Jagiellonia Białystok poinformowała oficjalnie, że Michał Nalepa został jej zawodnikiem. Piłkarz związał się z klubem z Podlasia 2-letnią umową.
Trochę to trwało, bo przecież treningi z Jagą Nalepa zaczął 8 września. Na drodze stały sprawy formalne. Piłkarz mówił u nas, że – to cytat – w Turcji potraktowano go jak śmiecia.
– Dla Giresunsporu awans do ekstraklasy znaczy pewnie więcej niż taki sam awans dla Arki, oni ostatni raz w Superlidze byli ponad 40 lat temu. Potraktowali mnie jak śmiecia. Cały rok, do momentu, gdy dowiedziałem się, że jestem out, było zajebiście. „Kochamy cię”, „jesteś super” i tak dalej. A w jeden dzień wszystko się zmieniło. Prezydent klubu dzwonił i próbował to tłumaczyć, ale trener – w ogóle. Niby dobrze z nim żyłem, lubił mnie, ale w jeden dzień odwrócił się dupą i wszystko się skończyło – mówił w wywiadzie Pawła Paczula.
To dlatego zdecydował się odejść. Sam przekonywał, że jego kontrakt z Giresunsporem zostanie rozwiązany z winy klubu.
– Oni nie chcieli się ze mną dogadać, chcieli, żebym się zrzekł pieniędzy i nic już nie dostał. To było niemożliwe, bo jeszcze trochę mi wisieli. Parę dni zgrywali kozaków, ale jak dostali pismo od FIFA, to zmienili podejście. Chcieli się dogadać. Ja też nie chciałem iść na wojnę, jakoś się dogadaliśmy. Nie mogłem jednak rozwiązywać kontraktu za porozumieniem stron, bo gdybym zrobił to we wrześniu, nie mógłbym grać do końca roku. A my dogadaliśmy się 2 września rano, więc musieliśmy dojść do porozumienia słownego, że będzie to z winy klubu. Teraz czekamy na to rozwiązanie przez FIFA – mówił.
Sprawa kończy się happy endem, bo piłkarz został już oficjalnie zaprezentowany przez Jagiellonię. Raczej nie ma wątpliwości, że okaże się wzmocnieniem. W tureckiej drugiej lidze zanotował dwa gole i siedem asyst. Pytanie tylko – jak dużo będzie grał? Środek pomocy z Romanczukiem, Pospisilem i Imazem wygląda na papierze bardzo dobrze.
Fot. FotoPyK