Lorik Cana to legenda reprezentacji Albanii. Przez 13 lat zanotował dla tej kadry 93 mecze, strzelił też jednego gola. W rozmowie z „WP Sportowymi Faktami” były zawodnik Paris Saint-Germain, Marsylii czy Galatasaray, zapowiada starcie jego rodaków z reprezentacją Polski.
Były piłkarz zauważa, że spotkanie z biało-czerwonymi cieszy się ogromnym zainteresowaniem. Jego rodacy wykupili wszystkie dostępne bilety na ten mecz. Oczywiście wierzą w to, że Albania może sprawić niespodziankę. – Rzadko kiedy na tym etapie eliminacji dużej imprezy wciąż mamy los w swoich rękach. Jeśli wygramy z Polską, to będziemy już bardzo blisko play-off. Wystarczy wtedy wygrać ostatni mecz z Andorą. A w tak korzystnej sytuacji reprezentacja Albanii bywała bardzo rzadko. Tak było jeszcze w eliminacjach do Mistrzostw Świata 2014, choć ostatecznie wtedy się nie udało. I w 2016 roku, gdy pojechaliśmy na finały EURO – przyznaje Cana.
Zdaniem byłego zawodnika francuskich klubów atutem Albańczyków jest mentalność. Konkretniej jedna rzecz. – Myślę, że mamy nad wami jedną przewagę. Nazywa się presja. To jednak Polska była i jest faworytem do zajęcia drugiego miejsca w grupie. Czyli na zasadzie, wy musicie, my możemy. To może zadziałać na naszą korzyść, choć nie ma co ukrywać: emocje i nadzieje będą w Albanii ogromne.
Lorik Cana zapytany o wynik meczu wytypował 2:1 dla reprezentacji Albanii. Przyznał jednak, że kierował się emocjami kibica. Jego zdaniem sukces jest jednak możliwy, zwłaszcza że Albańczycy mają na ławce rezerwowych niezłego magika. To Edoardo Reja. – On też wie, że to dla niego ostatnie trenerskie wyzwanie. Ma 76 lat i wizja awansu na mistrzostwa świata jest dla niego na pewno kusząca. Reja nie został wybrany przypadkowo na tę funkcję. Zadecydowało doświadczenie, ale przede wszystkim to, że jest przedstawicielem włoskiej piłki. A praktycznie cała nasza defensywa, zaczynając od bramkarzy, gra we Włoszech. Wielu albańskich kadrowiczów mówi w tym języku, więc nie ma też problemu z komunikacją.
CZYTAJ TAKŻE:
fot. Newspix