

Opublikowane 16.08.2021 09:44 przez
redakcja
Śląsk Wrocław Jacka Magiery znów nie wygrał na własnym stadionie, dzieląc się punktami z Górnikiem Łęczna. Pod wodzą tego szkoleniowca WKS w siedmiu domowych meczach ligowych odniósł tylko jedno zwycięstwo (nad Podbeskidziem), a w pozostałych przypadkach remisował.
– Niepokoi mnie to. Twierdza Wrocław ma być budowana zwycięstwami, a nie remisami. Wczoraj na ten temat rozmawialiśmy. Pokazaliśmy wszystkie nasze slajdy związane z wynikami spotkań. Inna rzecz jest taka, że Śląsk w czterech przypadkach prowadził i dał sobie to zwycięstwo zabrać. Gdyby dziś sędziowie patrzyli na wydarzenia w polu karnym tak skrupulatnie jak przed tygodniem z Lechią, to mielibyśmy trzy punkty. Sędzia, który wtedy prowadził mecz jako główny, dziś obsługiwał VAR i bardzo skrupulatnie patrzył. Widziałem sytuację z naszym golem, te linie i stopklatki. Nie zgadzam się zupełnie z decyzją, bramka jak najbardziej prawidłowa. Być może sędzia nie widział tego zawodnika z numerem 28, który był za Bartkiem Pawłowskim – mówił Magiera.
Największą burę po meczu zbierze nowy Hiszpan. – Był to mecz, w którym stwarzaliśmy mniej okazji niż zwykle i mamy tego świadomość. W drugiej połowie atakowaliśmy pozycyjnie, natomiast brakowało jeszcze pozytywnej energii w wykończeniu akcji. Najbardziej pretensje będziemy mieć o sytuację z Caye Quintaną, który był w polu karnym w bardzo dogodnej pozycji do strzału lub podania do wbiegającego Roberta Picha, a wybrał inne rozwiązanie – przyznaje trener Śląska.
Nie zamierzał on tłumaczyć się ewentualnym zmęczeniem po czwartkowym starciu z Hapoelem Beer Szewa. – Chcieliśmy grać w Europie co cztery dni i powinien to być cel każdego ambitnego klubu, bo Europa to rozwój. Graliśmy w czwartek w Izraelu, wróciliśmy w piątek nad ranem. Była to nowa lekcja i nowe doświadczenie. Jestem przekonany, że zaprocentuje to w przyszłości. W żadnym wypadku nie będę opowiadał, że drużyna była zmęczona i dlatego od pierwszej minuty nie narzuciliśmy swojego stylu. Zawodnicy mają być gotowi. Tak grają na świecie, tak grają w Europie. Do wszystkiego trzeba się po prostu zaadaptować – stwierdził.
Magierę zapytano także o pomysł z Łukaszem Bejgerem i Szymonem Lewkotem na prawym wahadle. – Założenia było takie, aby Lewkot i Bejger bardzo często wymieniali się na tej pozycji, aby cały czas prawą stroną boiska był atak. Mieliśmy wykorzystywać szybkość i umiejętność wprowadzenia piłki obu zawodników. W pierwszej połowie ta współpraca wyglądała przeciętnie, to nie było to, co zakładaliśmy. Po przerwie wyglądało to trochę lepiej. Na pewno nie zawiesimy takiego pomysłu, bo są to zawodnicy, którzy mogą grać na tych pozycjach i dobrze ze sobą współpracować – podsumował.
Fot. Newspix
Śląsk po blamażu w pucharach powinien rozpoczynać mecz ligowy od wyniku 0:2…
Magiera – wyciągnij proszę kij z d… Gracie piach od kilku meczy, a to, co Śląsk w tyłach to żenada.
Meczy to koza. W języku polskim prawidłową formą jest „meczów”.
Wykorzystywać szybkość Lewkota? Co ty pierdolisz człowieku? Lewkot cały mecz człapie jak emeryt. Zamiast sprintu, jest trucht. Obojętnie czy w obronie czy w ataku, tempo spacerowe. Do tego non stop wchodzi w dryblingi które przegrywa i po takich stratach są kontry. Lewkot to poziom okręgówki.
Po wałkach ze spalonym na euro i na Realu w koncowce hiszpanskiej juz nic mnie nie zdziwi.
To nie siatkowka czy tenis ze hawkeye ma 3,5mm margines błędu. Drukowali i beda drukowac.
To prawda. Złowroga spółdzielnia zawiązała się, żeby odebrać Wielkiemu Śląskowi należne mu miejsce.
Czyli miejsce w III rundzie kwalifikacji do Drugorzędnego Pucharu Pocieszenia dla tych, którzy nie załapali się do prawdziwego Pucharu Pocieszenia.
Czyli w dwóch meczach sędzia złodziej zakosił 4 pkt, a może to jakaś paranoja trenera ?
Magier to polski Murinchio i trener na lata ha ha ha.
Nie chcę oceniać gry Śląska,ale przy tej bramce i odgwzizdanym spalonym ma rację.Była jeszcze sytuacja w polu karnym i faul na Praszeliku.Dla mnie rzut karny