Dwa spotkania w Lidze Mistrzów. Pięć w lidze. Łącznie 363 minuty uzbierał Gavi w pierwszym zespole Barcelony, zanim pojawił się na zgrupowaniu dorosłej reprezentacji Hiszpanii. Obecność nastolatka w gronie wybrańców Lucho budzi kontrowersje i skłania do zadawania pytań. Co wyróżnia Gaviego? Czy to odpowiedni moment? Jak traktować powołanie tak młodego piłkarza? A tak w ogóle to: Luis Enrique – czy w tym szaleństwie jest metoda?
Gavi w reprezentacji Hiszpanii – iść pod prąd
Luis Enrique słynie z podejmowania tak suwerennych, jak nieoczywistych, a może nawet nieco dziwnych decyzji przy selekcji zawodników do hiszpańskiej kadry. Naraża się przez to na krytykę, ale nic sobie z tego nie robi. „Wiem lepiej”, mawia.
– Uważam, że znam się na futbolu zdecydowanie lepiej niż większość tych, którzy wypowiadają się o reprezentacji. Posiadam też zdecydowanie więcej informacji niż wy, dziennikarze. Dobrze znam swoich piłkarzy. Doskonale wiem, jak gra i czego potrzebuje ta kadra. Na przestrzeni lat nie przeczytałem i nie usłyszałem ani jednej wypowiedzi medialnej, która mogłaby mnie w jakikolwiek sposób zainteresować.
Kurczowo trzyma się i broni swoich wyborów. Jeśli uzna, że któryś z piłkarzy może wnieść wartość do jego układanki, wpisuje nazwisko zawodnika w odpowiednią rubrykę i czeka, aż ten pojawi się na zgrupowaniu. Wiek i doświadczenie stanowią uzupełnienie metryczki, ale nie mają decydującego znaczenia w procesie podejmowania decyzji. Co do zasady ludzie przyzwyczajeni są do tworzenia hierarchii, a sztywne ramy uniemożliwiają pozytywny odbiór nieoczywistych ruchów. Luis Enrique podąża własnymi ścieżkami, buduje zespół wedle własnego uznania, ale też polaryzuje piłkarski świat.
Od trzech zgrupowań nie wysłał choćby jednego powołania na Santiago Bernabeu, co nie zdarzyło się żadnemu selekcjonerowi reprezentacji Hiszpanii w dwudziestym pierwszym wieku. Nie powołał również zawodników na co dzień w Serie A – ot, Fabiana Ruiza, Brahima Diaza oraz Luisa Alberto, a dał szansę bezbarwnemu Sergiemu Roberto.
CZARODZIEJ W CIENIU CIRO – LUIS ALBERTO
Selekcjoner reprezentacji Hiszpanii już kilkakrotnie udowodnił, że potrafi wykorzystywać potencjał młodych piłkarzy. Kiedy Eric Garcia otrzymał powołanie na EURO 2020 wielu kibiców przecierało oczy ze zdumienia. Ale jak to? Rezerwowy z City? Nie mają nikogo lepszego na tę pozycję? Nie wziął Ramosa, a wziął Garcię? Przecież, to się kupy nie trzyma! Ostatecznie decyzja Luisa Enrique się wybroniła. Garcia na mistrzostwach prezentował się poprawnie i wrócił do domu z medalem.
Na fali urazów
Tym razem Luis Enrique nie mógł skorzystać z między innymi: Alvaro Moraty, Gerarda Moreno, Daniego Olmo, Carlosa Soler, Jose Luisa Gayi, Jordiego Alby, Sergio Canalesa oraz Marcosa Llorente. Liczba kontuzji zmusiła selekcjonera do sięgnięcia nieco głębiej, ale czy już teraz powinien zdecydować się na powołanie Gaviego?
Do środka pola mógł powołać innych zawodników, np. doświadczonego Daniego Parejo, wspomnianych wcześniej Fabiana Ruiza lub Luisa Alberto, czy nawet Andera Herrerę. Można się przyczepić do kwestii unikania odpowiedzi na pytania o nieobecnych. Enrique woli nie mówić o piłkarzach, których nie ma na zgrupowaniu, ale czy to dobra droga? Enrique dając szansę Gaviemu, kieruje się intuicją. Przy zachowaniu wszelkich proporcji powołanie tego piłkarza można porównać do decyzji Paulo Sousy o zaproszeniu Nicoli Zalewskiego na wrześniowe zgrupowanie reprezentacji Polski. Ten na tle słabego rywala pokazał się z dobrej strony, a sceptyczne głosy na moment zamilkły.
Czy decyzja Luisa Enrique była pochopna? Analiza wsteczna jest zawsze skuteczna, więc na ocenę przyjdzie czas. Nie zmienia to faktu, że Luis Enrique miał prawo powołać Gaviego. Od tego jest selekcjoner, by podejmować decyzje. Również te trudne. Nie lubi krytyki na zapas. Hiszpan przedkłada efekt finalny nad przewidywania. Wychodzi z założenia, że nie jest ryzykiem powoływanie bardzo młodych zawodników, przy zachowaniu wiary i przekonaniu, że prezentują odpowiedni poziom. Zarazem stroni od odpowiedzi na pytanie, czy Gavi zagra w pierwszym składzie. Odbija piłeczkę, mówiąc, że za nimi dopiero pierwsze treningi, co pokazuje, że nie koreluje powołań z koniecznością wystawiania zawodnika. Luis Enrique chce przyjrzeć się bliżej Gaviemu i w kolejnym kroku zdecyduje, czy da mu szansę. Samo powołanie nie jest równoznaczne z pojawieniem się na boisku.
Pełno nas, a jakby nikogo nie było. O tragedii Luisa Enrique
Wiek to tylko liczba?
Gavi nie jest piłkarzem, który spoczywa na laurach. Jest niezwykle ambitny, nie stroni od brania na siebie odpowiedzialności. Po meczu z Atletico zapytany o powołanie odpowiedział niczym stary wyga, że oczywiście jest szczęśliwy z otrzymania szansy od selekcjonera, ale teraz nie chce rozmawiać o reprezentacji, ponieważ jest wściekły z powodu porażki Barcelony. Od najmłodszych lat występując w drużynach młodzieżowych, wykazywał zdolności przywódcze, wygłaszając przemowy motywacyjne. W wolnym czasie pojawia się na meczach drużyn juniorskich Barcelony, by wspierać młodych adeptów La Masii.
Gavi jest piłkarzem zaawansowanym technicznie, pewnym w grze z piłką przy nodze, potrafiącym tworzyć przewagę na połowie rywala, a zarazem ambitnie podchodzącym do obowiązków w defensywie. To sprawia, że może obsadzić każdą pozycję w drugiej linii. Pomimo wątłej budowy ciała nie boi się starć fizycznych. Nie pękał w walce z tytanami pracy, jakimi śmiało można nazwać Goretzkę oraz Llorente. Rozwój gry w destrukcji zawdzięcza mądremu prowadzeniu. W sezonie 20/21 często ustawiano go nieco niżej, dzięki czemu nabrał pewności w destrukcji i przeszedł przyspieszony kurs wczuwania się w rolę kolegów z zespołu.
Zdarza się, że nieustępliwość dostarcza mu problemów ze zdrowiem. W meczu z Salzburgiem doznał urazu pęknięcia szczęki, w wyniku czego przez kilka tygodni nosił specjalną maskę, która towarzyszyła mu w ligowym debiucie. Kontuzja głowy nie jest dla niego pierwszyzną. Kilka lat temu piłkarz Espanyolu złamał Gaviemu nos, który w kolejnych dnia został zoperowany, a Gavi nie zważając na problemy z oddychaniem wynikające obecności opatrunków w przegrodzie nosowej, szybko wznowił treningi.
Ale to wszystko wnioskujemy z obserwacji pojedynczych wstępów młodziana. To dalej jedna wielka zagadka.
Jest rekord do pobicia
Rok 2021 jest dla Gaviego przełomowy pod każdym względem. Upływa pod znakiem debiutów:
- 21/02 – debiut w oficjalnym spotkaniu rezerw Barcelony,
- 21/07 – debiut w pierwszym zespole Barcelony,
- 15/08 – debiut w oficjalnym meczu Barcelony,
- 14/09 – debiut w Lidze Mistrzów,
- 06/10 – debiut w pierwszej reprezentacji Hiszpanii?
Jeśli Gavi zagra w meczu z Włochami stanie się najmłodszym debiutantem w historii pierwszej reprezentacji Hiszpanii. Tym samym mając zaledwie 17 lat i 56 dni pobije rekord Angela Zubiety, który w dniu debiutu miał 17 lat i 284 dni. Rekord ten został ustanowiony w 1936 roku. Okazji do ustanowienia rekordu Gavi będzie miał kilka.
Hiszpania pokona Wlochy w Lidze Narodów – kurs 3.50 na Fuksiarz.pl
Cenna pamiątka
Piłkarz Barcelony w wyniku kontuzji starszych kolegów otrzymał powołanie w pakiecie z numerem, który w piłkarskich kręgach uważany jest za symboliczny. Dziewiątka na plecach zobowiązuje do strzelania goli, ale nie jest to jego nominalna pozycja, więc ciężko oczekiwać od tego młodego piłkarza, by nagle ciężar zdobywania goli spoczął na jego barkach. Sam numer w przyszłości będzie mógł potraktować jako anegdotę, podobnie jak Diego Capel czy Lucas Vazquez.
W kontekście Gaviego jedno jest pewne. Mowa o jednym z najzdolniejszych zawodników z rocznika 2004 i wielkiej nadziei Barcelony na lepsze jutro. Od dawna wróżono mu wielką karierę, lecz nawet sam piłkarz nie mógł zakładać, że nagle przeskoczy z kadry U18 do kadry A. Posiada wiele cech nowoczesnego pomocnika, co tylko podnosi oczekiwania względem przyszłości. W czasach juniorskich mówiono o nim, że kiedy inni opadali z sił, to on je wręcz zyskiwał. Teraz ma to przełożenie na dorosły futbol i jeśli będzie czynił postępy, jeszcze nie raz pojawi się na zgrupowaniach drużyny narodowej.
Ale Luis Enrique może na tym tylko wygrać. Jak nie dzisiaj, to jutro, a nie jak jutro to pojutrze.
Paweł Ożóg