Wysłuchaliśmy konferencję prasową Paulo Sousy i mieliśmy ochotę zrobić mniej więcej to, co portugalski trener na zdjęciu. Wygląda na to, że albo nasz selekcjoner pomylił mecze (i myślał, że gra sparing, co świadczyłoby o jego gapiostwie), albo świadomie potraktował mecz o punkty jak sparing (co świadczyłoby o tym, że stracił kontakt z bazą). I sami nie wiemy, która wersja jest dla Portugalczyka mniej kompromitująca, ale coś w jego procesie myślowym poszło ewidentnie nie tak.
Paulo Sousa myśli, że może trzymać w blokach najlepszego obrońcę kadry, najlepszego pomocnika kadry i najlepszego napastnika świata, przegrać mecz, znacząco utrudnić sobie awans na mundial, oddalając się od rozstawienia w barażach, a potem stwierdzić, że taki był plan. Bo… Uwaga, uwaga…
500 PLN ZWROTU BEZ OBROTU – ODBIERZ BONUS NA START W FUKSIARZ.PL!
MUSIMY BYĆ GOTOWI NA CHWILE, GDY NIE BĘDZIE Z NAMI LEWANDOWSKIEGO.
Oto cała wypowiedź Sousy: – Cały czas to powtarzam, że będą chwile, gdy Roberta Lewandowskiego z nami nie będzie i musimy być na to gotowi. Oczekuję, że inni piłkarze też będą brali na siebie odpowiedzialność. Łatwo jest teraz rozmawiać, gdy wiemy jaki jest wynik. Ale ja tu jestem szefem, ja podejmuje decyzje i rozwiązuje problemy, gdy takie się pojawią. Skomplikowanie sytuacji w barażach? Tak, natomiast nadal mamy duże szanse. Pokazaliśmy, że jesteśmy w stanie pokonać każdego i myślę, że na baraże zespół będzie w lepszej formie. Czekamy na jutrzejsze rozstrzygnięcia.
Zaraz, zaraz, pokazaliście, że jesteście w stanie pokonać każdego? Czyli kogo? Andorę, San Marino i Albanię? Bo na pewno nie Węgry, Rosję, Islandię, Słowację, Hiszpanię, Szwecję czy Anglię. Jest mecz, w którym wynik jest dla nas niezwykle istotny. A jeśli chcemy osiągać dobre wyniki, potrzebny nam jest Robert Lewandowski.
Sousa mówi, że musimy być gotowi na moment, w którym Roberta Lewandowskiego może zabraknąć.
Ten sam Robert Lewandowski teoretycznie może zagrać.
Ale Sousa woli wystawić Lewandowskiego na 90 minut z Andorą, a potem nie wpisać go do kadry meczowej na Węgry, po to, by… zespół był gotowy na grę bez niego?
Co? Czy to się trzyma kupy? Chłopie, masz Lewandowskiego? Masz Glika? Masz Zielińskiego? Wreszcie – masz mecz o punkty? No to z nich korzystaj, a nie sprzedawaj nam bajek o tym, że chcesz przygotować reprezentację na moment, w którym Lewandowskiego nie będzie. To jakiś absurd, obrażanie logiki. To przecież mniej więcej tak, jakby kwiaciarnia miała swój złoty okres, bo akurat wielką popularność zdobywają różowe tulipany. Sprzedaje ich po 300 dziennie. I gdy nadchodzi dzień kobiet, właściciel kwiaciarni stwierdza:
– Nie zamawiamy różowych tulipanów!
– Ale dlaczego, skoro tak dobrze idą?
– Musimy być gotowi na moment, gdy nie będą tak popularne!
Przecież to istna głupota. Jakby powiedział były legionista – świadome trzymanie Ferrari w garażu. O, albo wyobraźmy sobie, że team Formuły 1 opracował perfekcyjny bolid. Dzięki niemu jest w stanie wygrywać wyścigi mimo przeciętnych kierowców. Przed ostatnim Grand Prix, które ma przesądzić o losach stawki, szefowie teamu stwierdzają, że pojadą nowym, nietestowanym wcześniej bolidem.
– Ale czemu, skoro ten jest idealny?
– Musimy być gotowi na moment, w którym nie będziemy mieć idealnego bolidu.
No najmocniej przepraszamy – uważamy tę logikę za totalnie nonsensowną. Sousa jeszcze kilka razy został zapytany o brak Lewandowskiego. Brnął dalej: – Jeśli cały czas będziemy mówić, że jest za wcześnie na danie szansy komuś innemu… Powiem tak – podjąłbym taką samą decyzję. Wierzę w tych zawodników. Według mnie to była właściwa decyzja. Musimy się rozwijać jako zespół, inni też muszą czuć odpowiedzialność, a nie tylko Robert.
No tak, panie Sousa. Mamy dla pana kilka pomysłów.
- może w barażach postawimy na reprezentację U-21? Przecież nigdy nie jest za wcześnie na danie szansy. Może zacznijmy przygotowywać się nie tylko na rzeczywistość bez Lewandowskiego, ale i bez Zielińskiego, Klicha i Świderskiego? Po co ograniczać się do jednego kroku naprzód, może wykonajmy ich od razu dziesięć?
- jeśli kadra U-21 dostanie się na mundial, może do Kataru wyślijmy braci Żuk? A dlaczego nie? Skąd mamy wiedzieć, co będzie po Kozłowskim, Boguszu i Kamińskim?
- no i najważniejsze – skoro Lewandowski przestanie grać prędzej niż później, to może już na niego nigdy nie stawiajmy? Odpowiedzmy sobie na proste pytanie – czy dalsze stawianie na napastnika Bayernu jest rozwojowe?
Sousa na jednej konferencji prasowej stwierdził, że rozstawienie w barażach jest dla niego „bardzo ważne” i jednocześnie przyznał, że „po meczu podjąłby taką samą decyzję”, czyli nie wpisał Roberta Lewandowskiego do kadry meczowej. Naszym zdaniem trzeba opowiedzieć się po jednej ze stron – albo ważne są wyniki, albo rozwój kadry. Nie da się pogodzić tego i tego. Niech pan powie wprost „wbijam lachę w jakieś mistrzostwa w Katarze, liczy się dla mnie to, co będzie w 2025 roku”. I w porządku, uznamy pana za wizjonera. A jeśli mówi pan, że rozstawienie jest dla pana bardzo ważne, to niech rozgrywa pan poważne mecze w sposób poważny. Bo po pana wypowiedziach mamy wrażenie, że potraktował pan mecz o rozstawienie w barażach jak sparing. A po pana czynach – mamy nawet taką pewność.
Dlatego mamy jedno pytanie…
Czy panu się aby mecze nie pomyliły?
Może nikt pana nie poinformował, jak osiągnąć rozstawienie i dlaczego to dla nas takie ważne? Może nie znał pan stawki? Może w PZPN usłyszał pan, że drugie miejsce w grupie oznacza zrealizowanie celu i stwierdził, że już nie musimy zdobywać punktów? Naprawdę, zastanawia to nas. I bijemy brawo, gdy słyszymy, że trzeba przygotowywać się na życie bez Lewandowskiego. Tak jest, myślmy przyszłościowo. Kreujmy nowych liderów. Ale na Boga, panie Sousa, mamy jedną prośbę.
Róbmy to w meczach towarzyskich. Róbmy to w meczach Ligi Narodów.
Nie róbmy tego w meczach O PUNKTY, zwłaszcza, gdy to tak ważne punkty, które mogą zadecydować o naszym być albo nie być.
Sousa stwierdził na konferencji prasowej, że przed barażami należy być optymistą, bo on sam jest optymistą. No i super. Świetnie. Patrzmy na świat przez różowe okulary. Sousa być może wierzy, że dla Biało-Czerwonych to wszystko jedno, czy zmierzą się z Austrią czy Portugalią, bo i tak wszystkich ogolą. Nam się wydaje, że taka pewność siebie jest karykaturalna, jeśli jedynymi drużynami, które ograła kadra Sousy, są Andora, San Marino i Albania.
Bardzo miło, że przejmuje się pan tym, co będzie po Robercie Lewandowskim. Gorąco życzymy, żeby to był pana problem.
Fot. FotoPyK
Czytaj więcej: