Reklama

Kowalewski: Do tej pory trudno mi uwierzyć w to, co dzieje się z Legią

redakcja

Autor:redakcja

25 listopada 2021, 12:29 • 6 min czytania 14 komentarzy

Dziś Legia Warszawa zagra na wyjeździe Leicester City. W związku z tym przeprowadziliśmy rozmowę z byłym bramkarzem „Wojskowych” Wojciechem Kowalewskim. Co jest głównym problemem Legii? Czego brakuje drużynie z Łazienkowskiej? Jak Kowalewski ocenia Cezarego Misztę? Co jego zdaniem jest receptą na wyjście z kryzysu. Zapraszamy.

Kowalewski: Do tej pory trudno mi uwierzyć w to, co dzieje się z Legią
Panie Wojtku, gdyby ktoś przed sezonem powiedział, że Legia znajdzie się w takim kryzysie, uwierzyłby pan, że coś takiego może się zdarzyć?

Szczerze powiem, że do tej pory trudno mi uwierzyć w to, co się dzieje z warszawskim klubem. Takie są jednak fakty i trudno się z nimi spierać. Legia jest w głębokim kryzysie i każde kolejne spotkanie to szansa na wyjście z tego kryzysu.

Patrząc na drużyny, z którymi Legia nie była w stanie wygrać — takie jak Stal Mielec i Górnik Zabrze — zastanawiam się, co musi dziać się w głowach tych chłopaków, kiedy jadą do drużyny z Premier League. Taki wyjazd w obecnej sytuacji musi stanowić pewne obciążenie psychiczne i generować obawy przed ewentualnym blamażem.

Być może, ale z drugiej strony ciekawe jest też to, co czuli ci sami ludzie przed innymi spotkaniami w Lidze Europy, jak na przykład tym w Moskwie lub przed pierwszym spotkaniem przeciwko angielskiej drużynie zakończonym zwycięstwem w Warszawie. Myślę, że musiało dziać się w ich głowach bardzo dobrze, skoro potrafili zagrać w sposób bardzo konsekwentny i zdyscyplinowany. Raptem mija kilka tygodni i ta sama grupa ludzi zastanawia się, jak ograć Stal Mielec na Łazienkowskiej. To, co teraz powiedziałem jeszcze 3-4 miesiące temu brzmiałoby, jak kiepski żart albo opowieść science fiction. W tej chwili jest to faktem.

Powyżej 7,5 celnych strzałów Leicester w meczu z Legią? Kurs 2.35 w Fuksiarz.pl

Sam się zastanawiam, w czym tkwi problem Legii Warszawa. Dyskutuję z wieloma osobami na ten temat. Oczywiście nie dysponuję takimi informacjami, jak te, które posiada sztab szkoleniowy, ale widząc taką chwiejność. Te przeskoki z jednego świata w drugi i brak powtarzalności w jakości gry, raczej doszukiwałbym się problemów grupowych w obszarze mentalnym. Dołóżmy do tego kwestie dyscypliny w zespole. Nie wiem, czy wskutek tego — myślę, że władze klubu wiedzą na ten temat więcej — dochodzi do kolejnej zmiany trenera. To naprawdę nie pomaga w trudnej sytuacji.

Reklama

Nie dziwię się, że kibice Legii są rozczarowani. Jest ku temu wiele powodów, ale Legia jest teraz w tak głębokim kryzysie, że rozliczanie kogokolwiek nie ma większego sensu. W tej chwili wszyscy są jednakowo winni tej sytuacji. Legia jako klub i społeczności musi zdobyć się na kolejny kredyt wzajemnego zaufania i wspólnie przełamać ten kryzys.

Jak wiele zależy teraz w Legii od liderów, którzy w tym momencie powinni dawać przykład i sygnał do walki. Na papierze w Legii jest kilku takich zawodników na przykład Artur Boruc i Artur Jędrzejczyk.

Z liderami na papierze jest podobnie, jak z kwotami wynagrodzeń piłkarzy i ich wartością na papierze. Ostatecznie bardzo trudno jest te dwa argumenty przenieść na realia boiskowe i tam je potwierdzić. Nie doszukiwałbym się liderowania poprzez statystyki lub doświadczenie, lecz poprzez reakcje. Jeśli obserwujemy siedem porażek z rzędu w Ekstraklasie i nie dostrzegamy jednostek, które pokazują odpowiednie reakcje — choć osobiście przebłyski dostrzegam i pojawiają się zawodnicy, którzy próbują brać większą odpowiedzialność na siebie — to robi się problem. I jeśli dołożymy do tego okoliczności takie, że Artur Boruc jest kontuzjowany i dopiero od kilku dni trenuje z zespołem, to Legia naprawdę ma olbrzymie problemy.

Ja nadal wierzę, nie tylko jako były zawodnik tego klubu, ale też kibic, dla którego Legia nie jest obojętna, że w tej szatni znajdują się nadal ludzie, którzy większą część odpowiedzialności będą chcieli wziąć na siebie. Albo inaczej – zdjąć część odpowiedzialności ze swoich partnerów. Tę część, która być może wielu paraliżuje i to jest wręcz niezbędne.

Paradoksalnie czwartkowe spotkanie jest dobrą okazją na to, by przełamać brak wiary w zespół. Można uwierzyć w siebie poprzez dobrą i skuteczną grę. Zadanie będzie arcytrudne. Wszyscy mają świadomość, z jakim przeciwnikiem przyjdzie się Legii mierzyć. Raczej Brendan Rodgers nie zdobędzie się na podobne eksperymenty, o które pokusił się podczas meczu na Łazienkowskiej. Wszyscy mają świadomość wagi tego spotkania, bo Leicester również nie może sobie pozwolić na stratę punktów. Po nieoczekiwanym zwycięstwie Spartaka z Napoli każda zdobycz punktowa jest na wagę złota, więc każdy zespół jest maksymalnie skoncentrowany i nie pozwoli sobie na eksperymenty.

Zapytam Pana jako byłego bramkarza, jak pan ocenia występy Cezarego Miszty? Czy spodziewa się go Pan w bramce Legii? Głosów krytycznych pod adresem tego bramkarza w ostatnim czasie nie brakowało.

Czarka Misztę znam osobiście. Miałem okazję z nim pracować. Wówczas Czarek dołączał do nas jako zawodnik zespołu juniorskiego oraz zespołu rezerw. Już wtedy pokazywał potencjał. On również — trzeba to podkreślić — w ostatnim czasie poczynił duże postępy, ale przede wszystkim miał okazję pokazać swoje umiejętności szerszej publiczności. Oczywiście bramkarz w tym wieku ma prawo do popełniania błędów. Nie pociesza to w żaden sposób kibiców Legii, ale taka jest ścieżka rozwoju każdego bramkarza. Tyle tylko, że błędy popełniane przez bramkarza w tym klubie są obarczone dużymi kosztami. Uwaga, która jest skupiona na każdym zawodniku — tym bardziej grającemu na pozycji bramkarza — jest olbrzymia.

Teraz wszystko zależy od tego, jak Czarek poradzi sobie z emocjami, które wokół niego krążą. Również od tego jak szybko zrozumie istotę błędów. To jest kluczowe i bardzo ważne dla jego rozwoju. Dużym błędem byłoby skreślanie go w tym momencie i wskazanie go jako jednego z winnych słabszej dyspozycji zespołu. Wiemy, że przyczyn obecnego stanu Legii jest zdecydowanie więcej i problemy występują również w zupełnie innych obszarach boiska. Czarek jest jednym z członków z zespołu, jednym z mniej doświadczonych i ta sytuacja jest dla niego trudna. Jest jeszcze Kacper Tobiasz, który pokazał, że jest zawodnikiem z dużym potencjałem. Okazji do występów nie miał aż tylu. Oczywiście brakuje Artura Boruca, który nie tyle swoimi umiejętnościami i skutecznością — co oczywiście też jest bardzo ważne — ale doświadczeniem i postawą na boisku, wniósłby do zespołu dużo więcej pewności.

Reklama

Legii przyjdzie rozegrać arcytrudne spotkanie i wszyscy zawodnicy, którzy znajdują się w kadrze meczowej, powinni być gotowi. To, co teraz mówię jest banalne, ale nie ma innej drogi. Jest to droga powtarzalna i prowadzi na piłkarskie szczyty. Tylko na tej drodze trzeba szybko wyciągać wnioski i nie tracić tempa. Przede wszystkim nie zmieniać kierunku, bo się można zwyczajnie pogubić. Uważam, że jest klucz, zarówno dla piłkarzy, sztabu, jak i całego klubu. Sytuacja jest trudna i nikt w żaden sposób nie jest w stanie zmienić tego zaklinaniem rzeczywistości. Można to zmienić tylko postawą i walką na boisku. Kibice Legii pokazali już wielokrotnie, że są z zespołem na dobre i na złe. Teraz są trudne czasy i z pewnością nikt nie ma powodów do radości, ale jeśli Legia będzie w tych chwilach razem, to wyjdzie z tego kryzysu i zadowoli jeszcze niejednym spotkaniem swoich kibiców.

ROZMAWIAŁ MARCIN RYSZKA

fot. Newspix

Najnowsze

Piłka nożna

Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Szymon Piórek
10
Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Komentarze

14 komentarzy

Loading...