Radomiak kolejny raz potwierdził, że z rywalami teoretycznie lepszymi radzi sobie w Ekstraklasie lepiej niż z ekipami o podobnym statusie do swojego. Tym razem beniaminek urwał punkty Rakowowi na wyjeździe. Mimo to trener Dariusz Banasik nie był w pełni zadowolony.
Opiekun Radomiaka miał pretensje do sędziów nie o rzut karny z początku meczu, po którym gospodarze objęli prowadzenie, ale o generalne podejście do zagrań ręką w obrębie szesnastki.
– Karny w mojej ocenie jak najbardziej zasłużony, chociaż kłóciłem się trochę przy ławce. Chcę powiedzieć coś innego: nie rozumiem pewnych przepisów. Parę dni temu w Mielcu Karol Angielski oddaje strzał w światło bramki, piłka trafia w rękę obrońcy i nie ma karnego. Tutaj w narożniku pola karnego piłka odbija się od ręki i jest podyktowana jedenastka. Chciałbym, żeby te przepisy były jakoś usystematyzowane. Jeżeli sędzia tam nie gwiżdże, a tutaj gwiżdże, to są to dla mnie sytuacje nie do porównania. Rakowi karny się należał, ale nam w poprzednim meczu także – mówił Banasik.
Niedawno w podobnym tonie po meczu ze Śląskiem Wrocław wypowiadał się szkoleniowiec Wisły Płock, Maciej Bartoszek. – Tyle lat jestem w piłce, a sam już nie wiem, kiedy zagranie ręką oznacza karnego, a kiedy nie – mówił po spotkaniu, w którym przeciwnik otrzymał dwie jedenastki.
Fot. FotoPyK