Zbigniew Boniek wypowiedział się w „Foot Trucku” na temat absencji Roberta Lewandowskiego w meczu z Węgrami, po którym – jak mówi w programie – pozostał smród.
Były prezes PZPN mówi: – Trudno mieć jednoznaczne zdanie. Stawiam siebie w takiej sytuacji. Grałem dwa mecze w przeciągu dwóch dni. Najpierw finał Ligi Mistrzów, a potem z Albanią. Nie wyobrażam sobie, bym przyjechał na zgrupowanie i powiedział trenerowi „panie, nie chce grać w takim meczu”. Umówmy się, mecz z Węgrami był dla nas ważny pod jednym względem: żebyśmy sobie zapewnili rozstawienie. Zarobili jak najwięcej, bo pierwszy mecz u siebie zagralibyśmy na Narodowym, a na jednym meczu zarabia się około 10 milionów złotych. W teorii dajesz sobie też więcej szans.
Pomiędzy byłym prezesem PZPN i Lewandowskim zaiskrzyło jeszcze przed spotkaniem z Andorą, gdy obaj wzajemnie wbili sobie szpilkę. Najpierw piłkarz Bayernu skrytykował polskie szkolenie, a Boniek odpowiedział, że nasz kapitan nic o szkoleniu nie wie, bo go nie ma zbyt często w Polsce.
– Byłem zaniepokojony, gdy Lewandowski mówił na konferencji na temat szkolenia. Nie ma nawet UEFA C i nie zna polskiej rzeczywistości. Nie, że krytykował, ale trochę chciał pokazać, że niby coś wiem. Tak się zastanawiałem: Jeśli gdzieś Robert miałby odpoczywać, wiedząc, że ludzie idą na Narodowy na gwiazdę, to po 10 minutach meczu z Andorą można było go zdjąć. Robimy zmianę i „Robert, odpoczywaj”.
– Trzy następne mecze Bayernu to Augsburg, Dynamo Kijów i Arminia Bielefeld. Dla Bayernu to jak Andora, Robert mógłby w nich nie grać. (…) Nikt mi nie powie, że mecz z Węgrami jest mniej ważny niż mecz z Augsburgiem – mówi Boniek.
Były prezes PZPN stwierdza też, że przegraliśmy z przeciętną drużyną, na poziomie Armenii czy Azerbejdżanu.
CZYTAJ TAKŻE:
- Słusznie nie zlekceważyliśmy Andory, ale zlekceważyliśmy Węgrów. Czego nie rozumiecie?
- Stanowski po Polska – Węgry: – Sabotaż
- Smuda wypowiada się o Lewandowskim
Fot. FotoPyK