Reklama

Po takim meczu wiara w Warcie Poznań może upaść już kompletnie

Damian Smyk

Autor:Damian Smyk

30 października 2021, 17:41 • 3 min czytania 15 komentarzy

Warta Poznań wreszcie strzeliła gola. Pięknego, bo z kilkudziesięciu metrów. Szkoda, że do własnej bramki. I szkoda, że w doliczonym czasie gry. Po takim meczu jakakolwiek pewność siebie piłkarzy Piotra Tworka musi szorować po dnie. A Lechia długo, bardzo długo męczyła się z Wartą. Ale Lecha Poznań nieco podgoniła. 

Po takim meczu wiara w Warcie Poznań może upaść już kompletnie

Już mieliśmy właściwie pomeczówkę gotową. Pisaliśmy szeroko o tym, że to było jedno z ciekawszych 0:0 w tym sezonie. Że Lechia zasłużyła na trzy punkty, ale przez własną nieskuteczność zdobyła tylko jedno oczko. I że Adrian Lis zasługuje na duże piwo ze strony swoich kolegów.

A później przyszedł doliczony czas gry i musieliśmy przypomnieć sobie skrót klawiszowy na „zaznacz wszystko”, a później poszukaliśmy na klawiaturze klawisza „delete”.

Warta Poznań – Lechia Gdańsk 0:2. Kabaretowe ostatnie minuty

Może najpierw o tym, co działo się w tym doliczonym czasie gry? Walić chronologię, o meczu opowiemy wam później. Nakreślmy tylko tło – Warta heroicznie walczy o utrzymanie punktu, sędzia dolicza pięć minut. Piłka leci w pole karne, Jakub Kiełb pociąga za koszulkę Flavio Paixao, sędzia wskazuje na wapno, pokazuje drugą żółtą kartkę Kiełbowi. Warta traci kapitana, zaraz traci gola po strzale Portugalczyka.

Ale najlepsze dopiero nadchodzi.

Reklama

Kilkadziesiąt sekund później Lis zagrywa dalekie podanie na połowę Lechii. Piłka szybko wraca na połowę Warty. I dzieją się cuda. Lis wychodzi na 30-35. metr od bramki i wpada w Grzesika, który ułamek sekund wcześniej zagrał piłkę głową w kierunku… Lisa. Problem w tym, że Lis był zajęty bieganiem, a nie bronieniem. Lis z Grzesikiem leżą na murawie, piłka leci przez 1/3 boiska i wpada do pustej bramki.

Kabaret.

Lechia się cieszy, bo po trudnym boju wyszarpała punkty i doskoczyła na dwa punkty do Lecha Poznań. Ponadto rehabilituje się za kompromitację w Pucharze Polski. A Warta? Warta jest smutna. Cholernie smutna. Ostatnio Piotr Tworek na konferencjach czy w wywiadach próbował uprawiać magię słowną – mówił, że to nie Warta ma problemy, tylko problemy mają Wartę i to nawet gorzej dla tych problemów, bo Warta to kawał skurczybyka. Ale po takiej porażce… Remis z Lechią jeszcze mógłby ich jakoś pozytywnie pokrzepić. Nawet jeśli znów (ósmy mecz z rzędu) nie strzeliliby gola. A tak? Kończysz mecz najbardziej kuriozalnym samobójem sezonu i kontynuujesz passę jedenastu meczów bez zwycięstwa.

Warta Poznań – Lechia Gdańsk 0:2. Lechia była lepsza

Generalnie w przekroju całego starcia goście byli wyraźnie lepsi. Oddali 25 strzałów, mieli sytuacje bramkowe. Była poprzeczka Gajosa, świetna okazja Durmusa, z linii bramkowej piłkę wybijał też Trałka. Podobało nam się, gdy komentatorzy porównali w pewnym momencie Diabate do Viniciusa z Realu. A Diabate dzisiaj grał tak, jakby miejsce w wyjściowym składzie wyciągnął z czipsów. Biegał, dryblował, strzelał – wszystko źle.

W korespondencyjnym pojedynku o miano łamagi spotkania stanął z Jaysonem Papeau. Gdy Diabate przewrócił się na piłce, to Francuz tez się przewrócił – tylko bardziej. Gdy Papeau stracił piłkę, to Diabate odpowiedział podwójną stratą. Wspaniale się to oglądało.

Reklama

Warta atakowała rzadko, ale dwukrotnie była bliska gola. Gdyby tylko Mario Rodriguez potrafił lepiej strzelać. A że nie umie, to doskonale wiemy. Jak tak spojrzymy sobie na Hiszpana, to można odnieść wrażenie, że on może potrafi grać w pikę. A później wychodzi na boisko i nasze wrażenia są brutalnie weryfikowane przez niego samego. Dzisiaj zaliczył kolejny występ spod znaku „biegam, próbuje, ale nic nie wychodzi”.

No i tak leciały te minuty. Lechia próbowała, Warta tylko czasami. Lechia marnowała (Zwoliński…), Warta już później nie miała czego marnować.

Aż przyszedł doliczony czas gry.

Zapamiętajcie to samobójcze trafienie Grzesika dobrze, bo coś czujemy, że internet będzie huczał.

Pochodzi z Poznania, choć nie z samego. Prowadzący audycję "Stacja Poznań". Lubujący się w tekstach analitycznych, problemowych. Sercem najbliżej mu rodzimej Ekstraklasie. Dwupunktowiec.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

15 komentarzy

Loading...