Jagiellonii nie udało się sięgnąć po trzecie zwycięstwo z rzędu, zremisował z Radomiakiem 1:1. Ireneusz Mamrot skomentował to spotkanie.
Jak powiedział: – Zaczęliśmy dobrze operować piłką, lecz później za mało się przy niej utrzymywaliśmy. Po jednym, dwóch podaniach następowała strata. Wkradła się za duża nerwowość. Strzeliliśmy bramkę po ładnej akcji, a chwilę później był karny. Nie widziałem go na video. Z ławki wyglądało, że ręka była blisko ciała i to na pewno nie była groźna sytuacja.
– Druga połowa była dużo lepsza w naszym wykonaniu. Było dużo uderzeń. Przy lepszej precyzji mogliśmy pokusić się o bramkę. Do poprawy są stałe fragmenty, szczególnie same dośrodkowania. To jest klucz, a piłka dziś nie przeszła pierwszego zawodnika albo została za krótko zagrana. To jest nasz mankament. Są takie mecze, w których można przechylić tym szalę na swoją stronę.
Jagiellonia zajmuje siódme miejsce, ma szesnaście punktów.
Fot. Newspix