Dzisiejszy mecz Tottenhamu musiał ucieszyć kibiców Spurs z dwóch powodów. Po pierwsze – udało się wygrać 1:0, może nie po wielkim meczu, ale za to na trudnym terenie Wolves. Po drugie zaś – w 72. minucie na murawie pojawił się Harry Kane i w żadnym wypadku nie wyglądał na człowieka, który ma zamiar sabotować pracę zespołu na boisku.
Dwa mecze, 6 punktów, zero straconych bramek. Nie jest to może jeszcze powód do jakiegoś wyjątkowego świętowania w tak trudnej lidze jak Premier League, ale z drugiej strony – gdy zaczynasz od meczu z Manchesterem City i poprawiasz dość ciężkim wyjazdem, w dodatku w samym środku targów ze swoim najlepszym zawodnikiem… Ten wynik wygląda w porządku. Czas pokaże, czy Tottenham utrzyma formę, ale na ten moment – wygląda to dość obiecująco. A patrząc na występ Harry’ego Kane’a – być może uda się go jednak zatrzymać w klubie? Tak czy owak – zdaje się, że przed Spurs interesujący sezon.
Wolves – Tottenham 0:1 (0:1)
Alli 9′
Fot.Newspix