Reklama

Kawał siatkówki w Warszawie. Pierwszy wielki hit PlusLigi w tym sezonie nie rozczarował

redakcja

Autor:redakcja

16 października 2021, 00:15 • 4 min czytania

Jeszcze w połowie drugiej partii wydawało nam się, że to będzie wyjątkowo jednostronny mecz. Dołujący siatkarze Projektu Warszawa uruchomili jednak blok – zdobyli nim kilka punktów, a potem poszli za ciosem, niespodziewanie kradnąc mistrzom Polski seta. Ostatecznie, po tie-breaku, wygrali nawet cały mecz. To co jednak bezstronnych kibiców powinno cieszyć najmocniej: oglądaliśmy naprawdę pasjonującą siatkówkę. Ze zmianami prowadzenia, pełnym zaangażowaniem w obronie, niekończącymi się wymianami i dramaturgią. Jeśli już pierwszy wielki hit w tym sezonie PlusLigi – starcie medalistów poprzednich rozgrywek – dostarczył takich emocji, to co będzie dalej?

Kawał siatkówki w Warszawie. Pierwszy wielki hit PlusLigi w tym sezonie nie rozczarował

Sytuacja wspomnianych drużyn przed trzecią kolejką PlusLigi była identyczna. Obie zanotowały dwa zwycięstwa i straciły podczas nich łącznie jednego seta. Drużyn, które nie przegrały żadnego meczu mogliśmy zresztą znaleźć aż sześć – w tym „bezbłędną” ZAKSĘ Kędzierzyn Koźle. Ta po dwóch zwycięstwach do zera znajdowała się na szczycie tabeli. I trudno było przypuszczać, że coś się w tej kwestii zmieni. Bo triumfatorów Ligi Mistrzów w weekend czeka starcie z ekipą z Lublina. Na tak wczesnej fazie sezonu Jastrzębski Węgiel i Projekt Warszawa jednak raczej nie myślały o tym, żeby kogoś wyprzedzać, czy za kogoś nie spadać. Na takie kalkulacje dopiero przyjdzie czas.

Reklama

Dzisiaj chcieliśmy po prostu zobaczyć siatkówkę na najwyższym poziomie.

Są nazwiska, jest poziom

Szczególnie że mówiliśmy o dwóch zespołach, które celują w przynajmniej strefę medalową. I faktycznie mają w składach zawodników, którzy pozwalają im mieć takie ambicje. Od tego sezonu w Jastrzębskim grą dyryguje w końcu błyskotliwy Benjamin Toniutti, a za zbijanie piłek odpowiada m.in. reprezentant Polski Stéphen Boyer. W przypadku ekipy z Warszawy najgłośniejszym transferem było zakontraktowanie Dusana Petkovica, wcześniej atakującego Skry Bełchatów. Wszystkich tych zawodników, a także stare gwiazdy obu klubów, czekało – jak dotąd – najważniejsze spotkanie w sezonie PlusLigi.

Początek piątkowego hitu już wskazywał, że będziemy mieli co oglądać. Z czasem siatkarze Jastrzębskiego wrzucili jednak wyższy bieg. Objęli prowadzenie w spotkaniu i potem, jeszcze w połowie drugiego seta, nic nie wskazywało na to, że dadzą się zaskoczyć. Co było natomiast problemem graczy Projektu? Przede wszystkim nie radzili sobie w długich wymianach czy zaciętych akcjach przy siatce. Generalnie – sytuacjach, w których punkt równie dobrze mogą zgarnąć obie ekipy.

Po raz kolejny potwierdziło się jednak, że siatkówka jest grą momentów. Zawodnicy z Warszawy, już po wejściu na parkiet rozgrywającego Angela Trinidada, zanotowali dwa udane bloki, uwierzyli w siebie i nagle to oni zaczęli rządzić na boisku. Trudne piłki kończył Igor Grobelny, skutecznością błyszczał Petkovic. W końcówce bezcenna okazało się zaś doświadczenie Piotra Nowakowskiego, który wbił parę gwoździ. I owszem, choć nic tego nie zapowiadało, mieliśmy remis w setach.

500 PLN ZWROTU BEZ OBROTU – ODBIERZ BONUS NA START W FUKSIARZ.PL!

W kolejną partię to Warszawa weszła lepiej. Wiecie, ktoś by mógł pomyśleć – teraz to wszystko powinno przebiegać w miarę poukładany sposób. Ale nie, siatkarze Jastrzębskiego w połowie partii „z niczego” zrobili serię punktową 7-1. Po czym popędzili już w kierunku wygrania seta. I to mimo tego, że kibice zgromadzeni w hali mogli jeszcze przed chwilą mieć wrażenie, że to ich ulubieńcy są na fali. Taki mecz oczywiście nie mógł zakończyć się w czterech setach i owszem, miał miejsce tie-break.

Ten przyniósł sporą dramaturgię. Wystarczyło popatrzeć, jak Tomasz Fornal walczy z urazem i gorsze momenty miesza ze skutecznymi atakami. A kiedy wreszcie, po zaciętej walce, wydawało się, że Jastrzębski wygrał piątego seta… ekipa z Warszawy wzięła challenge. Skuteczny. Okazało się, że rywale wpadli w siatkę. Więc tak, mieliśmy nawet deja-vu z równie przeciągającego się meczu polskiej reprezentacji ze Słowenią w mistrzostwach Europy. Co najlepsze: to ostatecznie gospodarze, nie mistrzowie Polski, którzy już witali się z gąską, mogli cieszyć się ze zwycięstwa. My natomiast wyłącznie żałowaliśmy, że ten klasyk dobiegł końca.

Co dalej na siatkarskim rozkładzie jazdy? Jeśli chcecie przekonać się, czy PlusLiga faktycznie jest w tym sezonie najmocniejsza w historii, warto będzie włączyć mecz Projektu z Grupą Azoty ZAKSĄ Kedzierzyn Koźle. Takie delicje już w następnej kolejce.

Projekt Warszawa – Jastrzębski Węgiel 3:2 (20:25, 25:21, 19:25, 32:30, 22:20)

Fot. Newspix.pl

Najnowsze

Reklama

Inne sporty

Boks

Plebiscyt na Najlepszego Sportowca Polski – poznaliśmy nominowanych!

Szymon Janczyk
28
Plebiscyt na Najlepszego Sportowca Polski – poznaliśmy nominowanych!
Reklama
Reklama