Wczorajsza Liga Mistrzów przyniosła nam sporo wrażeń, bo Robert Lewandowski dalej działał w trybie bestii, a gorszy nie chciał być Cristiano Ronaldo. Dziś, co jasne, obaj panowie na boisko już nie wyjdą, ale mamy nadzieję, że emocji nie będzie wcale mniej – w końcu zobaczymy wielkie firmy. A że to już prawie finisz rozgrywek grupowych, to trzeba się spiąć!
LIGA MISTRZÓW. SALAH I NEYMAR WCHODZĄ DO GRY
Trudno wybrać główne danie, bo znajdą się argumenty i za starciem Lipska z PSG, ale i Liverpoolu z Atletico. W poprzedniej kolejce w Paryżu i w Madrycie zobaczyliśmy kapitalne widowiska. PSG wyszło ze stanu 1:2 i wygrało 3:2, a mogło nawet wyżej, tyle że Mbappe zmarnował rzut karny. Z kolei Atletico dzielnie walczyło z Liverpoolem, który prowadził już 2:0, doprowadziło do remisu, ale Griezmann – strzelec dwóch bramek – potem już nie pomógł, wyleciał z czerwoną, a The Reds wcisnęli zwycięską bramkę. Kto, oczywiście Salah.
EARLY PAYOUT W FUKSIARZU – WYGRYWAJ PRZED KOŃCEM MECZU!
Czekamy na te spotkania też jak na swoistą odpowiedź na wyczyny Ronaldo i Lewandowskiego ze wtorku, bo Salah obecnie to absolutnie jest ten sam poziom (a pewnie wyższy od Portugalczyka), a przecież Neymar też sroce spod ogona nie wypadł.
Mówimy o Neymarze, w normalnych warunkach porozmawialibyśmy o formie Messiego, lecz ten – ze względu na uraz – nie znalazł się w kadrze meczowej. Jaki jest ten sezon więc dla Brazylijczyka? Na razie średnio udany. W Lidze Mistrzów nie ma jeszcze bramki. W Ligue 1 jedną plus trzy asysty, co oczywiście nie jest wynikiem słabym, ale widzieliśmy lepsze początki tego czarodzieja. A póki co mamy wątpliwości czy rzeczywiście czaruje – jasne, wciąż potrafi błysnąć, ale zdarzają się częściej niż zwykle takie spotkania jak z Marsylią. Tam na 10 pojedynków wygrał tylko dwa. Dryblingi? Ledwie dwie próby i żadna udana.
No, to jeszcze nie jest wjazd na najwyższe obroty, bo jeśli porównać klubowego Neymara do tego z reprezentacji Brazylii – kiedy rozniósł Urugwaj – to jeszcze trochę brakuje.
Nie kalkuluje tak Salah, który jest w tym sezonie po prostu maszyną. W 10 spotkaniach Premier League sieknął 10 bramek i dorzucił sześć asyst. Ma już trzy trafienia przewagi nad drugim Vardym. Regularnie gra koncerty, Manchesterowi załadował trójkę, piłkarzy Watfordu ośmieszył w ich polu karnym. Liga Mistrzów? W każdym spotkaniu co najmniej jedna bramka, w sumie pięć.
Coraz mniej można się dziwić Egipcjanom, że chcą historię Salaha włączyć do podstawowy programowej, jak podało „The Times”!
No dobra, ale jak to wygląda w tabelach, jeśli chodzi o te dwa starcia? Liverpool ma spokój – komplet punktów, remis dla The Reds też będzie w porządku. Gorzej z Atletico, które ma tylko cztery oczka, czyli tyle samo co Porto i być może do końca będzie trzeba walczyć o awans. Z kolei PSG ma siedem oczek i mniejszy, ale wciąż przyzwoity komfort, z kolei Lipsk jest w sytuacji tragicznej. Jeszcze bez punktu. Ostatni dzwonek, żeby się ogarnąć. Atalanta w sezonie 19/20 pokazała, że jest to możliwe.
CASHBACK BEZ KOŃCA – FUKSIARZ ZWRACA DO 50% BEZ OBROTU!
Co poza tym? Rewanż za upokorzenie będzie chciało wziąć BVB, Ajax w poprzedniej kolejce zmiażdżył dortmundczyków, ale Niemcom zemsta nie przyjdzie łatwo. Lista kontuzjowanych jest długa z Halaandem na czele. Z chęcią sprawdzimy też, jak Sheriff podejmie Inter, bo w Mediolanie może nie, że napędził Włochom stracha, ale zaznaczył swoją obecność i doprowadził do remisu (ostatecznie stanęło na 1:3). Formalność powinna czekać Real, który ograł Szachtar 5:0 na wyjeździe, więc tym bardziej powinien wygrać u siebie. Natomiast uwaga – rok temu w październiku też tak można było myśleć, a pamiętamy, jak się skończyło – 3:2 dla Ukraińców.
Komplet spotkań:
- Milan – Porto 18:45
- Real – Szachtar 18:45
- Borussia – Ajax 21:00
- Liverpool – Atletico 21:00
- Manchester City – Brugia 21:00
- Lipsk – PSG 21:00
- Sheriff – Inter 21:00
- Sporting – Besiktas 21:00
CZYTAJ TAKŻE:
- Solskjaer zmienia formację, ale United nadal ma problemy w obronie
- Lewandowski to nowy Mr Champions League
Fot. Newspix