Jeśli jedziesz do Łęcznej na mecz i twoim najlepszym piłkarzem jest bramkarz, to wiedz, że grasz dość wstydliwe zawody. Górnik powinien zgarnąć po meczu z Piastem Gliwice trzy punkty i przeskoczyć w tabeli Wartę Poznań oraz Bruk-Bet, ale nie zrobił tego głównie dlatego, że goście mieli między słupkami Frantiska Placha.
Ledwie wczoraj wrzuciliśmy na stronę podsumowanie not, z którego wynikało, że Słowak jest najlepszym bramkarzem ligi na starcie sezonu, a i bez podziału na pozycje zajmuje wysoką lokatę, a dziś potwierdził świetną dyspozycję. Jest nam niezmiernie miło, bo zazwyczaj bywa odwrotnie i jak pochwalimy, to dostajemy w zamian kopanie po czole, ale odłóżmy już na bok nasze samopoczucie. Zajmijmy się tym piłkarzy Piasta – mają powody, by puścić buraka. Może nie wszyscy, bo niektórzy – o czym za moment – kładli na szalę nawet swoje zdrowie, żeby w Łęcznej ugrać trzy punkty, ale nie każdy wyglądał dziś jak gracz z poziomu solidnej ekipy.
Najpierw skończmy wątek Placha.
- Po pierwsze: uratował Piasta, gdy w pierwszej połowie Śpiączka wskoczył w walce o górną piłkę na zdecydowanie wyższe piętro niż Mosór.
- Po drugie: uratował Piasta, gdy centrostrzał Wędrychowskiego zmierzał w okienko jego bramki.
- Po trzecie: uratował Piasta, gdy w doliczonym czasie gry długiego rogu po ładnym podaniu Gola szukał Mak.
Wysokiej klasy interwencje. Słowak skapitulował tylko raz, gdy w końcówce pierwszej połowy Górnik ponowił próbę z „po pierwsze”. Wrzucił Lenadro, tym razem Śpiączka w powietrzu zezłomował Katranisa i strzelił precyzyjnie. Nie ma dyskusji – napastnik Górnika to obecnie ligowa topka, jeśli chodzi o grę w powietrzu, zresztą na zapleczu, gdy Górnik robił awans, wyglądało to podobnie. Naprawdę zaskakująco nieźle zagrał dziś skazywany na pożarcie beniaminek. To był mecz z gatunku tych, po których myślisz sobie – a może wbrew zdrowemu rozsądkowi i logice coś tam się uda zbudować?
PIAST GLIWICE ZATRUDNI NOWĄ OSOBĘ ODPOWIEDZIALNĄ ZA SKAUTING I TRANSFERY
No a zaraz potem przychodzi myśl, że to jednak rywal strasznie skasztanił. Przecież ten mecz zaczął się dla gliwiczan świetnie. Po stałym fragmencie Sokołowski nawinął Śpiączkę i huknął pod ladę, robiąc tym samym podkład pod pewne zwycięstwo. Bardzo dużo ochoty do gry miał przede wszystkim Damian Kądzior, przejmujący powoli rolę lidera Piasta. No ale z czasem łęcznianie uznali, że odbiorą mu wszelkie chęci do gry…
#GKŁPIA Aktualizacja: 13 fauli Górnika, 8 na Kądziorze.
— EkstraStats (@EkstraStats) October 16, 2021
… a innych zainteresowanych przejęciem roli lidera raczej nie było. W akcie desperacji Fornalik wpuścił na plac nawet Hateleya, który nie grał w piłkę od miesięcy i kilka dni temu podpisał kontrakt, no ale nic to nie dało. Jedna rzecz – w dziesięciu kolejkach rywale Górnika Łęczna oddali łącznie 62 celne strzały, w przypadku żadnej innej ekipy ten licznik nie wskazywał nawet 50. Dzisiaj Piast oddał jeden.
Oczywiście możemy sobie powtarzać, że skoro gliwiczanie w poprzednim sezonie po 11 kolejkach byli ostatni, a i tak włączyli się później do gry o puchary, to teraz nie jest tak źle, ale to usprawiedliwienie staje się już trochę przeterminowane.
CZYTAJ TAKŻE: