Reklama

“Nie mogę być wszędzie”. Sousa o oglądaniu ESA, Szymańskim, kontuzjach

redakcja

Autor:redakcja

04 października 2021, 16:09 • 10 min czytania 60 komentarzy

– Większość piłkarzy rozpatrywanych pod kątem gry w reprezentacji gra za granicą. Obejrzałem więcej meczów Ekstraklasy na początku mojej pracy, bo nie można było wtedy tak swobodnie jeździć do innych krajów na mecze na żywo. Zobaczyłem więc troszkę więcej na początku. Mam dobrą liczbę ludzi w sztabie, by wszystko śledzić. Wszyscy, których rozważamy do kadry, mają szansę. Aktualnie mamy około 60 piłkarzy, których śledzimy, oglądamy, ale chcemy poszerzyć tę listę “radaru” kadry. Natomiast nie mogę być wszędzie. Dlatego muszę podejmować decyzje. Tak samo jak przy powołaniach – Paulo Sousa na konferencji prasowej powiedział dlaczego nie jeździ na mecze Ekstraklasy. Wytłumaczył brak powołania Szymańskiego, problemach na lewej stronie a także dlaczego piłkarze później przyjadą na zgrupowanie kadry. To wiele innych poniżej, w zapisie konferencji. Zapraszamy.

“Nie mogę być wszędzie”. Sousa o oglądaniu ESA, Szymańskim, kontuzjach

W jakim wymiarze wystąpi w swoim meczu pożegnalnym Łukasz Fabiański przeciwko San Marino? Czy trener się z nim kontaktował, rozmawiał?

Tak, rozmawiałem z nim, oczywiście. Gdy Łukasz podjął decyzję, żeby skupić się na grze w klubie, Zbigniew Boniek powiedział o takiej inicjatywie. Zastrzegł, że tylko jeśli ja się zgodzę, oraz oczywiście żeby o tym porozmawiać z nowym prezesem PZPN, Cezarym Kuleszą. Wszyscy się zgodzili, że to dobry pomysł, ja też. To ważne, aby pamiętać o piłkarzach, którzy zapisywali dla reprezentacji narodowej ważne momenty, dlatego oddamy Łukaszowi w ten sposób hołd. Wspaniale, że będzie pełny stadion, także zapowiada się piękny dzień dla polskiej piłki, nie tylko dla Łukasza Fabiańskiego.

Matty Cash zapowiedział, że chciałyby grać w reprezentacji Polski. Bierze pan pod uwagę tego piłkarza, gdy dostanie obywatelstwo?

Wypowiadałem się już w temacie Matty’ego Casha: na razie nie ma obywatelstwa. Jak będzie miał polski paszport, jako trener podejmę decyzję. Taką samą wiadomość wysłał wam prezes PZPN: będzie to jeszcze jeden z zawodników, który będzie obserwowany pod kątem następnych spotkań. Na ten moment nie mogę powiedzieć więcej, koncentrujemy się na piłkarzach, których mamy i mogą dać nam zwycięstwa.

Reklama

Jakie mecze od meczu z Anglią oglądał pan na żywo z udziałem naszych reprezentantów?

Byłem w Niemczech i Włoszech, wszystkie mecze jakie mogłem zobaczyć na żywo, oglądałem. Na meczach, na których nie mogłem być – mamy programy, gdzie możemy obejrzeć mecze wszystkich, którzy są rozpatrywani pod kątem kadry, którzy mogą być przydatni dziś albo w najbliższej przyszłości.

Potwierdzi pan niedobre informacje odnośnie urazów na lewej stronie? Bierze pan pod uwagę dowołanie kogoś?

Niestety, straciliśmy Rybusa i Recę, nie mogą być z nami. Jutro dowiemy się co z Drągowskim. Musimy też porozmawiać z lekarzami, przeprowadzić trochę badań, po których będziemy wiedzieć, czy kogoś dowołać. Jeśli Drągowski nie będzie gotowy, rozważymy dowołanie, bo Łukasz zagra tylko z San Marino, musimy mieć więc dodatkowego bramkarza. Na lewej mamy do dyspozycji Gumnego, Kędziorę, może też tam zagrać skrzydłowy. Nie będzie też z nami Nicoli Zalewskiego, musimy zrozumieć, że to dla niego trudny moment, kiedy chce być bliżej swojej rodziny. Wspieramy go w tej decyzji, mamy nadzieję, że przejdą ten trudny moment i będziemy mieli go jak najszybciej z powrotem.

Mecz z San Marino będzie jedynie przetarciem przed trudnym wyjazdem do Tirany, czy w Warszawie zagramy najsilniejszym składem?

Myślę, że pokazujemy to od samego początku, tak dla was, jak i kibiców: nie ma meczów rozgrzewkowych. Każdy mecz jest meczem, który musimy wygrać. Nasz skład na San Marino będzie zależał od tego, jaki będzie fizyczny i mentalny stan piłkarzy, którzy przyjadą. Być może okaże się, że musimy podjąć takie a nie inne decyzje, ale zawsze z wiarą, że będą właściwe. Wiemy, że musimy być odpowiedzialni we wszystkim co robimy. Chcemy grać na najwyższym możliwym poziomie. Chcę zobaczyć przeciw San Marino koncentrację na zwycięstwie, w każdym etapie meczu zdolność pressingu, intensywność, mobilność, liczne stwarzanie sytuacje. Chcę zobaczyć taką mentalność przez cały mecz.

Dlaczego tak rzadko przyjeżdża pan do Polski na mecze, czy pucharowe Legii, czy ligowe? Ostatnio było starcie lidera z wiceliderem, Lech – Śląsk.

Powtarzacie te same pytania, więc odpowiedzi będą te same. Większość piłkarzy rozpatrywanych pod kątem gry w reprezentacji gra za granicą. Obejrzałem więcej meczów ligowych na początku mojej pracy, bo nie można było wtedy tak swobodnie jeździć do innych krajów na mecze na żywo. Zobaczyłem więc troszkę więcej na początku. Mam dobrą liczbę ludzi w sztabie, by wszystko śledzić. Wszyscy, których rozważamy do kadry, mają szansę. Aktualnie mamy około 60 piłkarzy, których śledzimy oglądamy, ale chcemy poszerzyć tę listę “radaru” kadry. Natomiast nie mogę być wszędzie. Dlatego muszę podejmować decyzje. Tak samo jak przy powołaniach.

Zawsze tak będzie. Taką mam pracę. Musicie to rozumieć. Tak jak ja rozumiem, że gdy kogoś nie powołam, pytacie czemu go nie powołałem, a kiedy ich powołam, pytacie czemu nie powołam innych. To wasza praca. Podjąłem decyzje i liczymy, że są właściwe.

Jak pan wytłumaczy brak powołania dla regularnie grającego Sebastiana Szymańskiego, podczas gdy powołany został Przemysław Płacheta, który nie bywa w Norwich nawet rezerwowym?

Jesteście skupieni na tym, ale spojrzmy głębiej. Sebastian Szymański był tutaj na poprzednim zgrupowaniu. Miał kłopot z urazem. Rozmawialiśmy z nim o tym, żeby wrócił do pełni zdrowia. Nie wiem, czemu muszę mówić ciągle to samo, ale powtórzę – kiedy zaczynaliśmy w marcu pracę, chcieliśmy go wykorzystać jako skrzydłowego. Dziś rozumiemy, że to nie jest dla niego najlepsze, tak samo dla drużyny. W klubie gra w 1+2, jako prawy środkowy, z pewną mobilnością. My gramy inaczej, a biorąc pod uwagę liczbę zawodników, których mamy do dyspozycji w środku, jak i również ich charakterystykę… taką podjęliśmy decyzję. To bardzo utalentowany zawodnik, jakościowy. Ale w tym momencie, biorąc wszystko pod uwagę, taka jest moja decyzja.

Reklama

Jaka jest hierarchia napastników w tym momencie?

Nie mamy hierarchii wśród napastników, pomocników, obrońców. Jeśli pamiętacie początki naszej pracy, nasz pomysł na futbol był taki, że mógł mieć problemy w odnalezieniu się Kamil Glik. Potem jednak zmieniliśmy to. Glik pokazał mi i drużynie, że nie możemy z niego rezygnować w tym momencie. Jest za ważny, również jako osobowość i doświadczenie w tej kadrze. To nie więc kwestia hierarchii, tylko co piłkarz może dać, byśmy wygrywali mecz. Najważniejsze, co chcę powiedzieć, to że drużyna narodowa musi być zawsze powyżej – powyżej mnie, powyżej sztabu, powyżej piłkarzy. Jesteśmy skoncentrowani na tym, by tworzyć taki zespół, aby wygrywać.

Padł pomysł, by co jakiś czas organizować zgrupowania dla piłkarzy ESA, dwudniowe. Skąd ten pomysł, skoro nie bardzo sięga pan po piłkarzy Ekstraklasy, aktualnie powołany jest tylko Kozłowski? Ta liczba kadrowiczów z ESA ciągle się zmniejsza.

Ponieważ kiedy ich powołujemy, oni wyjeżdżają z Polski. Reprezentacja to też platforma promocji piłkarzy. Chciałbym z tej strony powiedzieć, że Legia świetnie sobie radzi w pucharach. Tworzy wartość całej ligi. Zrobiła coś znakomitego i mamy nadzieję, że będzie dalej jej tak szło. Ale też nie gra zbyt wieloma polskimi zawodnikami, niemniej to świetna praca. My zawsze jesteśmy skupieni na rozwoju piłkarzy. Czasem powołuję nowych graczy, najpierw dla integracji. Pokazania poziomu, jakie wymaga kadra, jakiego oczekujemy. Ale powołam ostatecznie tych, którzy pomogą nam wygrywać mecze.

Muszę myśleć też o przyszłości, patrzę na młodych, kiedy mogę ich zintegrować w zespole, ale muszę rozważyć nie tylko charakterystykę piłkarzy, ale też osobowości. Budujemy nie tylko zespół piłkarsko, ale również “team spirit”. Uważam, że mamy fantastyczny potencjał pod tym kątem jako grupa. Ponieważ nie pracujemy na co dzień, tylko spotykamy się rzadko, jest to tym ważniejsze. To coś istotnego, nie tylko technika, taktyka.

Jak miałyby wyglądać te krótkie zgrupowania ligowców? W wywiadzie dla Interii powiedział pan, że chciałby też się spotykać z trenerami. Czemu miałoby to służyć?

Nie myślę tu o sobie, tylko o polskiej piłce. Kadra narodowa musi być drużyną wszystkich. Takie spotkania mogłyby być platformą wymiany myśli, idei, metod. Kiedy przestałem grać w piłkę, pracowałem w portugalskim związku piłki nożnej przez sześć lat. Tam praktykowano takie spotkania i one zawsze przynosiły nowe pomysły, które pomagały rosnąć. Uważam, że te spotkania z moimi kolegami trenerami byłby bardzo rozwojowe, przyda się taka przestrzeń.

Co do piłkarzy, to rozumiem, że będzie coraz trudniej i trudniej o termin, bo liczba meczów tylko się zwiększa, ciężko znaleźć miejsce w kalendarzu. Ale jeśli mówimy o rozwoju polskiej piłki, to warto zastanowić się nad znalezieniem czasu na zebranie grupy piłkarzy, którzy mają szansę na grę w kadrze w najbliższej przyszłości. To mogłoby ich zmotywować, ale też zaszczepić im pomysły, popchnąć ich do większego wysiłku, pomóc im też zrozumieć jakie są wymagania na wyższym poziomie. Dla klubów, to zwiększałoby wartość rynkową zawodników – pokazywało, że są oni na radarze reprezentacji Polski.

W związku z problemami z lewą stroną, pojawia się pytanie o Puchacza, który mało gra w Berlinie i jeszcze nie zadebiutował w Bundeslidze. Czy rozmawiał pan z jego trenerem?

Tak, rozmawiałem, to trener, którego znam, rywalizowaliśmy ze sobą w lidze szwajcarskiej. Na pewno problem Tymka nie jest problemem fizycznym, bo z tym nigdy nie będzie miał problemów, fizyczność to jeden z jego największych atutów. Ale adaptacja polega też na poprawianiu się od strony taktycznej, choćby defensywnej organizacji. Moim zdaniem to tylko kwestia czasu, kiedy będzie grał. Wie co ma poprawić, w czym może być lepszy, także jeśli chodzi o dogrania w ofensywie.

Czy w obliczu braków na lewej stronie, rozważał pan, żeby na prawym wahadle zagrał któryś z prawych obrońców, Kędziora, Gumny, Bereszyński, a na lewym wahadle któryś z pomocników, na przykład Przemek Frankowski?

W tym momencie chcemy mieć na bokach piłkarzy przyzwyczajonych do gry bardzo blisko linii. Trzeba zauważyć, że mamy dużą rywalizację w środku, wielu dobrych środkowych pomocników, wielu dobrych napastników. Do tego potrzebni są na bokach gracze, którzy potrafią grać 1 na 1, mają umiejętność dużego przyspieszenia, nadania mobilności meczowi. Posiadają dobre dogranie, dobre dośrodkowanie. Wielokrotnie w trakcie meczu mamy piłkarzy w środku, czasem w polu karnym 2 na 2, i potrzeba dobrego dogrania, czasem wczesnego, głębokiego dośrodkowania.

Weźmy Frankowskiego przeciw Albanii: grał trochę bardziej jako playmaker niż piłkarz przy linii. Pomyśleliśmy, że wykorzystamy to, jak dobrze porusza się po boisku, ma dobry timing. Ale jedna z bramek padła dzięki dośrodkowaniu lewą nogą do Adama Buksy – to było dokładnie takie dośrodkowanie, o jakie nam chodzi. Na pewno nie chcemy natomiast robić zbyt wielu zmian taktycznych, chcemy być bardziej spójni, mieć konsekwentny styl. Wydaje nam się, że to sprawdziło się w ostatnich meczach, więc chcemy raczej nie dokonywać wielkich zmian.

Jeszcze w sprawie meczu z San Marino: czy należy się spodziewać, powiedzmy, dziewięciu zmian w stosunku do ostatniego meczu?

Wszystko zależy od tego w jakiej formie fizycznej będą piłkarze. Myślę, że to będzie przemieszane. Chcemy stworzyć w zespole dynamikę konkurencji, sprawić, by – tak jak się stało z Damianem Szymańskim – czuli swoją szansę i że mogą pomóc zespołowi.

JAK DAMIAN SZYMAŃSKI WCHODZIŁ DO REPREZENTACJI POLSKI?

Dlaczego rezygnuje pan z przyjazdu piłkarzy już w poniedziałek? Trener Nawałka chciał piłkarzy jak najwcześniej.

Bo uważam, że zasługują na ten dodatkowy dzień. Normalnie, aby po meczu dojść do pełni formy fizycznej, potrzeba od 48-72 godzin. Mamy potem cały tydzień treningów, z których pierwsze na pewno będą na większej intensywności. Niech wrócą do siebie też mentalnie, spędzą trochę czasu z rodzinami czy pozałatwiają swoje sprawy – ktoś ma wizytę z prawnikiem, ktoś sesję fotograficzną, różne sprawy.

Dlazego zdecydował się pan powołać Krzysztofa Piątka, a nie Arka Milika, skoro obaj są na podobnym etapie powrotu po kontuzji?

Chciałbym też Kubę Świerczoka, ale wciąż jest trochę problem z kwarantanną. Im więcej napastników, tym większa szansa na dobrą rotację. Arek gra więcej, ale wydaje mi się, że jego powrót był bardziej przyspieszony, nie miał tak wielu treningów jak Piona. Mam nadzieję, że obaj będą z nami na następnym zgrupowaniu.

Trenerze, co panu dało te 7 punktów zdobytych w meczach wrześniowych? Naszym celem jest chyba już tylko drugie miejsce, Anglicy mają za dużą przewagę.

Cel jest zawsze taki sam – wygrywać każdy mecz. Taki był cel od pierwszego dnia. Czasem jest to możliwe, czasem nie. Chcemy rosnąć jako grupa, wzmacniać się jako drużyna, mieć konsekwentny, spójny styl. Cieszę się, że mentalność w grupie jest mocna, chcę też motywować piłkarzy cały czas i chcę, żeby byli skoncentrowani na każdym spotkaniu, tak samo na San Marino.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Ekstraklasa

Wygrywa tytuły, ale nie jest cudotwórcą. Ante Simundza, nowy trener Śląska Wrocław

Szymon Janczyk
8
Wygrywa tytuły, ale nie jest cudotwórcą. Ante Simundza, nowy trener Śląska Wrocław

Komentarze

60 komentarzy

Loading...