Jeśli chodzi o efektowne gole, liga jest w tym sezonie trochę… popieprzona. Zwłaszcza na początku rozgrywek kozackie trafienia wylewały się w zasadzie z każdego mecz. Zdarzało się, że Borysiuka kolejki musieliśmy wybierać pomiędzy przewrotką Piaseckiego i tańcem Yeboaha w polu karnym, którym zgruzował Rymaniaka. Z biegiem czasu tendencja wraca do normy, co nie oznacza, że możemy przestać już mówić o specyficznym sezonie. On wciąż jest – to chyba najlepsze określenie – trochę nieekstraklasowy. A skoro pada tyle goli, których nie wstyd pokazać zagranicą, zastanówmy się – kto ma najlepszy strzał z dystansu i dlaczego jest to Erik Exposito?
Ale zanim dojdziemy do sympatycznego Hiszpana, jeszcze chwila wstępu. Jak wyliczył ostatnio Mateusz Rokuszewski na Twitterze – w tym sezonie mamy już 37 goli po strzałach z dystansu. W poprzednim sezonie było ich 56, zatem gdybyśmy próbowali estymować trend, wyszłoby nam, że może się zakręcić w okolicach stu tego typu trafień na koniec sezonu. Oczywiście to pewnie nie nastąpi, natomiast podobne szacunki pokazują skalę tego, jak fajne radzili sobie ofensywni piłkarze na starcie obecnych rozgrywek. Statystyka bramek z odległości przy podziale na kluby wygląda następująco:
- 5 bramek – Zagłębie, Raków, Lech
- 4 bramki – Śląsk, Lechia
- 3 bramki – Bruk-Bet
- 2 bramki – Wisła Kraków, Piast
- 1 bramka – Stal, Wisła Płock, Cracovia, Warta, Radomiak, Jagiellonia, Legia
- 0 bramek – Górnik Łęczna, Górnik Zabrze, Pogoń
Erik Exposito – ekstraklasowy król bramek z dystansu?
A skoro gole spoza pola karnego sypią się jak z rogu obfitości, chcemy się zastanowić, kogo należy uznać ich królem. I oczywistą kandydaturą jest napastnik Śląska Wrocław, który będzie się ścigał z Mikaelem Ishakiem o koronę dla najlepszego strzelca całego sezonu. Biorąc pod uwagę ligę, Exposito zdobył w tym sezonie już cztery gole z dystansu, co stanowi… połowę jego dorobku. A to rzadka statystyka, bo przecież bramkostrzelnych napastników kojarzymy raczej z charakterystyką „lisa pola karnego”, czyli mniej więcej taką, jaką ma król strzelców zeszłego sezonu – Tomas Pekhart. Exposito dołożył jeszcze jednego gola w eliminacjach do pucharów – i także był on z odległości. Oznacza to, że Hiszpan częściej strzela spoza pola karnego niż z szesnastki.
ŚLĄSK WYGRA W NIECIECZY? KURS 2,20 W FUKSIARZ.PL!
To wszystko sprawia, że ów piłkarz może stać się naprawdę łakomym kąskiem dla zagranicznych klubów. Dlatego trzeba podkreślać, że Śląsk Wrocław zrobił naprawdę świetny ruch, przekonując zawodnika do przedłużenia kontraktu. Exposito miał świadomość tego, że budzi zainteresowanie. Być może najlepszą dla niego opcją byłoby doczekanie do końca kontraktu, odejście gdzieś za darmo (a wtedy ofert zawsze jest nieporównywalnie więcej) i skasowanie solidnej kwoty za podpis. Wielu piłkarzy powiedziałoby, że przedłużając umowę Exposito… podziałał wręcz na swoją niekorzyść.
Fakt, że jego umowa wygasa w czerwcu 2024 roku, sprawia, że Śląsk może na nim zarobić naprawdę pokaźne pieniądze. Jeśliby do przedłużenia nie doszło i piłkarz odszedłby zimą – z zaraz wygasającym kontraktem – klub mógłby liczyć na kilkaset tysięcy euro, pewnie 200-300. Teraz suma idzie w sześć zer, zwłaszcza, że sam Exposito swoimi działaniami boiskowymi regularnie podbija stawkę.
Jak strzela Exposito?
Jeśli ktoś w naszej lidze otrzymuje łatkę „potrafi uderzyć”, to zwykle dlatego, że po prostu ma dobry strzał. Wiecie – petarda w nodze, więc gdy piłka spada prosto pod jego nogi, po prostu zamyka oczy i wali na bramkę. Czasem wejdzie, czasem nie. Wzorcem ekstraklasowego pierdyknięcia był przez lata Ariel Borysiuk, czyli gość, który preferował taktykę „siła razy siła”. W przypadku Exposito mamy wrażenie, że sam strzał to jedno. Napastnik wiele zyskuje tym, że potrafi sobie znaleźć przestrzeń do oddania uderzenia.
Brzmi banalnie? No serio – oglądamy tę ligę od lat. I naszym zdaniem większość piłkarzy „potrafiących uderzyć” decyduje się na uderzenie wtedy, gdy pozwolą na to okoliczności. Czyli na przykład…
a) piłka od kogoś się odbije i akurat można pierdyknąć,
b) zdrzemną się defensywni pomocnicy drużyny rywala, którzy za późno wyskoczą,
c) obrońcy zespołu przeciwnego wybiją piłkę przed siebie po stałym fragmencie gry,
d) z jakichś innych powodów pojawi się luka w środku pola,
e) po prostu z rzutów wolnych.
WYGRANA BRUK-BETU? KURS 3,40! SPRAWDŹ OFERTĘ FUKSIARZ.PL!
O sytuacjach, gdy stoper podchodzi do 40 metra i wali na oślep, nawet nie wspominamy. Exposito ma umiejętność, dzięki której może prowokować na boisku okazje do oddania uderzenia bez pomocy przeciwników. Mianowicie jak nikt w tej lidze potrafi kilkoma ruchami stworzyć sytuację strzelecką.
Przeanalizujmy kilka bramek z tego sezonu.
1) Gol z Wisłą Kraków. W obronie „Białej Gwiazdy” są spore luki, więc Exposito przyjmuje piłkę i schodzi na lewą nogę…
I gdy wydaje się, że może już strzelać, on nadal idzie…
Aż w końcu wybiera odpowiednie dla siebie położenie i nie daje szans bramkarzowi. Exposito holował piłkę tak długo, aż nie miał pewności, że teraz już na pewno padnie bramka. Mógł strzelać wcześniej, ale a) wymagało by to znacznie precyzyjniejszego uderzenia, b) było większe ryzyko, że ktoś go zablokuje.
2) Gol z Zagłębiem Lubin, czyli prawdziwy majstersztyk. Piłka leci w stronę Exposito, który wcześniej wykonywał rzut wolny, dla wielu piłkarzy to już byłaby dogodna sytuacja strzelecka.
Napastnik ma jednak problem z opanowaniem piłki, a potem doskakuje do niego trzech (!) piłkarzy Zagłębia.
Exposito kilkoma sprawnymi ruchami mija rywali jak tyczki i choć nie ma wokół siebie połaci wolnej przestrzeni, decyduje się na uderzenie. Widzi jednocześnie, że bramkarz jest źle ustawiony.
3) Mecz z Wartą, kolejny majstersztyk. Exposito walczy o piłkę z dwoma obrońcami i… odwraca się.
Piłkarz doskonale czuje przestrzeń i wie, że będzie miał jeszcze nawet kilka sekund, zanim nadbiegną kolejni rywale. Wie, że zrobiła się mała gra – tylko on, dwóch stoperów i bramkarz.
W międzyczasie nadbiega jeszcze trzeci oraz koledzy z pomocą. Robi się 3 na 3. Stoperzy nie do końca wiedzą, czy skupiać się na Exposito, który staje w miejscu, czy próbować kryć pozostałych.
Napastnik łapie ich na chwili niepewności – nagle wysuwa sobie piłkę na lewą nogę i strzela tak, że bramkarz nawet nie drgnie.
Naszym zdaniem to bardzo niedoceniana umiejętność hiszpańskiego zawodnika – dzięki doskonałemu czuciu przestrzeni, dobrej technice i niezłej sile, jest w stanie tak manewrować obrońcami, że ci zaczynają grać w jego grę. Można dorzucić tu jeszcze gola z eliminacji przeciwko Hapoelowi Beer Szewa.
4) Piłka spadała na nogę, więc Exposito…
Raz – przyjął ją sobie kierunkowo w wolną przestrzeń, dwa – zrobił to tak, by przy okazji wziąć kryjącego go piłkarza na plecy.
Exposito najlepszy, a gdzie inni?
Exposito oddał w tym sezonie ligowym 18 strzałów spoza szesnastki, cztery z nich wylądowały w siatce, co daje mu skuteczność na poziomie 22,2%. To bardzo dobra statystyka. Jak wygląda ligowa czołówka efektywności strzałów z dystansu? (dane za ekstrastats.pl)
- Patryk Szysz – 11 prób, 3 gole, 27,3% efektywności
- Erik Exposito – 18 prób, 4 gole, 22,2% efektywności
- Maciej Gajos – 10 prób, 2 gole, 20% efektywności
- Piotr Wlazło – 10 prób, 1 gol, 10% efektywności
- Ilkay Durmus – 12 prób, 1 gol, 8,3% efektywności
- Filip Starzyński – 12 prób, 1 gol, 8,3% efektywności
- Ivi Lopez – 25 prób, 2 gole, 8% efektywności
Wybraliśmy tylko tych, którzy mają na koncie ponad dziesięć prób, bo na przykład taki Michal Frydrych spróbował z dystansu czterokrotnie, co przełożyło się na dwa gole, ale to jednak zbyt mała skala, by wyciągać wnioski, że co drugi strzał Czecha wpada do siatki. Najwięcej w całej stawce próbuje Ivi Lopez, który z kolei na naszym podwórku uchodzi za jednego z najlepszych specjalistów od stałych fragmentów gry.
Kto stanowi realną konkurencję dla Exposito? Właśnie Ivi, a poza tym – przynajmniej w tym sezonie – Patryk Szysz, który również jest w swoich próbach powtarzalny. Szysz już teraz wyrównał bilans dwóch najlepszych strzelców z dystansu zza pola karnego – wówczas Świerczok i Błaszczykowski także mieli po trzy trafienia. Exposito już ich przegonił. I wygląda na to, że na czterech trafieniach nie poprzestanie.
Bruk-Bet – Śląsk Wrocław. Kursy, typy bukmachera Fuksiarz.pl
Jakub Białek: Śląsk jest ostatnio chimeryczny – potrafi przejechać się po Wiśle, potrafi też dostać brutalny oklep od Lecha. Bruk-Bet z kolei wygląda solidnie. Co to oznacza? Ano to, że nie potrafię przewidzieć, kto wygra, ale wydaje mi się, że obie drużyny strzelą gola. I na to stawiam w Fuksiarzu po kursie 1,82.
CZYTAJ TAKŻE:
- Patryk Janasik: – Nie zgrywam kozaka. Mam po prostu duże ambicje
- “W Śląsku wiele rzeczy brałem na klatę. Słyszałem, że jestem winny”.
Fot. FotoPyK