Reklama

Miedź Legnica wyjaśniła GKS Tychy, różnica klas

Przemysław Michalak

Autor:Przemysław Michalak

13 sierpnia 2021, 23:09 • 3 min czytania 13 komentarzy

Na papierze GKS TychyMiedź Legnica mają w tym sezonie takie same cele, czyli minimum baraże o Ekstraklasę. Dziś jednak mogło się wydawać, że kandydat do spadku zmierzył się z faworytem do awansu, bo na boisku gospodarze odstawali od legniczan co najmniej o dwie klasy, jeśli nie więcej. 

Miedź Legnica wyjaśniła GKS Tychy, różnica klas

GKS Tychy – Miedź Legnica: deklasacja gospodarzy

Żeby nie pisać elaboratu, ujmijmy to najkrócej jak się da: w grze GKS-u nic nie funkcjonowało jak należy – zarówno w ofensywie, jak i defensywie. Tomas Malec w ataku mógł się czuć jak na bezludnej wyspie, wszystko działo się bez jego udziału. Druga linia była mało kreatywna, a defensywa notorycznie popełniała błędy, regularnie dając się zaskakiwać prostopadłymi podaniami, które raz po raz posyłał świetnie dysponowany Maxime Dominguez.

Obstawiaj 1. ligę w Fuksiarz.pl! 

Aż dziw bierze, że Szwajcar nie skończył meczu z przynajmniej jedną asystą. Pretensje powinien kierować przede wszystkim do Patryka Makucha, który w końcówce wreszcie trafił do siatki, bo Nedić kopnął się w czoło, ale wcześniej zmarnował kilka znakomitych sytuacji. Szczególnie dotyczy to genialnej podcinki Domingueza, przy której zabrakło dobrego przyjęcia i jeden z obrońców zdołał wybić piłkę. W drugiej połowie natomiast Makuch po idealnym dograniu Juricha Caroliny trafił prosto w Konrada Jałochę.

GKS Tychy – Miedź Legnica: skuteczny Drzazga

Długo wszystko co najlepsze w ofensywnych poczynaniach gości brało się z działań Domingueza. Akurat jednak to nie on wysunął się na pierwszy plan przy bramce na 1:0. Szybka kontra, Tront wycofał na osiemnasty metr do Krzysztofa Drzazgi, a ten pięknie przymierzył. Niedługo potem sędzia podyktował dość miękkiego karnego po kontakcie Macieja Mańki z Drzazgą, ale najwyraźniej nie był to rażący błąd, więc VAR decyzji nie zmienił. Drzazga samemu zabrał się za egzekwowanie jedenastki i miał mnóstwo szczęścia, bo uderzył źle, lecz Jałocha nie zdołał się odpowiednio „poskładać” i przepuścił piłkę pod ręką. Tym samym napastnik Miedzi po trzech kolejkach zgromadził cztery gole – tyle samo, ile przez cały poprzedni sezon.

Reklama

Na koniec po wspomnianym kiksie Nedicia dzieła zniszczenia dopełnił Makuch.

Miedź nawet na moment nie straciła kontroli nad meczem, Paweł Lenarcik musiał się wykazywać głównie przy centrostrzałach. Dopiero rezerwowy Gracjan Jaroch zmusił go do normalnej interwencji – Lenarcik końcami palców przeniósł piłkę nad poprzeczką. To była jedyna godna pokazania w telewizyjnym skrócie akcja podopiecznych Artura Derbina.

GKS Tychy – Miedź Legnica: zupełnie różne nastroje

GKS zaczął od falstartu. Nie chodzi tylko o to, że ma raptem jeden punkt. Gorzej, że gra tyszan jest nijaka, męcząca, bez entuzjazmu. W klubie zakładano, że złożona z ogranych pierwszoligowców drużyna nie potrzebuje latem większych zmian kadrowych. Poważniejszymi transferami byli jedynie napastnicy, czyli Jaroch i Malec. Wiele obiecywano sobie szczególnie po Słowaku, który dobrze prezentował się w sparingach. W ligowej praktyce jednak facet na razie nie zrobił sztycha.

A może ten zespół szczyt swoich możliwości zdążył osiągnąć i wyżej już nie podskoczy? Za wcześnie na odpowiedź na to pytanie, ale niepokojących sygnałów nie brakuje.

Dziś Miedź na tle GKS-u prezentowała się jak ekipa z lepszego piłkarsko świata. Wojciech Łobodziński początek samodzielnej pracy w I lidze ma niezwykle zachęcający. Trzy mecze, trzy zwycięstwa (z czego dwa efektowne), osiem goli strzelonych, jeden stracony. Letnie nabytki w osobach Domingueza, Aurtenetxe i Caroliny od razu podniosły jakość w drużynie. Do tego drugą młodość przeżywa Marcin Garuch, który przecież jeszcze niedawno był zawodnikiem skupiającym się na klubowych rezerwach. Same pozytywy.

GKS Tychy – Miedź Legnica 0:3 (0:0)
0:1 – Drzazga 50′
0:2 – Drzazga 58′ karny
0:3 – Makuch 84′

Fot. Newspix

Reklama

Jeżeli uznać, że prowadzenie stronki o Realu Valladolid też się liczy, o piłce w świecie internetu pisze już od dwudziestu lat. Kiedyś bardziej interesował się ligami zagranicznymi, dziś futbol bez polskich akcentów ekscytuje go rzadko. Miał szczęście współpracować z Romanem Hurkowskim pod koniec jego życia, to był dla niego dziennikarski uniwersytet. W 2010 roku - po przygodach na kilku stronach - założył portal 2x45. Stamtąd pod koniec 2017 roku do Weszło wyciągnął go Krzysztof Stanowski. I oto jest. Najczęściej możecie czytać jego teksty dotyczące Ekstraklasy – od pomeczówek po duże wywiady czy reportaże - a od 2021 roku raz na kilka tygodni oglądać w Lidze Minus i Weszłopolskich. Kibicowsko nigdy nie był mocno zaangażowany, ale ostatnio chodzenie z synem na stadion sprawiło, że trochę odżyła jego sympatia do GKS-u Tychy. Dodając kontekst zawodowy, tym chętniej przyjąłby długo wyczekiwany awans tego klubu do Ekstraklasy.

Rozwiń

Najnowsze

Inne kraje

Koeman ściął się z dziennikarzem. „W mediach społecznościowych są ludzie bez mózgu”

Aleksander Rachwał
0
Koeman ściął się z dziennikarzem. „W mediach społecznościowych są ludzie bez mózgu”

Komentarze

13 komentarzy

Loading...