Sytuacja Kamila Jóźwiaka jest dość skomplikowana. Bardzo udanie rozpoczął swoją przygodę z Derby County, wszedł z przytupem do reprezentacji Polski, ale z czasem pojawiły się problemy. Jego klub popadł w wielkie tarapaty finansowe, on stracił miejsce w składzie, ale jednocześnie przynajmniej porządnie grał w kadrze. – Derby ma problemy ze strzelaniem goli i wcale się nie zdziwię, jeśli wkrótce wróci do wyjściowego składu – mówi nam Simon Long, autor podcastu o ekipie „Baranów”.
– To już był czas na Kamila, obiecaliśmy mu to, był gotowy na transfer – słyszeliśmy od Lecha Poznań, gdy Jóźwiak latem 2020 roku opuszczał Poznań. Kierunek obrany przez wychowanka Kolejorza wydawał się rozsądny. Trafił do Derby, które po nieudanej walce o awans do Championship stawał się ligowym średniakiem, ale chciał go ówczesny trener Phillip Cocu, a klub miał być dla niego trampoliną do wybicia się wyżej.
W ligowym debiucie popisał się asystą. Od razu wywalczył sobie miejsce w wyjściowym składzie i przez blisko 30 kolejek był pierwszoplanową postacią drużyny. Choć nie miał liczb – tylko gol i asysta w pierwszych dziewiętnastu meczach – to kibice go cenili. – Jego wejście do zespołu było całkiem niezłe. Pokazał, że jest szybki, potrafi dryblować, jest dobry technicznie. Dobrze to wyglądało, gdy do gry wrócił jego najlepszy przyjaciel Krystian Bielik. Został też okradziony z gola na wagę zwycięstwa w ważnym dla Derby starciu z Nottingham Forest – wspomina Simon Long, autor podcastu „The Ramswriter Podcast” o Derby County.
Więcej zadań w defensywie
Ale sytuacja się zmieniła. Derby wczesną wiosną złapało zwyżkę formy, ale po urazie Bielika – wówczas najlepszego piłkarza w zespole i czołowego pomocnika ligi – wpadło w spiralę w porażek. Od marca na przestrzeni czternastu ostatnich kolejek „Barany” poniosły dziesięć porażek i cudem w ostatniej kolejce uniknęły spadku z ligi. W tym czasie Wayne Rooney, który zastąpił Cocu na stanowisku trenera, systematycznie dawał coraz mniej minut polskiemu skrzydłowemu. Ten w ciągu ostatni dwudziestu kolejek sezonu 2020/21 ani razu nie zaliczył pełnego spotkania. W blisko połowie tych starć był rezerwowym. Przez całą wiosnę nie zaliczył asysty i nie wpisał się na listę strzelców.
– Myślę, że gdy Bielik odniósł uraz, to dotknęło Jóźwiaka emocjonalnie. To młody chłopak, pierwszy raz wyjechał z Polski do innego kraju, był daleko od rodziny i przyjaciół. Myślę, że to też miało wpływ na jego formę. Nie sądzę, by pomogła mu też zmiana trenera, który go chciał w zespole. Rooney nalegał, by Jóźwiak grał inaczej niż wcześniej, miał więcej pomagać w defensywie – wyjaśnia Long.
W jedenastu kolejkach zdobyli czternaście punktów – tyle co np. trzynaste w tabeli Luton. Gdyby nie dwanaście minusowych punktów, którymi klub został ukarany za nieprawidłowości finansowe – to do szóstego miejsca (dającego baraże) „Barany” traciłyby tylko cztery oczka. Problem w tym, że działo się to bez wydatnego wpływu Jóźwiaka. Zagrał w wyjściowym składzie z Huddersfield, Hull, Middlesbrough, Nottingham Forrest i West Bromem. Z Peterborough, Stoke i Sheffield wchodził z ławki. A przeciwko Reading i Swansea nie podniósł się z ławki rezerwowych.
Rooney szuka wyjściowej trójki w ataku
– Miał kilka słabszych spotkań, zwłaszcza w obronie, gdzie jego błędy prowadziły do straty bramki. Ale mimo tego zagrał chociażby w wyjściowym składzie z Nottingham Forest i był w tym meczu znakomity. Myślę, że Rooney wciąż szuka tej wyjściowej trójki ofensywnej i dlatego Kamil usiadł na ławce. Do składu wskoczył Jason Knight, zagrał kilka dobrych spotkań i zatrzymał Jóźwiaka na ławce. Jednak Derby ma problemy ze strzelaniem goli i wcale się nie zdziwię, jeśli Polak wkrótce wróci do wyjściowej jedenastki – uważa nasz rozmówca.
Skrót wspomnianego meczu z Nottingham Forest:
Przed Derby jednak trudny czas. Po odjęciu dwunastu punktów są na ostatnim miejscu w lidze – do bezpiecznej lokaty tracą siedem oczek. Grają solidnie w tyłach, ale mają wielkie problemy ze strzelaniem goli – tylko Barnsley ma siedem zdobytych bramek po siedmiu kolejkach. W ekipie „The Rams” pachnie spadkiem i pachnie też gorącym okresem w biurach oraz administracji. W klubie jest zarząd komisaryczny, który ma wyprowadzić finanse Derby na prostą. Opcje są trzy – spłata długów (np. zaległych opłat transferowych i pensji), sprzedaż klubu lub po prostu likwidacja.
Jóźwiak pomoże Derby w spłacie długów?
Jeśli chodzi o drugą opcję – angielskie media rozpisują się o tym, że przejęciem „The Rams” zainteresowany jest Mike Ashley, były już właściciel Newcastle. Najpierw jednak Derby musi uregulować chociaż część zobowiązań. Jak? Chociażby sprzedając piłkarzy. Mówi się o tym, że jeśli do zimy sytuacja w tabeli będzie tak zła, że szanse na utrzymanie wyraźnie spadną, to klub może zorganizować wyprzedaż zawodników i pogodzić się ze spadkiem. Wśród zawodników, którzy mogliby poszukać nowego pracodawcy, jest właśnie Jóźwiak.
– Jeśli dojdzie do tego, że Derby będzie musiało sprzedawać piłkarzy, to Kamil oczywiście będzie miał oferty z Championship. To młody zawodnik, gra w dobrej reprezentacji, miał dobre momenty. Myślę, że miał po prostu pecha z tą całą sytuacją w klubie – twierdzi Long.
W kadrze daje radę
A że z Jóźwiaka coś może być, to pokazują chociażby mecze reprezentacyjne. W kadrze zadebiutował nieco dwa lata temu. Od tego czasu zaliczył niezły mecz z Włochami u siebie, zaliczył asystę z Bośnią. Później był najlepszym zawodnikiem biało-czerwonych w starciu z Holandią, gdy strzelił pięknego gola. Za kadencji Sousy gra już jako prawy wahadłowy. Efekty? Wejście z ławki i gol z Węgrami, asysta z Andorą. Później asysta w starciu z Hiszpanią na Euro. Generalnie – jest w czym rzeźbić.
Ale Jóźwiakowi przybył konkurent w postaci Przemysława Frankowskiego, który jest jednym z objawień początku sezonu Ligue 1. Sousa pokazywał już, że czasem jest w stanie wyciągnąć rękę do rzadziej grającego piłkarza, natomiast tak generalnie stawia na zawodników, którzy na kadrę przyjeżdżają w dobrej formie. Trudno jednak być w dobrej formie, gdy siedzi się na ławce w klubie pogrążonym problemami. Być może zimą dojdzie w karierze Jóźwiaka do jakiegoś przełomu. Derby potrzebuje pieniędzy, Jóźwiak potrzebuje gry. Teraz tylko musi się znaleźć klub, który potrzebuje Jóźwiaka.
Czytaj też:
- Derby County nie zapłaciło Lechowi Poznań za Kamila Jóźwiaka
-
Opowieść o dwóch miastach. Jak los plącze historie Newcastle United i Derby County
-
Kiedyś pączek, dzisiaj atleta. Kamil Jóźwiak – pracuś z pierwszej linii frontu
fot. FotoPyk