Cristiano Ronaldo został nowym piłkarzem Manchesteru United. Jego związek z Juventusem Turyn dobiegł końca. Obie strony – już abstrahując od okoliczności rozstania – nie będą z wielkim sentymentem wspominać tej trzyletniej relacji. Portugalczyk miał poprowadzić Starą Damę do upragnionego triumfu w Lidze Mistrzów, a ostatecznie europejskie kampanie kończyły się spektakularnymi klęskami. Choć w rozgrywkach ligowych notował bardzo dobre liczby, jego pobyt w Turynie jest w głównej mierze oceniany właśnie przez pryzmat niepodbicia Champions League. Krytycy próbują deprecjonować wagę bramek zdobytych w Serie A. Momentami niektóre zarzuty są już mocno naciągane, co nie zmienia faktu, że niezwykle trudno sformułować generalną i jednowymiarową recenzję tego rozdziału kariery Ronaldo.
Gdy latem 2018 roku Cristiano Ronaldo przechodził do ekipy Bianconerich, tak naprawdę tylko na siłę można było czepiać się i szukać wad decyzji działaczy. Znajdował się wówczas w genialnej formie – dość powiedzieć, że trzy razy z rzędu sięgnął z “Królewskimi” po triumf w Lidze Mistrzów. Ogromna euforia i ekscytacja kibiców była jak najbardziej uzasadniona. Wydawało się, że do klubu sprowadzono brakujący element układanki. Z kolei obecnie pojawia się coraz więcej wątpliwości i znaków zapytania. Trwają rozważania, czy w nowej drużynie będzie w stanie odgrywać najważniejszą i kluczową rolę.
To trochę nietypowe zjawisko. Przecież pod względem indywidualnym ma za sobą udany sezon. Nie wysłał nad wyraz czytelnego sygnału, że powoli żegna się z wielką sceną. Wręcz odwrotnie – pokazał, że nie ma zamiaru opuszczać piedestału. Natomiast Juventus zaliczył katastrofalne miesiące i Ronaldo, jako lider zespołu, również częściowo ponosi za to winę. Nie dziwi zatem to, że wyklarowało się liczne grono sceptyków, którzy aktualnie podważają znaczenie portugalskiej gwiazdy dla zespołu.
Słusznie?
Ronaldo, znaczy niewypał?
Jasne, w momencie, gdy do zespołu trafia taki piłkarz, kolejne Scudetto jest po prostu obowiązkiem. Pewnie, że każde mistrzostwo cieszy, ale Stara Damę cechowały dużo większe aspiracje. Ronaldo miał w najtrudniejszych momentach dać jej coś ekstra. Wszak to zawodnik w każdym calu idealnie skrojony pod fazę pucharową Ligi Mistrzów. Nadzieje jednak okazały się płonne. Tyle że nie ma sensu teraz umniejszać jego dorobku strzeleckiego na krajowym podwórku. Zdecydowanie są naciągane hasła zwierające tezy: Ronaldo to kompletny niewypał, transferowa pomyłka Juve.
Oczywiście, że biorąc pod uwagę jego zarobki (30 milionów euro rocznie), pozycję w świecie futbolu (jeden z dwóch najwybitniejszych piłkarzy XXI wieku, a pewnie i jeden z największych w całej historii tego sportu), oczekiwania kibiców były większe. Uprzywilejowania i prerogatywy automatycznie oznaczają mniejszą wyrozumiałość na błędy lub dołek formy. Niemniej bilans 101 goli w 134 spotkaniach – licząc wszystkie rozgrywki – tak czy siak świadczy o tym, że Ronaldo wielokrotnie zaprezentował dużą klasę, nosił zespół na swoich barkach. Zwłaszcza w Seria A.
CRISTIANO RONALDO WYGRA ZŁOTĄ PIŁKĘ – KURS 11.00 NA FUKSIARZ.PL
Praktycznie każdy klub chciałby mieć takie nieudane transakcje. Prawda jest też taka, że działacze z Turynu za wiele nie zrobili w kierunku tego, by maksymalnie spożytkować osobę Portugalczyka. Juve w skali innych topowych europejskich drużyn wcale nie składało się piłkarzy świecących unikatowym blaskiem, aczkolwiek i tak brakuje logicznego usprawiedliwienia na wpadki z Lyonem czy FC Porto. Przede wszystkim w ciągu dwóch ostatnich sezonów Starej Damie brakowało na ławce trenerskiej przywódcy, który byłby dobrze dopasowany do pieczy nad realizacją tak dużego projektu. Trudno o sukces, kiedy dochodzi do wykraczających ponad przeciętną skalę zawirowań i perypetii.
A Ronaldo – mimo wszystko – pchał ten wózek. Bez niego w Turynie nie świętowaliby ligowego triumfu w sezonie 2019/20. Owszem, o minionej kampanii wszyscy woleliby jak najszybciej zapomnieć, z tym że to właśnie dzięki swojemu liderowi nie muszą spoglądać na rozgrywki Champions League z perspektywy kanapy i telewizora. Tak, w innym celu włodarze “Bianconerich” zapłacili Realowi Madryt ponad 100 milionów euro, a następnie klubowa księgowa cyklicznie przelewała na konto piłkarza astronomicznie wysoką pensję.
Tylko zarzut słabej postawy jest generalnie chybiony. Ronaldo był bowiem w lidze gwarantem wykorzystywania okazji strzeleckich. Wprawdzie liczba strzelonych goli w danym sezonie w stosunku do współczynnika xG wskazuje, że nie wyczarowywał bramek w sytuacjach nieprawdopodobnych, ale rzuca się w oczy niesamowita regularność.
- Sezon 2020/21: 33 występy, 29 goli, xG – 29,84
- Sezon 2019/20: 33 występy, 31 goli, xG – 29, 43
- Sezon 2018/19: 31 występów, 21 goli, xG – 23.32
Koniecznie trzeba też pamiętać, że środek pola (Bentancur, Ramsey, Rabiot), delikatnie rzecz ujmując, nie należy do wybitnego kanonu kreatywności i wirtuozerii. Reprezentant Portugalii zaś nie schodził poniżej pewnego poziomu. Dlatego też potencjalny nowy pracodawca nie powinien mieć większych powodów do obaw.
Champions League i Juve. Rysa na szkle?
Zasadnicza kwestia to, czy Ronaldo w dalszym ciągu jest piłkarzem, który może dany klub zaprowadzić na europejski szczyt? Czy stanowi najlepszy możliwy kruszec, budulec pod sukcesy drużyn mających na celu przełamanie impasu na arenie międzynarodowej? Czas płynie nieubłaganie i Portugalczyk – niezależnie od dyspozycji – wkracza w epilog swojej bogatej kariery.
O ile w rozgrywkach ligowych zapewne dalej będzie postrachem golkiperów, o tyle w Lidze Mistrzów niekoniecznie musi być kimś, kto sprawi, że odmieni się los zespołu. Real Madryt za sprawa jego trafień wielokrotnie oszukiwał przeznaczenie. W Juventusie zaś fortuna przestała mu sprzyjać. No właśnie, na pewno?
- Sezon 2020/21, odpadniecie z FC Porto w 1/8 finału
- Sezon 2019/20, odpadniecie z Lyonem w 1/8 finału (dwa gole w pierwszym spotkaniu)
- Sezon 2018/19, opadnięcie z Ajakem w 1/4 finału (hat-trick w rewanżu z Atletico, dwa gole w dwumeczu z Ajaksem)
Na dobrą sprawę zawiódł tylko w minionej edycji rozgrywek. Wcześniej, choć finalnie musiał przełknąć gorycz porażki, robił to, co do niego należało. A że trafienia są teraz tylko ciekawostką, bo nie przyczyniły się do triumfów, to jeszcze nie jest powód do tego, by całą winę zrzucać na niego. Rozczarowaniem okazał się projekt budowany na jego podstawie niż on sam. Stąd nikt nie będzie rozrzewnieniem i nostalgią wspominał tej współpracy.
OBSTAWIAJ NA FUKSIARZ.PL
Ostatnie trzy lata w przypadku Juve – i nie tylko – pokazały, że ze zespół musi być dobrze zbilansowany kadrowo, oparty na odpowiednio dobranej filozofii trenerskiej. Bez tego próżno liczyć na to, że uda się wyeksponować atuty największej gwiazdy.
I tu przede wszystkim tkwi źródło ewentualnego sukcesu. W nowym klubie Ronaldo opcjonalnie może zostać game changerem, podstawą przedsięwzięcia. Natomiast kluczem do wykorzystania jego obecności w składzie będzie umiejętny podział zadań i obowiązków. Portugalczyk jako samotny i obciążony nadmierną odpowiedzialnością przodownik pracy to ryzykowna opcja. Ole Gunnar Solskjaer w Manchesterze United stanie przed wyzwaniem zdefiniowania jego roli – absolutny lider zespołu albo niezwykle istotna część składowa drużyny. I chyba w tej drugiej roli CR7 sprawdzi się lepiej.
fot. Newspix