Reklama

Cierpliwość popłaciła. Rafał Makowski w końcu przebił się w Śląsku

Szymon Janczyk

Autor:Szymon Janczyk

18 września 2021, 09:22 • 6 min czytania 9 komentarzy

Sezon 2020/2021 był dla Rafała Makowskiego w większości stracony. 340 minut w Ekstraklasie, kwadrans w Pucharze Polski. Problemy na starcie jednej i drugiej rundy. Mocni konkurenci do miejsca w wyjściowej jedenastce. Słowem – nic nie układało się po myśli środkowego pomocnika, więc w momencie, gdy zgłosił się po niego Radomiak, wychowanek Legii Warszawa faktycznie mógł rozważyć powrót w znane sobie strony. Ostatecznie jednak został na Dolnym Śląsku i w końcu się odkuł.

Cierpliwość popłaciła. Rafał Makowski w końcu przebił się w Śląsku

Makowski przychodził do Śląska jako gość, który w niższych ligach ciągnął Radomiaka w ofensywie. Wrocławianie chętnie sięgali po piłkarzy z 1. ligi, ale o zainteresowaniu Rafałem mówiło się już wtedy, gdy drużyna Dariusza Banasika wywalczyła awans na zaplecze Ekstraklasy. W sumie to ciężko się temu dziwić. Dwa sezony “Makosa” w Radomiu wyglądały tak:

  • 2019/2020 – 7 goli, 4 asysty i 6 asyst drugiego stopnia w 1. lidze
  • 2018/2019 – 11 goli, 6 asyst, 4 asysty drugiego stopnia w 2. lidze

38 wypracowanych bramek – co trzeci gol dla Radomiaka padł przy udziale Makowskiego. Niezłe liczby jak na kogoś, kto jeszcze przed chwilą był defensywnym pomocnikiem albo nawet stoperem.

BANASIK: RADOMIAK JEST W STANIE OGRAĆ POŁOWĘ LIGI [WYWIAD]

Rafał Makowski – “produkt” trenera Dariusza Banasika

“Był”, bo te liczby nie wzięły się z niczego. Pomocnika pod swoje skrzydła wziął Dariusz Banasik, który kompletnie zmienił jego rolę na boisku. Przesunął go na “dziesiątkę”, dał mu więcej zadań w ofensywie, bo w fazie obrony Makowski naciskał na rywali wręcz jako drugi napastnik. Mogło się wydawać, że to karkołomna decyzja: defensywna przeszłość Rafała i jego warunki fizyczne (191 cm wzrostu) nie wskazywały na to, że ten plan się powiedzie. Z drugiej strony Banasik znał go lepiej niż ktokolwiek inny. Pracował z nim w:

Reklama

Mówiono wręcz, że Makowski jest jego piłkarskim “synkiem”, ale jako że pomocnik na boisku pokazywał, że nie gra za nazwisko, nie trzeba odbierać tego jako zarzut. W każdym razie Rafał u Banasika opuścił tylko cztery mecze: dwa w Pucharze Polski i dwa kończące sezon (przynajmniej zasadniczy). Rzadko był nawet zdejmowany z boiska. Nic dziwnego, że o trenerze wypowiada się w samych superlatywach.

Jestem mu bardzo wdzięczny, bo trener Banasik wyciągał do mnie rękę nawet wtedy, gdy miałem gorsze chwile. Przede wszystkim znalazł też dla mnie nową pozycję, na której obecnie występuję. Uważam to za pewnego rodzaju fenomen. Fenomen dlatego, że trener dojrzał w zawodniku stricte defensywnym kogoś, kto może stać się piłkarzem ofensywnym. Poza tym jako sam człowiek trener Banasik jest bardzo inspirującą i pozytywną osobą. Lubi wiedzieć wszystko o swoich zawodnikach i mieć z nimi bliski kontakt. Myślę, że to zaprocentowało, co było widać w naszej grze – mówił w rozmowie z “Igol.pl”.

Zarejestruj się na Fuksiarz.pl

Graj mecze EARLY PAYOUT. Drużyna prowadzi 2:0 w dowolnym momencie, wygrywasz zakład

Zmarnowany czas u Lavicki

Co ciekawe sam Makowski początkowo nie był przekonany, że przesunięcie go do przodu to dobry wybór. Później nie wyobrażał sobie nawet, że mógłby grać niżej. Tyle że o ile “dziesiątka” w Radomiaku oznaczała dla niego nowe życie, tak w Śląsku stała się przyczyną jego problemów. Wrocławianie bowiem zaklepali sobie wcześniej transfer lidera radomskiej drużyny, ale potem, korzystając z okazji, wyciągnęli z Legii Warszawa Mateusza Praszelika. Młodzieżowiec, gracz stricte ofensywny – dla Makowskiego oznaczało to kłopoty. Zwłaszcza że i zdrowie mu nie dopisywało, więc nie miał zbyt wielu argumentów, żeby przekonać do siebie Vitezslava Lavickę.

Dlatego Makowski był jednym z wygranych zmiany szkoleniowca. U Lavicki zaliczył sześć epizodów, łącznie 65 minut. U Jacka Magiery zaczął nawet grać w wyjściowym składzie. Już w drugim meczu zagrał pełne 90 minut. Ewidentnie szły lepsze czasy, choć jak już wspomnieliśmy – latem Radomiak był bliski wyciągnięcia go z Wrocławia. Ostatecznie rozbiło się o to, że beniaminek Ekstraklasy nie chciał płacić za swojego byłego piłkarza 400 tys. zł, których oczekiwał Śląsk.

Nie będę ukrywał, że temat był. Trochę się działo tego lata, bo Radomiak, w którym także trochę czasu spędziłem, zrobił awans i kontaktował się z moim agentem. Zastanawiałem się nad przenosinami do Radomiaka, była rozmowa z trenerem i dyrektorem sportowym, ale uznaliśmy, że damy sobie jeszcze jedną szansę – mówił w “Gazecie Wrocławskiej”.

Reklama

Kilka tygodni później, gdy Rafał Makowski ma na koncie praktycznie dwa razy tyle minut w pierwszym zespole, co w poprzednich rozgrywkach, można stwierdzić, że cierpliwość się opłaciła.

CZY DEFENSYWA ŚLĄSKA ZACZYNA SIĘ OGARNIAĆ?

Asysty w Ekstraklasie, pełne mecze w pucharach

Co prawda pomocnik nie wrócił na kierownicę i wciąż pełni rolę “szóstki” lub “ósemki”. Niemniej jednak Jacek Magiera regularnie na niego stawia i – jak przyznaje sam Makowski – zostawia mu pole do działań ofensywnych. Wychowanek Legii póki co rzadko z nich korzysta. Jeśli już jest widoczny w ofensywie, to raczej dzięki kluczowym podaniom. Zerknijmy na liczby z raportów InStat dla Ekstraklasy.

Rafał Makowski w sezonie 2021/2022 w ESA
Strzały – celne 3 1
Podania – celne 111 90 (81%)
Kluczowe podania – celne 6 5
Pojedynki na ziemi – wygrane 30 15 (50%)
Pojedynki w powietrzu – wygrane 11 3 (27%)
Odbiory – udane 3 1
Dryblingi – udane 7 4 (57%)
Stracone – odzyskane piłki 14 16

Zawodnik Śląska ma już na koncie dwie asysty – premierowe na boiskach Ekstraklasy. Przede wszystkim jednak przeżył kapitalną przygodę w europejskich pucharach. Był podstawowym zawodnikiem ekipy z Wrocławia w większości spotkań.

  • 4x 90 minut
  • 45 minut w rewanżu z Hapoelem
  • 4 minuty w pierwszym meczu z Paide

Strzelił nawet gola, ale ten akurat został anulowany. W każdym razie, mimo że statystycznie Makowski liderem Śląska nie jest, można powiedzieć, że formę zdecydowanie odbudował. Mimo że nie pełni tak ofensywnej roli, jaką powierzyłby mu (ponownie) Dariusz Banasik, może być zadowolony. A o to przecież w tym wszystkim chodzi.

Rafał Makowski przydałby się Radomiakowi

Po fiasku rozmów ze Śląskiem Wrocław w sprawie Rafała Makowskiego i po odpadnięciu opcji sprowadzenia z tego samego klubu Damiana Gąski, zadowolony nie jest z kolei Radomiak. Dariusz Banasik zapewne oddałby wiele, żeby mieć na “dziesiątce” takiego pewniaka, jakim był dla niego wychowanek Legii. Już jakiś czas temu pisaliśmy o tym, że w Radomiu pozycja za plecami napastnika jest delikatnym problemem. Nie zmieniło się to nawet po golu Mario Rondona w meczu z Wartą, który dał “Zielonym” trzy punkty. Najlepszym dowodem na to jest fakt, że na “dyszce” zagrał ostatnio Miłosz Kozak.

Miłosz Kozak, który jest skrzydłowym i którego nie posądzalibyśmy o to, że może być ofensywnym pomocnikiem.

Rondon zaufania jednak nie ma, a Mateusz Radecki – notabene piłkarz, którego Makowski miał w Śląsku zastąpić – zmagał się z urazem. W meczu ze Śląskiem znów trzeba będzie się głowić nad tym, komu powierzyć kierownice. Możliwe są dwie opcje: kontynuacja eksperymentu z Kozakiem, który na tej pozycji zmieniał się z Luisem Machado, albo powrót Radeckiego. Ten drugi jest realny, bo w ostatniej chwili ze składu może wypaść narzekający na pewne problemy Michał Kaput, więc trener Banasik w ten sposób zabezpieczyłby środek, bo za Kaputa do “jedenastki” wskoczy bardziej ofensywnie nastawiony Meik Karwot.

Ale niezależnie od tego, która opcja przeważy, Radomiak w najbliższych okienkach zapewne znów pomarzy o powrocie swojego lidera z czasów, gdy piął się po ligowej drabince z 2. ligi do Ekstraklasy. Pytanie tylko, czy Makowski, jeśli jego kariera nagle się nie złamie, będzie w ogóle taki pomysł rozważał?

Radomiak Radom – Śląsk Wrocław. Typy Weszło, kursy bukmachera Fuksiarz.pl

Typ Weszło: Czasami typując Ekstraklasę trzeba zastosować znaną w całej galaktyce logikę Ekstraklasy. W końcu po to ją wymyślono, żeby co jakiś czas nam o sobie przypominała. Mecz Radomiaka ze Śląskiem to idealna okazja – jedni nie mogą strzelić bramki przed przerwą, drudzy prawdopodobnie ogarnęli część problemów w tyłach. No to co? Bramka Radomiaka w 1. połowie po kursie 2,03 w Fuksiarz.pl siądzie jak wujek podczas zabawy w gorące krzesła na weselu.

SZYMON JANCZYK

fot. Newspix

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
7
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Michał Trela
7
Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?
Ekstraklasa

Miał świetną końcówkę roku, teraz przedłużył kontrakt z Górnikiem Zabrze

Patryk Stec
0
Miał świetną końcówkę roku, teraz przedłużył kontrakt z Górnikiem Zabrze

Komentarze

9 komentarzy

Loading...