Czy Real zasługiwał na zwycięstwo? Kwestia dyskusyjna. Patrząc na całokształt, najbardziej sprawiedliwym wynikiem byłby remis. Ale to „Królewscy” potrafili wykorzystać jeden moment nieuwagi obrońców Interu, pakując decydującą bramkę w końcówce. Z Mediolanu podopieczni Ancelottiego nie mogą jednak wyjechać z przekonaniem, że zrobili świetną robotę. Bo gdyby na miejscu Interu pojawił się bardziej klasowy zespół, który kilka pół-sytuacji potrafi zamienić na gola, moglibyśmy rozmawiać o zupełnie innym rozstrzygnięciu. Tak czy siak – brawa dla gości, bo San Siro to naprawdę trudny teren.

500 PLN ZWROTU BEZ OBROTU – ODBIERZ BONUS NA START W FUKSIARZ.PL!
Inter Mediolan – Real Madryt. „Królewscy” zneutralizowani
Nie minęło 10 minut, a Inter już zaczął dobierać się do skóry Realowi Madryt. Najpierw szczęścia próbował Martinez, a chwilę później Skriniar po rzucie różnym. Nikt się nie badał, obie drużyny ruszyły na siebie bez respektu. Lepiej w mecz weszli goście, upatrzyli sobie Nacho na lewej stronie defensywy i tam też próbowali przeprowadzać większość akcji. Ale jak przyszło dośrodkować piłkę po stronie Carvajala, to też było nie najgorzej. Znów zagrożenie stworzył Martinez strzałem głową, ale jeszcze za mało precyzyjnym, żeby pokonać Courtois.
Jeśli ktoś spodziewał się, że to Real będzie ładnie pykał w piłeczkę na San Siro, to mógł srogo się zawieść. Real grał to, co potrafi najlepiej, czyli czyhał na kontry. Sęk w tym, że gdy Vinicius, Vazquez czy Benzema przekraczali linię środkową, obrońcy Interu na czele ze Skriniarem sprzątali na tyłach aż miło po 90. minutę. A kiedy już dopuścili do jakiejś sytuacji, nie najlepiej zachował się francuski napastnik, marnując niezłą okazję na wprost bramki. Cholernie blisko pokonania Handanovicia był też Militao, który bez krycia w polu karnym posłał futbolówkę głową metr obok słupka. Inter nie był dłużny i w ten sam sposób odpowiedział dwa razy. Ot, w powietrzu unosiła się aura nadchodzącego gola, wtedy jeszcze bardziej dla gospodarzy. Dość wyraźnie pokazywały to statystyki:
- Real – pięć strzałów, zero celnych / 40 ataków
- Inter – 13 strzałów, cztery celne / 73 ataki
W pierwszej połowie ostatecznie nic do sieci nie wpadło. Trener Inzaghi mógł pluć sobie w brodę, bo jego piłkarze przeważali. Potrafili znaleźć wolne przestrzenie na skrzydłach, siali ferment przy stałych fragmentach gry. Może konkretnej setki nie było, ale, składając wszystko do kupy, włoska ekipa dość łatwo, szczególnie po dośrodkowaniach, sprawiała, że bramkarzowi „Królewskich” serce biło mocniej.
Inter Mediolan – Real Madryt. Zabójczy cios Rodrygo
W drugą połowę z większym impetem wszedł Inter, znów w podobny sposób, bo po groźnym strzale głową. Tym razem po raz pierwszy w tym meczu próbował Dżeko, który do tej pory stał raczej w cieniu Martineza. Nie będziemy ukrywać, że w Mediolanie dużo pola na piłkarskie fajerwerki nie było, a to dlatego, że zawodnicy Interu stali bardzo blisko siebie w fazie obronnej. Wszelkie podrygi ofensywne Realu były mocno ograniczone, większość strzałów blokowana. Nawet indywidualne przebłyski Viniciusa nie zdawały się na nic. Do tego podopieczni trenera Inzaghiego grali twardo, często na pograniczu faulu. Widok piłkarza Realu zwijającego się bólu na murawie był całkiem częstym obrazkiem.
Kiedy to Real miał lepszy okres i dorwał się do piłki na dłuższy czas, brakowało gościa, który celnie huknąłby z dystansu. Inter cierpiał, Inter momentami cofał się na linię piątego metra. Ale gdy pojawiała się okazja do kontry, tej Włosi nie omieszkali wyprowadzać. Czasami jednak za bardzo kombinowali, to wszystko mogło się zemścić. Najlepszym określeniem dla tego meczu byłoby stwierdzenie, że od pierwszej do ostatniej sekundy absolutnie nie dało się przewidzieć, kto zaraz zada decydujący cios. Specyficzne widowisko, bardziej dla koneserów. Obok starcia Atletico z Porto zapewne najgorsze dzisiejszego wieczoru. Bo niby coś się działo, bramkarze mieli co robić, ale nikt nie miał w zanadrzu naboi grubszego kalibru. Do momentu, aż za robotę nie wzięli się rezerwowi.
Fede Valverde wrzucił piłkę za plecy obrońców Interu do Camavingi, który z pierwszej piłki podał do Rodrygo. Ten, stojąc w świetle bramki, stworzył małego farfocla, ale na tyle celnego, że uprzedził i interwencję de Vrija, i ręce Handanovicia. Nie był to specjalnie zgrabny strzał. Najważniejsze jednak, że zdecydował tutaj ten jeden moment, kiedy “Nerazzurri” stracili koncentrację. Choć z przebiegu gry zasługiwali na punkt, to Real wywozi zwycięstwo z Mediolanu.
Inter Mediolan – Real Madryt 0:1 (0:0)
Rodrygo 89′
Fot. Newspix
„Nie była to specjalnie zgrabna akcja” przeczytałem to kilka razy i dalej nie wierze, ze ktoś oglądający piłkę kopaną mógł tak napisać.
Chodzilo mi o strzal, zmienione, dzieki!
Spoko 😉 juz myślałem, że zmyślna akcja się nie spodobała
„Ten, stojąc w świetle bramki, stworzył małego farfocla, ale na tyle celnego, że uprzedził i interwencję de Vrija, i ręce Handanovicia. Nie była to specjalnie zgrabna akcja, zdecydował tutaj ten jeden moment, kiedy “Nerazzurri” stracili koncentrację.”
No kurwa mać… małego farfocla to ma chyba w gaciach ten redaktorek, który stworzył ten wysryw przypominający pracę domową, zrobioną przez ucznia podstawówki na odpierdol.
Akcja bramkowa nie była zgrabna? 2 podania, wszystko z pierwszej piłki… no co tam mieli dodać jeszcze? Aha i Rodrygo nie stał w świetle bramki, tylko delikatnie nabiegł na tę piłkę i strzelił słabszą nogą, co należałoby docenić, zamiast pisać coś o farfoclach.
PSG z Laysem w składzie miało za to wiele zgrabnych akcji w Bruggi. Tylko jak im gospodarze pokazali akcję po niecałych 2 kwadransach to się już przez kolejne 4 kwadranse nie mogli otrząsnąć i nic nie pokazali.
Ale o tym cicho. Będzie o PSG głośno jak Lays walnie w któryś weekend jakimś ligowym cieniakom:)
Legia wygrała w Moskwie po meczu, w którym rywal miał przewagę i bramce w końcówce – doskonale rozegrany mecz, trener geniusz.
Real wygrał w Mediolanie po meczu, w którym rywal miał przewagę i bramce w końcówce – łe no remis sprawiedliwszy, bardziej klasowy przeciwnik, to by Realowi wpakował trzy sztuki, straszny fart.
Kto weszło czyta, ten logiki niech nie szuka.
To znaczy nie, sorki, cofam ostatnie zdanie! Logika jest, bardzo konkretna. Trenerem Legii jest Czesiek. Trenerem Realu nie jest Czesiek.
To po pierwsze, a po drugie tu przecież tu się Realu nie lubi i ciepłe pisanie o nim, grozi wizytą w pośredniaku, bo się może szef wszystkich szefów zjeżyć.
Zawsze i wszędzie, lodzik Czesiowi robiony będzie!
Takie hasło wisi w siedzibie Weszlo.
Ło panie.. Byś u sysia robił i taki tekst napisał.. To już byś nie robił 🙂 wyjaśniłeś ich migiem.. Nie nie samolotem, Czesio by cie dronem namierzył
Moze chodzi o to, ze Legia byla underdogiem, a Real raczej faworytem? Ale przypieprzyc sie trzeba
Tylko jeszcze taki drobiażdżek, że przed meczem w Moskwie Legii dawano 0% szans…
Ale co się Skriniar przykleił do Viniciusa, dobry mecz Słowaka. Na szczęście przy Rodrygo go nie było w 89 minucie ( ͡° ͜ʖ ͡°) Sama akcja bardzo fajna: dobry ruch Camavingi, następnie piłka od Fede wypieszczona niczym dupsko przez chirurga plastycznego, a potem pyk młody z powietrza, pyk drugi młody z powietrza i finito, końcówka jak w plażowej. Jest dobrze, a z czasem może być tylko lepiej (mam nadzieję, że będzie). A Rodrygo chyba lubi LM: 17 mecz i 6 gol.
Potwierdzam, Skriniar super mecz zagrał. Jeden „bramkowy” wślizg bodaj w końcówce – kapitalny, klasa światowa
Camavinga wejście smoka do Realu. A za rok jeszcze dojdzie Mbappe, Haland, czołowy pomocnik i obronca. Ależ to będzie chodzilo!
Madryt wraca na szczyt europy 😀
Haaland pójdzie do MCity, PSG lub do MU, które chcąc nie chcąc przelicytują Real bo będą w większej potrzebie na pozycji środkowego napastnika większym wynagrodzeniem dla piłkarza i prowizją dla managera. A piłkarze Raioli idą tam, gdzie najwięcej zapłacą.
Na Uj Wam Haaland i Mbappe (oboje) kupcie sobie lepiej jakiegoś obrońcę bo z Levante czy Celtą to był taki popłoch w obronie jak w ŁKS-ie jak przez rok był w ekstraklasie
Przepchane, ale jednak zwycięstwo Realu Madryt – deprecjonowanie. Przepchane zwycięstwo Legii, wow zajebiście.. Skąd te podwójne standardy?
Z jednej strony Telefonista711, chrzestny starszego syna Stanowskiego, z drugiej strony miłość Stanowskiego do Barcelony i Messiego. A że Stano to szef… ;D
Lepiej w mecz weszli goście, upatrzyli sobie Nacho na lewej stronie defensywy i tam też próbowali przeprowadzać większość akcji.
Serio??
Przepchany to ja dziś będę przez starego.
Oj weszlaki… chciałoby się żeby Barca tak psim swędem 1:0 z Bayernem dociągneła. Chciałoby się 🙂 ..
Barca jeszcze długo po odejściu Lessiego będzie sierotą.
Klasyczna sytuacja lost-lost. Lays w PSG nie będzie kręcił takich liczb jak w Barcy a samej Barsie nie będzie miał kto przepychać meczów i będą straszyć obrony rywali snajperami pokroju Braithwaita albo Luka de Jonga 🙂
Ej pedały z weszło gdzie jest barca? Boli zad ze Real wygrał co? Wiec próbujcie deprecjonować ile wam tam guru każe, fakty są nieubłagane i barca będzie w tym sezonie cieniutka
Hey Guys, I’m making $4000 per month with this awesome home based system, enough for me to make a living. You don’t need to invest anything, It’s totally FREE! you just have to download it, here’s the link… http://www.EarnApp3.com
Hey girl, piss off 😉
za ten tęczowy zwrot w Interze to każdy zasługuje na zwycięstwo z Interem
„Z Mediolanu podopieczni Ancelottiego nie mogą jednak wyjechać z przekonaniem, że zrobili świetną robotę. Bo gdyby na miejscu Interu pojawił się bardziej klasowy zespół, który kilka pół-sytuacji potrafi zamienić na gola, moglibyśmy rozmawiać o zupełnie innym rozstrzygnięciu”
Ojej… A ja widzę na waszym portalu pianie z zachwytu nad Legią w dokładnie takiej samej sytuacji. To może podmienię klika słów:
„Z Moskwy podopieczni Michniewicza nie mogą jednak wyjechać z przekonaniem, że zrobili świetną robotę. Bo gdyby na miejscu Spartaka pojawił się bardziej klasowy zespół, który kilka pół-sytuacji potrafi zamienić na gola, moglibyśmy rozmawiać o zupełnie innym rozstrzygnięciu”
Jakoś takich komentarzy o Legii nie czytam :)) Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, co?
Ja pierdole co za pedał to pisał, mecz jakby sie skonczyl wynikiem 0-0 to byl dobry spektakl. Inter i Real nie kalkulowal w jakies smieszne rozgrywanie tylko szli po swoje. Nie wchodzilo ok, ale bylo bardzo duzo jakosci pilkarskiej.