Reklama

Tymek, zaginąłeś w Dolinie Smoków?

Kamil Warzocha

Autor:Kamil Warzocha

16 listopada 2021, 00:58 • 4 min czytania 54 komentarzy

Ogląda cię z trybun blisko 60 tys. polskich kibiców. Selekcjoner wyciąga do ciebie rękę, grasz w podstawowym składzie. W klubie na poziomie Bundesligi jesteś postacią marginalną, więc każda minuta w koszulce reprezentacji liczy się dla ciebie podwójnie. Dajesz z siebie wiele, niewątpliwie masz serducho. Na pewno chcesz dobrze, ale… w meczu odstawiasz kryminał za kryminałem. Jesteś Tymkiem Puchaczem.

Tymek, zaginąłeś w Dolinie Smoków?

Co zrobił Puchacz przy golu na 1:2?! [WIDEO]

“Puszka”, stary, tym meczem zesłałeś na siebie otwartą puszkę Pandory. Wystarczy przypomnieć, co spotkało Przemka Płachetę po meczu ze Szwecją, który przy ostatnim golu naszych rywali zachował się tak karygodnie jak ty przy trafieniu na 2:1 dla Węgrów. Szczęśliwie dla obrońcy Unionu Berlin konsekwencje nie są tak dotkliwe, baraży nie straciliśmy, ale przekaz niesie się nieubłaganie. 22-latek dał ciała. Ściągnął na siebie krytykę, która kiełkowała w głowach naszych i wielu kibiców ze zgrupowania na zgrupowanie.

I nie, to nie jest tak, że kartkę z nazwiskiem “Puchacz” w kontekście reprezentacji trzeba teraz definitywnie wyrzucić do kosza. Przemielić, wypluć, skasować. Nie o to chodzi. Ten piłkarz nie jest tak zły, jak wskazuje na to występ z Węgrami, aczkolwiek to wszystko jest niepokojące. Puchacz miewał lepsze mecze za kadencji Sousy, tylko że pewne rzeczy są w jego zachowaniach powtarzalne mimo upływu czasu. Niska jakość dośrodkowań – o mój Boże. Głupota w defensywie – cóż, sami widzieliście. Czasami także niechlujność i wyłączanie się z akcji, błędy taktyczne, co na poziomie europejskim ma swoją cenę. Taki błąd przy golu, jaki popełnił były zawodnik Lecha, w podobnych okolicznościach padł z jego udziałem jeszcze w meczu Ekstraklasy. Wtedy “Kolejorz” podejmował Raków. Miesiące zatem lecą, a Ekstraklasa w głowie Puchacza dosłownie została.

500 PLN ZWROTU BEZ OBROTU – ODBIERZ BONUS NA START W FUKSIARZ.PL!

Sekwencja ruchów Puchacza przy golu na 2:1 dla Węgrów:

Reklama

Najpierw Puchacz „ratuje” piłkę przed wyjściem na aut i zaczyna kontrę Węgrów.

Później truchtem podbiega do skrzydłowego grającego na jego flance…

… by od razu go odpuścić. A piłka właśnie idzie do tego zawodnika.

Reklama

Później marsz w pole karne i zajęcie pozycji obserwacyjnej do oglądania straty bramki.

Przy pierwszym golu Puchacz tak samo ubrudził sobie ręce. Może nie tak poważnie jak na powyższych obrazkach, ale dowody wciąż są obciążające. 22-latek był zawodnikiem, który idealnie przedłużył głową dośrodkowanie z rzutu wolnego Węgrów. Szkoda tylko, że w swoim polu karnym. Zabrakło dobrego timingu przy wyskoku, może trochę czystej inteligencji boiskowej.

***

Tymek, fajnie, że tak chętnie opowiadasz o robieniu dodatkowych treningów. Ambicji do stawiania się lepszym piłkarzem na pewno ci nie brakuje. Prawdopodobnie masz również na tyle cierpliwości, żeby schować dumę, cisnąć kolejne serie w kącie siłowni w ciszy i czekać na efekty. Z myślą o samorozwoju, grze na topowym poziomie i tak dalej. Wiemy, że mentalnie raczej wszystko się u ciebie zgadza, ale na litość boską – pokaż to w końcu na boisku.

Puchacz nie zdaje do następnej klasy, Świderski dobry jak zwykle. Noty za Węgry!

Wiadomo – dlaczego miałoby obchodzić cię nasze zdanie? Prasa prasą, tylko że to wszystko widzą też kibice. I o ile chwalimy, kiedy jest co chwalić, o tyle w twoim przypadku, dziś wyjątkowo, zdecydowanie bliżej nam do wyciągnięcia jakiejś pukawki z pełnym magazynkiem. Bliżej do komendy “Cel, pal”, gdy mowa o ocenach pomeczowych.

Za występ z Węgrami “Puszce” należała się ocena najniższa z możliwych. Nie wiemy, gdzie był przy stracie drugiej bramki, ale myślami na pewno nie na murawie. To nie przypadek, że trener Fischer póki co nie daje mu szans w meczach Bundesligi. Widać jak na dłoni, że chodzi o ustawianie się w grze obronnej.

Parasol ochronny dla Puchacza to przeszłość. Ba, już nawet argument w postaci jego wieku przestaje sprawiać, że gryziemy się w język. Ale czy kogoś to dziwi? Nie powinno. Owszem, wśród naturalnych lewych wahadłowych nie mamy selekcyjnego raju. Rybus niby tam jest, ale nie przekonuje w 100%. Dalej Płacheta, Puchacz i Frankowski, który w obliczu takiej różnicy, jeśli chodzi o pozycję w piłce klubowej, wydaje się najbardziej rozsądną opcją. A w tym wątku niech znamienny będzie fakt, że po takich cyrkach Puchacza w meczu z Węgrami ktoś mógłby zatęsknić za Recą. To zły kierunek.

Fot. Newspix

W Weszło od początku 2021 roku. Filolog z licencjatem i magister dziennikarstwa z rocznika 98’. Niespełniony piłkarz i kibic FC Barcelony, który wzorował się na Lionelu Messim. Gracz komputerowy (Fifa i Counter Strike on the top) oraz stały bywalec na siłowni. W przyszłości napisze książkę fabularną i nakręci film krótkometrażowy. Lubi podróżować i znajdować nowe zajawki, na przykład: teatr komedii, gra na gitarze, planszówki. W pracy najbardziej stawia na wywiady, felietony i historie, które wychodzą poza ramy weekendowej piłkarskiej łupanki. Ogląda przede wszystkim Ekstraklasę, a że mieszka we Wrocławiu (choć pochodzi z Chojnowa), najbliżej mu do dolnośląskiego futbolu. Regularnie pojawia się przed kamerami w programach “Liga Minus” i "Weszlopolscy".

Rozwiń

Najnowsze

Boks

Pięściarze dali radę, transmisja nie. “Niestety, ten DAZN to wielki shit”

Błażej Gołębiewski
8
Pięściarze dali radę, transmisja nie. “Niestety, ten DAZN to wielki shit”
Boks

Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!

Szymon Szczepanik
22
Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!

Felietony i blogi

Komentarze

54 komentarzy

Loading...