Trwa sąd nad Czesławem Michniewiczem: zwalniać czy nie zwalniać? Liga to katastrofa, ale puchary przyniosły pierwsze od lat przełamanie, w tym ogranie zespołów, jakich Legia nie ogrywała od dawna. Zostawiamy was z tym pytaniem: zwalniać czy nie zwalniać? Sprawdźcie, jak głosowaliście.
Siedem ligowych porażek w pierwszych dziesięciu meczach. Zaledwie jedenaście strzelonych goli. Jeśli Legia wygra zaległe mecze, to i tak będzie za choćby takimi ligowymi potęgami jak Stal Mielec, Radomiak czy też zawodząca Jagiellonia.
Z drugiej strony, Legia wreszcie, pierwszy raz od kilku lat, awansowała do fazy grupowej pucharów. Co więcej, nie do Ligi Konferencji, gdzie mamy prestiżowe starcia HJK z Alaszkertem, tylko do całkiem dobrze obsadzonej Ligi Europy. W eliminacjach potrafiła ograć dziś widzimy jak groźne Bodo/Glimt, wciąż radzące sobie w pucharach. Pokonała Slavię, powalczyła też z Dinamem Zagrzeb. No i wreszcie wygrana w Moskwie, ograne Leicester.
Długa litania pucharowych sukcesów, tak samo jak długa jest litania ekstraklasowych porażek. No to jak?
CZYTAJ TAKŻE:
– Zwolnić czy zostawić? Dyskusja zwolennika i przeciwnika Michniewicza
– Niejasna przyszłość Michniewicza, Papszun wciąż w zasięgu
Fot. FotoPyK