemne co wizyta u dentysty na leczeniu kanałowym. Ostatecznie Bawarczycy zgarnęli trzy punkty i rzecz jasna w pełni na nie zasłużyli, byli o klasę lepsi, ale nie sposób nie zauważyć, że w ekipie dowodzonej przez Juliana Nagelsmanna coś ostatnio nie działa jak należy.

Bayern bez błysku, Bayern nudny, Bayern zwycięski

Bayern – Arminia. Bez goli do przerwy

Paradoks Bayernu w sezonie 2021/22 jest taki, że ma on kłopoty najczęściej z zespołami pałętającymi się w dolnych rejonach tabeli. We wrześniu Bawarczycy wygrali wprawdzie z okupującym ostatnie miejsce Greuther Fürth, ale w bardzo przeciętnym stylu. Potem polegli w starciu z Eintrachtem Frankfurt, który plasował się wówczas na czternastej lokacie. Przed tygodniem oberwali od dołującego Augsburga. No i dziś wyliczankę możemy uzupełnić o straszliwe męczarnie z Arminią. Wprawdzie ani przez moment nie zanosiło się tutaj na triumf gości, ale remisem naprawdę zaczęło już pachnieć.

Na przerwę obie ekipy schodziły bez gola na koncie. I w zasadzie trudno to logicznie uzasadnić. Bo czy Arminia stanowiła dzisiaj w ofensywie realne zagrożenie dla Bayernu? No nie. Kontrataki przyjezdnych raczej nie wyglądało groźnie, Manuel Neuer miał niewiele do roboty. Przebieg gry znajdował się zatem pod całkowitą kontrolą Bawarczyków. Problem w tym, że gospodarze grali tak jednostajnym tempem, że Arminia po prostu sobie z ich naporem radziła. Ustawiła się głęboko i mądrze, trzymała odległości między formacjami, unikała głupich strat w okolicach własnej szesnastki. To absolutnie wystarczało, by wyhamować apatyczny Bayern. Oczywiście były też chwile, gdy mistrzowie Niemiec wrzucali wyższy bieg. Czy to poprzez skuteczny drybling w bocznym sektorze boiska, czy to prostopadłe podanie pomijające drugą linię i zaskakujące gości. Wtedy Arminia natychmiast zaczynała się gubić.

Ale, po pierwsze, takich momentów przyspieszenia było w wykonaniu Bayernu zdecydowanie za mało, a po drugie – nawet gdy już udawało się gości zaskoczyć, to brakowało skuteczności. W niecelnych uderzeniach brylował zwłaszcza niesłychanie niechlujny Leroy Sane.

Bayern – Arminia. Piękny gol Sane

Futbolowi bogowie znani są z figlarnego usposobienia, więc ostatecznie jedynego gola w dzisiejszym spotkaniu zdobył… No jasne, że Sane. Na dodatek po efektownym, pięknym uderzeniu zza pola karnego. Akcja bramkowa jest zresztą doskonałym przykładem, że Bayern nie powinien mieć dzisiaj żadnych problemów z rozgromieniem Arminii – wystarczyło po prostu szybciej operować piłkę. Defensorzy gospodarzy przestaliby wówczas za Bayernem nadążać.

No ale to już gdybanie. Bayern zadowolił się jednobramkowym prowadzeniem i w końcowej fazie meczu nawet specjalnie nie szukał kolejnych trafień, a Arminia – jako się rzekło – była za cienka w uszach, by narozrabiać pod bramką strzeżoną przez Neuera. Wypada więc na zakończenie napisać coś o występie Roberta Lewandowskiego, ale w sumie… nie bardzo jest o czym mówić. Polak – niestety nie po raz pierwszy w tym sezonie – wyglądał na element nie do końca pasujący do taktycznej układanki Nagelsmanna. Rzadko bywał pod grą, ataki gospodarzy często toczyły się z pominięciem Polaka. Sytuacji bramkowych partnerzy również nie wykreowali mu zbyt wielu, więc tak generalnie można było odnieść wrażenie, że „Lewy” przechodzi obok meczu.

Spotkanie do zapomnienia.

Szczerze? Gdyby ktoś z jakichś powodów postanowił przez dwie godziny gapić się w ścianę zamiast śledzić ten mecz, naprawdę źle by na tej decyzji nie wyszedł. Pozostaje nadzieja, że Bayern po prostu gromadzi siły na zbliżający się wielkimi krokami „Klasyk” z Borussią Dortmund.

BAYERN MONACHIUM – ARMINIA BIELEFELD 1:0 (0:0)

(L. Sane 71′)

CZYTAJ TAKŻE:

fot. NewsPix.pl

Ruch Chorzów z nowym stadionem? Wznowiono rozmowy

redakcja

Oficjalnie: Herve Renard selekcjonerem reprezentacji Francji… kobiet

redakcja

Salamon: – Mam poczucie, że mój czas w kadrze dopiero nadchodzi

redakcja

Dwóch piłkarzy zagroziło odejściem, gdyby nie zwolniono Conte

redakcja

„Nie biorę pieniędzy od ludzi, którzy zabijają”, czyli jak tłumaczy się Francuz grający w Rosji

redakcja

Nowy trener Lechii: – Kibice mogą być zdziwieni, że klub postawił na mnie

redakcja

Bayern zwolnił Nagelsmanna. Trener potraktowany jak indyk przed Świętem Dziękczynienia

Szymon Piórek
47

Liga Mistrzów na Menhattanie. Czy Eintracht Frankfurt na dłużej zagości w elicie?

Michał Trela
5

Hoffen znaczy nadzieja, ale czy na lepsze jutro dla Hoffenheim?

Szymon Piórek
10

Trela: Zespół potu, ale nie polotu. Niewielki Dortmund za krótki na Europę

Michał Trela
35

Julian Brandt. Zbawienia i zadra pod paznokciem BVB

Szymon Piórek
3

Trela: Ani Pirlo, ani Guardiola. Koniec szaleństw, czyli jak Xabi Alonso układa Bayer Leverkusen

Michał Trela
1