Reklama

„Nie chcemy zmieniać Kozłowskiego”

redakcja

Autor:redakcja

05 października 2021, 15:29 • 7 min czytania 9 komentarzy

– Kacper Kozłowski od piętnastego roku życia jest w seniorskiej szatni Pogoni Szczecin. To trzy lata. Wie, jak w niej funkcjonować, z nikim nie ma problemów, bo też zna swoje miejsce w szeregu. Nie jest tak, że w szatni czy na treningach zadziera nosa. Jasne, podnosi wysoko głowę, przed nikim nie klęka, ale to wszystko dlatego, że ma duże umiejętności. To go broni. W wywiadach jest jaki jest, ale co nam do tego? Nie chcemy go zmieniać, ma swój styl, to jest jego droga. Dużo mu pomagamy, doradzamy, opowiadamy o własnych doświadczeniach. Sam często z nim rozmawiam, ale jasne dla mnie jest to, że nie zmienię go w stu procentach. Ba, nawet nie chciałbym tego robić – mówił Dariusz Adamczuk, dyrektor sportowy Pogoni Szczecin, na antenie WeszłoFM. Zapraszamy do zapisu tekstowego tej rozmowy. 

„Nie chcemy zmieniać Kozłowskiego”
Przerwa na reprezentację to chwila na złapanie oddechu?

Wszyscy w klubie potrzebowaliśmy chwili przerwy. Tym bardziej, że Pogoń bierze udział w Młodzieżowej Lidze Mistrzów i wymaga to gruntownych przygotowań na wielu poziomach, szczególnie w erze pandemii koronawirusa.

Przed startem rozgrywek w Młodzieżowej Lidze Mistrzów czuł pan, że to może być wielka szansa dla młodych chłopaków z Pogoni? Teraz wszyscy zachwycają się tym 3:0 z Deportivo La Coruna, bo gdyby ktoś nie wiedział, która drużyna gra to Polacy, a która to Hiszpanie, to mógłby przeżyć niezły szok. 

Żałuję, że tego meczu nie transmitowała żadna telewizja. Kibice Pogoni i kibice z całej Polski mogliBY zobaczyć, że nasze drużyny są w stanie dominować młodzieżowego mistrza Hiszpanii. Że nie tylko wybijają piłkę do przodu, tylko systemowo i przemyślanie konstruują kolejne ataki. Fajna sprawa dla naszej młodzieży, dla naszej akademii. Wynik jest trochę mylący, trochę za wysoki, bo Deportivo La Coruna też miało swoje sytuacje, ale zasłużyliśmy na zwycięstwo. Czy wcześniej miałem jakieś wielkie oczekiwania? Nie no, spokojnie, to piłka młodzieżowca. Chciałem zobaczyć, że nasi chłopcy potrafią grać dobry futbol, że piłka im nie odskakuje. Nie zawiodłem się. Wynik nie był dla mnie najważniejszy, choć widziałem, że dla samych chłopaków i samych trenerów – wprost przeciwnie, robili wszystko, żeby wygrać jak najwyżej. A jak już się pogodziło wynik z grą, to cóż: tylko klaskać.

Obstawiaj Ekstraklasę na Fuksiarz.pl

Gdzie jest teraz Pogoń Szczecin, jeśli chodzi o szkolenie młodzieży w Polsce?

Nie szukam i nie tworzę jakichś rozbudowanych zestawień czy jakichś wielopoziomowych klasyfikacji. Mamy swoją koncepcję, swój plan, swój pomysł na akademię. Wychodzi nam to nie najgorzej, skoro możemy dać dwóch swoich młodych chłopaków na wypożyczenie do Górnika Łęczna i oni stają się reprezentantami Polski U-21. To też pokazuje siłę naszej młodzieży. Marcel Wędrychowski i Kryspin Szcześniak, bo to o nich mowa, mieliby bardzo małe szanse na regularną grę w tegorocznej Pogoni Szczecin, nawet jako młodzieżowcy, a w Łęcznej mogą się rozwijać w pierwszym kładzie, więc korzystają na tym wszystkie strony.

Reklama
Długo dochodziliście do siebie po odpadnięciu z Pucharu Polski? 

Byliśmy bardzo rozczarowani. Nie tak to sobie wyobrażaliśmy. To była kompromitacja z naszej strony. Najważniejsze jest jednak to, że potrafiliśmy się podnieść i wygraliśmy dwa kolejne mecze ligowe. Ale na pewno długo nas to jeszcze będzie boleć, długo nas to będzie jeszcze uwierać, że przegraliśmy z drugoligowcem w Kaliszu. Pewnie do samego majowego finału.

Spytamy krótko: co się stało?

Trener Kosta Runjaic wyjaśniał to na konferencjach prasowych. Bardzo dużo zainwestowaliśmy w ten mecz. Nie można było powiedzieć, że sobie odpuściliśmy, że przeszliśmy obok spotkania. To nie jest maraton, ale przebiegliśmy 120 kilometrów w rywalizacji z drugoligową drużyną, więc staraliśmy się, chcieliśmy wygrać. Nie wyszło, to jeszcze bardziej boli, bo wolałbym odpaść po zagraniu na pół gwizdka. No cóż, nasze maksimum tego dnia nie wystarczyło. Musieliśmy dokonać głębokiej analizy w klubie, w sztabie. Każda porażka uczy.

Pogoń Szczecin walczy w tym sezonie o mistrzostwo Polski?

Tak. Jest pięć drużyn w tej lidze, które walczą o mistrzostwo Polski. Jesteśmy na drugim-trzecim miejscu, ex aequo z Lechią Gdańsk. W trzech meczach straciliśmy bramki w ostatnich minutach, głupio straciliśmy punkty, szczególnie z Lechem Poznań, kiedy Pedro Tiba strzelił nam bramkę na 1:1. Mamy dziewiętnaście punktów po dziesięciu meczach. To wynik, który daje prawo myśleć o najwyższych celach w tej lidze.

Ewentualny brak miejsca w pierwszej trójce, brak kwalifikacji do europejskich pucharów, to byłaby tragedia dla Pogoni Szczecin?

Tragedia byłaby wtedy, gdyby stało się to mając budżet na poziomie Legii czy Lecha. Tak nie jest, nie zawaliłby się nam świat. Zawsze staram się myśleć pozytywnie. Jeśli coś nie wyjdzie, postaramy się wyciągnąć wnioski. To jest na razie dziesiąta kolejka, dużo jeszcze może się zmienić. Będziemy robić swoje.

Głośno było ostatnio po wypowiedzi Kacpra Kozłowskiego o potencjalnym transferze do Liverpoolu i pracy z Jurgenem Kloppem. Czy ta burza dotarła do Szczecina?

Doszła do nas ta burza, oczywiście. Krzysztof Ufland, nasz rzecznik, skomentował to właściwie na Twitterze, pewnie widzieliście, bo akurat ta platforma – w przeciwieństwie  do innych mediów społecznościowych – chyba nie miała awarii w ten poniedziałek.

Oczywiście, że nie miała!

Słyszałem wypowiedź Kacpra Kozłowskiego na żywo. Byłem akurat pod szatnią. Nie powiedział dokładnie tak, jak zostało to napisane. Kozłowski jest bardzo pewny siebie, ale na pewno nie buńczuczny. W Polsce to rzadkość. Wolimy piłkarzy pokornych, cichych, spokojnych, wykonujących wszelkie polecenia bez zająknięcia. Czy to jest idealny wzór? No nie. Pograłem trochę w zagranicznych klubach, w zagranicznych ligach i spotkałem wielu pewnych siebie piłkarzy, przekonanych do swoich umiejętności i założonych sobie celów, którzy potem porobili fajne kariery. To na pewno im pomagało, a nie przeszkadzało.

Reklama
A mimo to niektórzy starsi zawodnicy w szatni Pogoni Szczecin, a takich nie brakuje, mogą być trochę zszokowani skalą pewności siebie, ocierającej się o arogancję, Kacpra Kozłowskiego. 

Kacper Kozłowski od piętnastego roku życia jest w seniorskiej szatni Pogoni Szczecin. To trzy lata. Wie, jak w niej funkcjonować, z nikim nie ma problemów, bo też zna swoje miejsce w szeregu. Nie jest tak, że w szatni czy na treningach zadziera nosa. Jasne, podnosi wysoko głowę, przed nikim nie klęka, ale to wszystko dlatego, że ma duże umiejętności. To go broni. W wywiadach jest jaki jest, ale co nam do tego? Nie chcemy go zmieniać, ma swój styl, to jest jego droga. Dużo mu pomagamy, doradzamy, opowiadamy o własnych doświadczeniach. Sam często z nim rozmawiam, ale jasne dla mnie jest to, że nie zmienię go w stu procentach. Ba, nawet nie chciałbym tego robić.

Jesteście w Pogoni Szczecin pogodzeni z tym, że Kacper Kozłowski odejdzie zimą albo latem następnego roku? 

Kacper Kozłowski dostał wiele, wiele propozycji od piętnastego roku życia. Cieszę się, że jest z nami, że nie odszedł latem, choć były takie propozycje. Zobaczymy, jaka sytuacja będzie w zimie, ale myślę, że w następnym letnim okienku transferowym będzie bardzo, bardzo ciężko nam utrzymać go w polskiej lidze.

Kozłowski: – Chcę być najlepszy na świecie 

Mówimy tutaj o możliwym nowym rekordzie transferowym Ekstraklasy?

Nie wiem, nie mamy żadnej konkretnej oferty na stole. Są tylko zapytania. Rynek zweryfikuje. Zobaczymy, jakie przyjdą propozycje, jaka z nich będzie najwyższa i na co zdecyduje się sam Kacper Kozłowski. Niewątpliwie ma potencjał do tego, żeby jego transfer był jednym z najwyższych w historii Ekstraklasy, bo pamiętajmy, że mówimy o chłopaku, który dopiero 16 października skończy osiemnaście lat, a już ma trochę rozegranych meczów w polskiej lidze czy w reprezentacji Polski.

Ewentualne trafienia w kolejnych reprezentacyjnych występach będą tylko podnosić jeszcze wartość rynkową? 

Nie patrzymy przez pryzmat pieniędzy, choć niewątpliwie są one istotne dla funkcjonowania klubu. To nasz wychowanek. Chcielibyśmy, żeby pomógł nam osiągnąć coś fajnego. W minionym sezonie wywalczył z nami miejsce w europejskich pucharach i podium Ekstraklasy. Teraz też w to mierzymy. Zależałoby mi, żeby Kacper Kozłowski odszedł od nas po jakimś sukcesie z Pogonią. Nie udało się z Ligą Konferencji, nie udało się z Pucharem Polski, została nam liga.

ROZMAWIALI ADAM KOTLESZKA & MARCIN RYSZKA

Fot. 400mm.pl

Najnowsze

Ekstraklasa

Kibice Radomiaka przywitali piłkarzy po przegranych derbach. „Mamy dość”

Szymon Janczyk
1
Kibice Radomiaka przywitali piłkarzy po przegranych derbach. „Mamy dość”
1 liga

Comeback Wisły Kraków! Z 0:2 na 3:2 ze Zniczem Pruszków

Bartosz Lodko
4
Comeback Wisły Kraków! Z 0:2 na 3:2 ze Zniczem Pruszków
Anglia

Kluby z niższych lig sprzeciwiają się zmianom w FA Cup

Bartosz Lodko
4
Kluby z niższych lig sprzeciwiają się zmianom w FA Cup

Komentarze

9 komentarzy

Loading...