Reklama

Podpuścić i skasować, który to już odcinek?

redakcja

Autor:redakcja

21 września 2021, 23:28 • 5 min czytania 5 komentarzy

Klasyczny Inter Mediolan. Chciałoby się nawet może napisać: klasyczny Antonio Conte, gdyby nie fakt, że Conte już z San Siro się rozstał. Podczas dzisiejszego spotkania z Fiorentiną Inter zaprezentował całą gamę swoich dobrze znanych sztuczek. Handanović wyczyniający cuda w bramce. Pozorny bałagan w pierwszym okresie gry. Przetrzymanie wzmożonego pressingu rywala. I wreszcie ten kluczowy moment: chłodne, bezlitosne, metodyczne skasowanie podmęczonego przeciwnika.

Podpuścić i skasować, który to już odcinek?

Zastanawiali się komentatorzy telewizji Eleven. Zastanawiali się widzowie na stadionie we Florencji. Wszystkie ekipy eksperckie z różnych państw obsługujące ten mecz. I zastanawialiśmy się my. Na jak długo wystarczy Fiorentinie paliwa? Gospodarze ruszyli na Inter tak wściekłym pressingiem, z taką zajadłością i agresją, że Handanović momentami czuł na plecach oddech dwóch przeciwników – a przecież, do cholery, jest bramkarzem.

To się momentalnie spłacało. Inter popełniał błędy, bo zwyczajnie musiał je popełnić, gdy na trzech stoperów ruszała cała horda zawodników we fioletowym koszulkach. Mnożyły się sytuacje, uwijali się z blokowaniem uderzeń obrońcy, zalatany – dosłownie, bo frunący pod poprzeczką – był bramkarz. Problem Florencji polegał na tym, że na tę strzelaninę przyszła z nożami.

Fiorentina – Inter Mediolan, czyli wzlot i upadek Gonzaleza

Szczególnie aktywny w pierwszej części meczu był właśnie Nicolas Gonzalez. Tak, pewnie najdogodniejsze sytuacje z początku spotkania to świetnie wybronione uderzenie Vlahovicia oraz dobrze rozprowadzony atak Duncana, natomiast właściwie w każdej akcji swój stempelek dodawał lewy skrzydłowy Fiorentiny. Ochoczo wchodził w kontakt ze Skriniarem, szarpał go, dryblował, urywał się. Najbardziej drastycznie ośmieszył klasowego stopera przy golu, sprytnie wyskakując do głowy na granicy przekroczenia przepisów. Skriniar był zupełnie zdezorientowany, bo tak naprawdę Gonzalez nie wyskoczył z nim do pojedynku, tylko wziął go na plecy, mamy zresztą wrażenie, że gdyby całość działa się w polu karnym Fiorentiny, optyka byłaby trochę inna.

To była jednak zwykła stykowa sytuacja przy linii, sędzia puścił grę. Gonzalez pomknął skrzydłem, wystawił ciasteczko Sottilowi i pobiegł cieszyć się z bramki razem z kibicami. VAR chwilę analizował całość, ale ostatecznie uznał zapewne, że to „szara” sytuacja, gdzie nie doszło do żadnego rażącego błędu arbitra. Sensacja stała się faktem – Fiorentina absolutnie zdominowała w pierwszych minutach Inter, Gonzalez zezłomował Skriniara, a w końcu też gospodarze prowadzili 1:0.

Reklama

Natomiast sam Gonzalez stał się trochę symboliczny. Przy bramce na 1:0 ośmieszył Skriniara, ale niedługo później został przez niego bardzo boleśnie przestawiony bodikiem, po czym długo zbierał się z murawy. W drugiej połowie zaś kompletnie puściły mu nerwy, gdy po utracie dwóch bramek przez Florencję przy dość zwyczajnym starciu zaczął wydzierać się w stronę arbitra. Gdy ten przytemperował go żółtą kartką, Gonzalez wpadł w jeszcze większą wściekłość i po chwili był zmuszony wyruszyć pod prysznic. Kamery nie ujęły reakcji Skriniara, ale jesteśmy pewni – uśmiechnął się pod nosem. Kolejny skasowany pacjent, który jeszcze godzinę temu był tak pewny siebie, tak agresywny i zawzięty.

Fiorentina – Inter Mediolan. Jaki Skriniar, taki cały skład

O ile Gonzalez może symbolizować ekipę z Florencji – świetny początek, ale finalnie mocne przegrzanie styków, o tyle defensywa Interu będzie symbolem tego zespołu. Początkowo trójka stoperów gubiła się pod pressingiem, by z czasem opanować sytuację na tyle, by czarno-niebiescy raz po raz z łatwością przedostawali się pod bramkę Drągowskiego. Bastoni, ale także Skriniar, a momentami nawet de Vrij zaczęli grać na coraz większym ryzyku, momentami wymieniając futbolówkę na jeden kontakt z rywalem na plecach. Gdyby doszło do pomyłki – Viola podwyższyłaby na 2:0. Ale pomyłek nie było.

Aktywnie włączał się w to klepanko na własnej połowie Brozović, który potem potrafił jednym podaniem uruchomić ofensywę. Gdy Inter wyszedł spod tego pressingu po raz trzeci czy czwarty na przestrzeni kilku minut, pomyśleliśmy sobie: w drugiej połowie będzie tutaj rzeźnia.

I dokładnie tak się stało. Jeszcze przed przerwą Inter trafił do siatki Drągowskiego, a właściwie zrobił to jeden z obrońców Fiorentiny. Wówczas uratował jeszcze Polaka spalony Perisicia. Ale w drugiej odsłonie żadnych kół ratunkowych nie było. Najpierw Darmian wykorzystał świetne podanie Barelli. Potem Dżeko zapakował głową po rzucie rożnym. Gdzieś w międzyczasie niezłe okazje mieli także Calhanoglu i Perisić. Teraz to Fiorentina się gubiła, teraz to gospodarze mieli problem z łapaniem tlenu. Nie ustrzegł się tu zresztą od błędu też Drągowski, który raz podał wprost pod nogi szarżującego przeciwnika, miał wybitne szczęście, że Alexis Sanchez nie rozpakował tego prezentu.

Florencja zobaczyła w pełni, ile potrafi ten chwiejący się w pierwszych minutach bokser.

Zabawa

Zrobiło się 1:2, niedługo później nerwy puściły Gonzalezowi i stało się jasne – mistrz Włoch wywiezie dzisiaj z Toskanii komplet punktów. Natomiast trzeba też dodać, że Inter nie ograniczył się tylko do zdobycia tych dwóch bramek. Końcówka to już niesamowite maglowanie przeciwnika. Mediolańczycy włączyli tryb zabawy, widać to było przy golu Perisicia, ale jeszcze mocniej – przy próbach, które na prawej stronie podejmowali wprowadzeni z ławki Sanchez czy Dumfries. Dwie niezłe okazje zmarnował Lautaro Martinez, raz świetnie obronił nasz Drągowski – tu mogło być jeszcze wyżej, ta odpowiedź Interu na zaczepki sprzed przerwy mogła być jeszcze bardziej okazała.

Reklama

Morał? Mistrz Włoch może i jest osłabiony, może i miewa słabsze okresy, ale to ciągle mistrz Włoch. Gdy przetrwa trudniejsze chwile (ogromna w tym zasługa Handanovicia), niewielu jest w stanie go skutecznie powstrzymać. W Serie A na ten moment bilans 4-1-0. Nie taki zły, jak na czas po sprzedaży Lukaku i Hakimiego, gdy zmienił się również trener…

Fiorentina – Inter Mediolan 1:3 (1:0)

Sottil 23′ – Darmian 52′, Dżeko 55′, Perisić 87′

Fot.Newspix

Najnowsze

Komentarze

5 komentarzy

Loading...