Dziś Raków Częstochowa zmierzy się na wyjeździe z Cracovią. W związku z tym przeprowadziliśmy rozmowę z Sebastianem Musiolikiem. Napastnik Rakowa poprzedni sezon spędził na wypożyczeniu do włoskiego Pordenone. Teraz marzy o poprawie swojego dorobku bramkowego. Czy w przerwie na kadrę zatęsknił za ligą? Jak wyglądały przygotowania Rakowa? Czego spodziewają się po Cracovii? Zapraszamy.
Przerwa na kadrę oznacza dla was kilka dni wolnego czy ładowanie akumulatorów i ból nóg po treningach?
Praktycznie każda nasza przerwa na kadrę wygląda tak, że rzeczywiście mamy kilka dni wolnych, ale później zaczynamy już bardzo ostro trenować i ładujemy akumulatory na kolejne spotkania. W najbliższym miesiącu będzie ich około siedmiu, dlatego musimy być na to gotowi. Musimy przepracować ten okres bardzo mocno, żeby później mieć siły na grę na najwyższym poziomie w kolejnych spotkaniach.
Czy przez te kilka dni można zatęsknić za grą w lidze?
Zazwyczaj jest tak, że w połowie przerwy reprezentacyjnej mamy sparing, żeby utrzymać rytm meczowy, ale na pewno się zatęskni za ligą, bo jednak w tych warunkach, gdy jest zimno, lepiej grać niż trenować.
A jaka jest teraz temperatura tam, gdzie grałeś we Włoszech? Sprawdzasz sobie czy wolisz się nie denerwować?
Wczoraj oglądałem mecz Pordenone i wydaje mi się, że tam też było bardzo zimno. Temperatury nie sprawdzałem, ale po minach chłopaków widziałem — chociaż oni ostatnio przegrywają i mają słabszy okres — że pogoda raczej nie rozpieszczała. Z tego co pamiętam, końcówka roku w Pordenone nie była szczególnie ciepła.
Wprowadziłeś do swojego życia jakiś zwyczaj z gry we Włoszech?
Nigdy nie byłem wielkim fanatykiem kawy, ale ostatnio częściej piję espresso, więc chyba to mi zostało.
Cracovia ostatnio zmieniła trenera i przychodzi Jacek Zieliński. Zastanawiam się, czy ma to dla was znaczenie. Domyślam się, że z jednej strony może stanowić to dla was pewne utrudnienie, bo każdy z zawodników Cracovii będzie chciał pokazać się nowemu trenerowi.
Być może tak to właśnie działa. Wiemy, że istnieje coś takiego jak efekt nowej miotły, ale też zdajemy sobie sprawę z tego, że Cracovia może zmienić nieco swój styl i więcej grać piłką. Do tego jesteśmy przyzwyczajani, ale też wiemy, że w dwa tygodnie ta drużyna nie zmieni się diametralnie i będzie bazować na tym, co wypracował trener Michał Probierz. Zobaczymy, co z tego będzie. Na pewno jesteśmy przygotowani na nowe warianty i inny styl gry tej drużyny.
Czy Mateusz Wdowiak jest dla was źródłem informacji?
Myślę, że już wielu chłopaków grało przeciwko Cracovii i wiemy, że to zawsze były dla nas bardzo ciężkie spotkania. Wydaje mi się, że w lidze jeszcze nie wygraliśmy z Cracovią, więc każdy wie, że będzie to intensywny mecz. Musimy być w pełni skoncentrowani i dobrze przygotowani. Osoba Mateusza na pewno nam pomaga i zawsze podpowie, ale nie zapominajmy, że mamy bardzo rozbudowany i mocny sztab trenerski, który zawsze szczegółowo analizuje drużyny przeciwne, więc jesteśmy przygotowani na każde spotkanie i wiemy o każdej drużynie wszystko. To, jak wdrożymy to na boisku, to już zależy od nas.
Czy musicie za Mateuszem nosić wiadro lodu, bo wiemy, w jakich okolicznościach odchodził z Cracovii i pewnie motywacji mu nie zabraknie, ale żeby przypadkiem nie był przemotywowany.
Chyba nie (śmiech). To mądry i inteligentny chłopak, więc raczej spokojnie wejdzie w to spotkanie. Wydaje mi się, że jak byłem na wypożyczeniu, to Mateusz miał okazję już zagrać przeciwko Cracovii.
Nie było cię w Ekstraklasie przez rok. Powiedz, jak cię przyjęła z powrotem?
Dużo się nie zmieniło, bo nadal nie strzelam wielu bramek, ale myślę, że jestem bardziej doświadczonym zawodnikiem i w wielu sytuacjach lepiej się odnajduję. We Włoszech pograłem w kilku innych ustawieniach, więc to też wpłynęło na mój rozwój. Z pewnością takie wyjazdy dużo uczą. Piłkarsko i życiowo. Nie ma co ukrywać, że poziom tam był bardzo wysoki, więc to jest na plus. Teraz muszę to przenieść na boiska Ekstraklasy i mam nadzieję, że jeszcze w tym roku udowodnię, że dużo wyniosłem z Serie B.
Mówisz o sobie, że nigdy nie byłeś goleadorem. W Serie B strzeliłeś sześć bramek. Byłoby ich więcej, ale dwóch bramek ci nie uznali. Czy po powrocie miałeś wiele rozmów z trenerem Papszunem na temat tego, czego się tam nauczyłeś lub odnośnie do gry w innym ustawieniu?
Rzeczywiście trener Papszun stymuluje do tego, by dyscyplina taktyczna była na najwyższym poziomie. Wydaje mi się, że już jestem na nieco wyższym poziomie, ale wiadomo, że również mam trochę braków. Kiedy wróciłem z Włoch, musiałem sobie odświeżyć ścieżki ruchów, których wymaga trener Papszun. Pretensje trenera nadal się zdarzają, ale nie tylko do mnie. Stale coś poprawiamy i staram się, by do poprawy było jak najmniej.
Patrzę w tabelę i widzę tłok jak na Centralnym. Każda strata punktów może być kosztowna. Chyba nie możecie myśleć o remisie i zagracie w Krakowie o pełną pulę.
Oczywiście. Na pewno musimy punktować w każdym spotkaniu. Mistrzostwo i najlepsze wyniki przychodzą, gdy wygrywa się również ze słabszymi zespołami, więc tutaj musimy być bardzo skupieni i nie potykać się, tak jak się potknęliśmy w Łęcznej. Z pewnością ten mecz z Cracovią jest dla nas bardzo ważny i gramy o pełną pulę. Zresztą jak w każdym innym spotkaniu.
Patrząc na wasze ostatnie wyniki, czekacie już miesiąc na wygraną w Ekstraklasie. Kto przełamie niemoc strzelecką i zdobędzie pierwszą bramkę dla Rakowa od dłuższego czasu?
Nie będę oryginalny i powiem, że obojętnie jest to, kto strzeli, oby tylko dało nam to trzy punkty. Gdybym miał się bawić w typera, to bardzo bym chciał, żebym to był ja, ale ktokolwiek to będzie, będę bardzo szczęśliwy.
CZYTAJ TAKŻE:
Cracovia – Raków Częstochowa. Typy, kursy bukmachera Fuksiarz.pl
Mateusz Rokuszewski: Raków Częstochowa od momentu powrotu do Ekstraklasy grał z Cracovią aż sześć razy i tylko raz udało mu się wygrać – chodzi o spotkanie Pucharu Polski w poprzednim sezonie, gdy gola na wagę awansu do finału w końcówce strzelił Gutkovskis. Było to tym samym rewanż za porażkę w karnych w poprzedniej edycji. W lidze mieliśmy dwie przegrane i dwa remisy ekipy Marka Papszuna, więc już chyba najwyższa pora Pasy ograć. Kurs na to zdarzenie w Fuksiarzu to 2,30.
ROZMAWIAŁ MARCIN RYSZKA
fot. Newspix