Raków Częstochowa i Radomiak Radom grają ze sobą w późniejszym niż przewidywano terminie, ale to nawet lepiej. Dzięki temu wiemy już, że w Częstochowie spotkają się jeden z najlepszych zespołów w lidze pod względem stałych fragmentów gry w ataku i jeden z tych, które najlepiej się w takich sytuacjach bronią. I niewykluczone, że to właśnie SFG będą miały ogromny wpływ na wynik końcowy tego starcia.
O tym, że stałe fragmenty gry potrafią uratować tyłek, nie trzeba przekonywać żadnego kibica drużyny z Częstochowy. Widzieli to w Warszawie, gdzie „Medaliki” wygrały po dwóch golach strzelonych ze stojącej piłki. Jeszcze dobitniej przekonali się o tym w Rzeszowie, gdy w końcówce spotkania Ivi Lopez uratował Raków przed przedłużeniem pucharowego meczu o pół godziny. Hiszpan to oczywiście as w talii Marka Papszuna. Śmiało można powiedzieć, że gdyby nie on, stałe fragmenty gry Rakowa nie byłyby aż tak groźne.
THABO CELE JEDNAK ZAGRA W RADOMIAKU
Passa Iviego – trzy kolejne mecze z golem z rzutu wolnego
Ivi Lopez nie pokazał pełni potencjału w Europie, ale widać, że wrócił już do najwyższej dyspozycji. Gość ma taką powtarzalność, że rzut wolny jest dla niego lepszą okazją do zdobycia bramki niż rzut karny. Ostatnie spotkania:
- Stal Mielec – brama z wolnego
- Stal Rzeszów – brama z wolnego
- Legia Warszawa – brama z wolnego
KOVACEVIĆ: OD DZIECKA MARZĘ O PREMIER LEAGUE
Powiemy nawet więcej – w meczu Pucharu Polski zaliczył także asystę po krótkim rozegraniu rzutu wolnego i centrze prosto na stopę Andrzeja Niewulisa. Była to już jego druga asysta ze stojącej piłki w tym sezonie, bo wcześniej zapisał na koncie ostatnie podanie w starciu z Wisłą Kraków. Oczywiście nie jesteśmy jakoś specjalnie zdziwieni tym, co robi Ivi, gdy podchodzi do stałego fragmentu gry. Nie odkrywamy Ameryki, już w poprzednim sezonie pokazał, co potrafi:
- 2 bramki bezpośrednio z rzutów wolnych
- 1 gol po rzucie wolnym
Natomiast wciąż są to liczby zdumiewające w skali ligi. Trafienia bezpośrednio z rzutów wolnych mają w sobie element magii, więc zawsze chętnie je oglądamy. W ostatnich latach ich autorami byli – według „EkstraStats” – głównie Petteri Forsell, Dominik Furman czy Michał Nalepa (wówczas z Arki Gdynia). Ale żaden z nich nie miał w sobie tyle luzu i precyzji zarazem, żeby co trzy dni wpisywać się w ten sposób na listę strzelców.
ABRAMOWICZ: NIE MOŻEMY MYŚLEĆ TYLKO O UTRZYMANIU
Radomiak nieskuteczny po SFG. Trener szuka rozwiązań
Stałe fragmenty gry Rakowa to jednak nie tylko Ivi Lopez. W tym sezonie wykorzystali także najwięcej rzutów karnych w lidze oraz zdobyli bramkę po rzucie rożnym. Łącznie mają już siedem goli ze stojącej piłki na koncie, co jest czołowym wynikiem w Ekstraklasie. Połowa bramek dla „Medalików” pada właśnie w ten sposób. Z drugiej strony Raków nie jest mistrzem bronienia się przy SFG. Rywale zaskoczyli ich cztery razy: dwukrotnie po rzutach wolnych, raz po rogu, raz po karnym. Utarło się, że słabsze zespoły często próbują w ten sposób ograć wyżej notowanego rywala, więc Radomiak może o tym pomyśleć. Może, gdyby nie fakt, że liczby „Zielonych” ze stałych fragmentów gry to:
- 1 gol z karnego
- 0 goli z wolnych, rożnych i autów
Oczywiście możemy dyskutować o tym, że goli z „jedenastek” mogło być więcej, gdyby np. podyktowano rzut karny dla Radomiaka w Mielcu. Ale to nie jest najważniejsza rzecz. Dariusz Banasik wie, że jego drużyna ma duży problem ze skutecznością po stałych fragmentach gry. Beniaminek jest trzecim zespołem w lidze pod względem liczby wykonanych rzutów rożnych, a przecież ma zaległy mecz na koncie. Radomianie mieli już 56 okazji do zdobycia gola po kornerze. I nic. Szkoleniowiec próbuje nowych rozwiązań, zmienia wykonawców, ale póki co bezskutecznie. Gdy odejmiemy bramkę z 11 metrów, okaże się, że Radomiak jest jedynym zespołem w Ekstraklasie, który nie ma jeszcze na koncie gola z SFG. To zaskakujące, gdy spojrzymy na liczby z 1. ligi:
- 11 bramek z rzutów rożnych
- 4 z rzutów wolnych
- 1 z autu
- 6 z karnego
Żaden zespół zaplecza Ekstraklasy nie trafiał do siatki po wrzutkach z narożnika boiska tak często jak radomianie. Tylko jeden zdobył więcej bramek po stałych fragmentach gry, gdy zsumujemy wszystkie te liczby.
W powietrzu lepsi są radomianie
Radomiak poszuka więc przełamania w tym elemencie, ale jednocześnie spróbuje oprzeć się Iviemu i spółce przy okazji SFG Rakowa. Bo beniaminek ligi to jednocześnie jedna z najlepszych defensyw w lidze pod względem goli traconych ze stojącej piłki. Ostatnio Stal Mielec wpakowała im bramkę z karnego, ale poza tym ulegli tylko raz – po rzucie wolnym. Tu akurat widzimy kontynuację tego, co oglądaliśmy w 1. lidze. Radomianie stracili w niej tylko osiem goli po stałych fragmentach gry, przy czym połowę z rzutów karnych.
Kluczowy dla przebiegu spotkania może być jeszcze jeden, powiązany z SFG, element. Gra w powietrzu. Gdy Piotr Parzyszek przeskoczył Mateusza Cichockiego i wpakował „Zielonym” bramkę głową, był to pierwszy od roku, dwóch miesięcy i ośmiu dni gol stracony po strzale tą częścią ciała przez ekipę z Radomia. Imponująca passa trwała od 30. kolejki sezonu 2019/2020 – przez cały kolejny sezon Radomiak nie stracił ani jednego gola po strzałach głową. Jednocześnie sam strzelał w ten sposób najwięcej bramek w lidze: według „taktycznie.net” było ich 14.
W tym sezonie już dwukrotnie powtórzył ten wyczyn, a Raków strzelił w ten sposób tylko jednego gola. Czyżby miał to być zwiastun tego, w jaki sposób underdog będzie chciał zaskoczyć pucharowicza z Częstochowy?
BYŁY DYREKTOR SPORTOWY RAKOWA: PRZY TRANSFERACH WAŻNE BYŁO ZAANGAŻOWANIE WŁAŚCICIELA [WYWIAD]
Raków Częstochowa – Radomiak Radom. Typy, kursy bukmachera Fuksiarz.pl
Szymon Janczyk: Radomiak, jak to Radomiak – dobrze radzi sobie z lepszymi, słabiej z gorszymi. W Częstochowie na pewno nie będzie mu łatwo, bo Ivi zapewne znów coś wymyśli, ale ekipa Dariusza Banasika łatwo się nie podda. Mój typ to BBTS – TAK po kursie 1,90 w Fuksiarz.pl.
fot. FotoPyK