Reklama

PRASA. Kądzior chciał zjeść w dobrej knajpie, Lech oferował mu flaki w dworcowym barze

redakcja

Autor:redakcja

22 lipca 2021, 08:31 • 8 min czytania 22 komentarzy

Czwartkowa prasa wokół europejskich pucharów i transferów w Ekstraklasie. Mamy zapowiedzi i podsumowania pucharowych potyczek naszych zespołów, rozmowy i opinie przed meczami. Mamy także kulisy transferu Damiana Kądziora. Dlaczego nie trafił do Poznania? – Różnica w oczekiwaniach piłkarza i tego, co oferował Lech, była następująca: Damian chciał zjeść obiad w dobrej restauracji, a Lech zaproponował mu fl aki w dworcowym barze. Damian był zdeterminowany, by kontynuować karierę w innym miejscu, w którym regularnie grałby, a nie pobierał pensję za obecność w klubie – czytamy w „Przeglądzie Sportowym”.

PRASA. Kądzior chciał zjeść w dobrej knajpie, Lech oferował mu flaki w dworcowym barze

Sport

Śląsk walczy o puchary w Armenii. Jaki ma cel na pierwsze spotkanie?

Czy Śląsk będzie próbował przejąć inicjatywę w czwartkowym meczu? – Nie zapominajmy o tym, że to jest dwumecz – powiedział szkoleniowiec Śląska. – Są dwa spotkania i na podstawie obydwu drużyna zanotuje awans bądź też nie. Naszym celem jest wygrać dwumecz z Araratem, natomiast nie będę zdradzał, w jaki sposób chcemy zagrać i prowadzić pierwszy mecz. Nie chcemy wpaść w pułapkę, a w takich spotkaniach o to najłatwiej. Mamy być przygotowani na każdą możliwość, zadecydują detale i przygotowanie, zarówno techniczne, taktyczne, fizyczne, ale także mentalne. Na to zwracamy uwagę. Dużo na ten temat rozmawiamy z drużyną i na każdym kroku powtarzamy gotowość każdego zawodnika w jutrzejszym spotkaniu, bo to jest najistotniejsze, najważniejsze. Nie opóźniliśmy środowego treningu ze względu na temperaturę, lecz z powodu… braku gazu w hotelu. Z tego powodu opóźnił się obiad. Liczymy, że do końca pobytu tutaj już wszystko będzie OK.

Raków Częstochowa to 35. zespół z Polski, który zagra w pucharach. Jak wiodło się debiutantom?

Reklama

Po 1989 roku w pucharach wiodło się polskim zespołom przeciętnie. Wiele z nich szybko żegnało się z rozgrywkami w fazie eliminacji. Teraz jednak drużyny z Polski nie rywalizowały w swoich debiutach z silnymi klubami, a przeciętniakami z Estonii czy Azerbejdżanu. Bilans jest dość przykry. Polskie drużyny odpadały z macedońską Shkendiją, azerskim Karabachem czy nawet łotewskim Ventspilsem. Były oczywiście przebłyski debiutantów, jak Dyskobolia, która rozbiła Atlantas Kłajpedę czy Arka Gdynia, która postawiła się duńskiemu Midtjyllandowi. To jednak trochę mało pozytywów. Z 34 drużyn, które przez ostatnie ponad 60 lat debiutowało w pucharach, dwumecze wygrywało tylko 15. Raków pokazywał w ostatnim czasie dobrą formę, więc wiele wskazuje na to, że zapisze się w historii do tej zwycięskiej kategorii.

Piast Gliwice stawia na Michała Żyrę. Jednocześnie prowadzi rozmowy z kolejnym snajperem.

W letnich sparingach opcją numer jeden był zdecydowanie Michał Żyro. Były reprezentant Polski, który w poprzednim sezonie był raczej zastępstwem dla Świerczoka, łącznie wystąpił w 33 meczach strzelając 5 goli i dokładając 6 asyst. Był to więcej niż przyzwoity bilans. Być może świadomość szans na bycie opcją numer jeden w nowym sezonie i fakt dobrze przepracowanego pełnego okresu sprawiła, że „Żiru” wyglądał chyba najlepiej ze wszystkich piłkarzy. Dobra gra, skuteczność i piękne gole trochę zmącił uraz w meczu sparingowym ze Slavią. Na szczęście nie okazał się on zbyt groźny. To jednak sygnał ostrzegawczy, bo właśnie zdrowie jest największym zagrożeniem dla Żyry. Nie może więc atak Piasta opierać się tylko na nim, nawet jeśli Piast będzie preferował ustawienie z jednym wysuniętym napastnikiem. […] Okazuje się bowiem, że gliwiczanie wciąż pracują nad jeszcze jednym transferem do ataku. Szanse na to są spore, bo rozmowy są prowadzone.

Górnik Zabrze i młodzieżowcy. Jak wygląda sytuacja w ekipie Jana Urbana?

Trener Jan Urban jako młodzieżowców nie będzie już mógł traktować Adriana Gryszkiewicza i Dariusza Pawłowskiego, którzy w poprzednim sezonie regularnie pojawiali się na boisku. Podobna rzecz tyczy się powracającego z wypożyczenia do Warty Poznań golkipera Daniela Bielicy, który – jak dwaj wymienieni – urodził się w 1999 roku. On będzie zapewne bramkarzem numer 3, bo z racji statusu młodzieżowca większe szanse na grę będzie miał Paweł Sokół – choć rzecz jasna wygryźć ze składu doświadczonego Grzegorza Sandomierskiego będzie bardzo trudno. Spore szanse na występy ma Kacper Michalski, po którym w Zabrzu dużo się oczekuje. Prawa obrona w ekipie Górnika nie jest obsadzona zbyt mocno, a wspomniany Pawłowski stracił już status młodzieżowca. Jego pozycja w zespole na pewno została umocniona w ostatnim sezonie, jednak fakty są takie, że w ekstraklasie zagrał… tylko 4 mecze więcej od Michalskiego. Zaskakujące mimo wszystko było wypożyczenie do słowackiego Pohronie Aleksandra Paluszka (2001), który z końcem poprzednich rozgrywek zbierał regularne szlify w wyjściowej jedenastce.

Reklama

Katowice znów chcą przekazać miliony GieKSie. Tym razem przez zakup akcji.

Na dzisiejszej sesji rady miasta poddana pod głosowanie zostanie uchwała o zmianach w budżecie Katowic na 2021 rok, związanych m.in. z GKS-em, funkcjonującym jako miejska spółka. Jeśli radni zapalą zielone światło, za kwotę 9 mln samorząd obejmie w niej kolejne akcje. […] Wiceprezydent przyznawał też, że część środków spożytkowana zostanie na premie dla drużyny piłkarskiej za czerwcowy awans z drugiej do pierwszej ligi. Według potwierdzonych w Urzędzie Miasta informacji portalu katowice24.info, chodzi o 800 tysięcy złotych. Nad spółką wisi też widmo konieczności zapłaty 4 milionów złotych Zakładowi Ubezpieczeń Społecznych – z tytułu nieuregulowanych składek i odsetek. […] Określone w budżecie na 2021 rok wydatki Katowic to 2,6 miliarda złotych. 25,5 milionów złotych to około 0,98 procenta – taki kawałek samorządowego tortu trafia do wielosekcyjnego klubu. Gliwice (wydatki 1,8 miliarda zł) na walczącego o najwyższe ligowe laury Piasta przeznaczają 3 miliony złotych w skali półrocza (6 mln to 0,33 procent wydatków Gliwic), acz nim sięgnął po mistrzowski tytuł, było to 2 razy 6 milionów – na samą piłkę nożną. Katowicom bliżej dziś do Tychów, które też mają wielosekcyjny klub. Na ten rok tyski GKS otrzymał 8,8 mln zł (4,3 mln na piłkę nożną, 4 mln na hokej, 500 tys. na koszykówkę), co daje 0,78% wydatków miasta Tychy planowanych na 2021 rok (1,17 mld zł).

Super Express

Jacek Magiera poważnie liczy na dobre występy w pucharach. Chciałby grać w Europie do grudnia.

– Czy te trudne warunki mogą mieć decydujący wpływ na wynik?

– Wszystko zależy od odpowiedniego podejścia i nastawienia. Nie możemy szukać w ten sposób żadnego usprawiedliwienia, ten mecz trzeba bowiem wybiegać, do tego będziemy musieli być dobrze zorganizowani. Na pewno jest to jakieś utrudnienie, natomiast będziemy na te warunki przygotowani.

– Jak daleko sięgają ambicje Śląska?

– Chcemy grać w fazie grupowej, bo po to cały poprzedni sezon walczyliśmy w lidze o miejsce premiowane awansem do eliminacji europejskich pucharów. Na pewno jest to cenna lekcja i ogromny bagaż doświadczeń dla młodych zawodników, takich jak Bejger czy Praszelik. Życzyłbym sobie, żebyśmy grali w Europie jak najdłużej, choćby do grudnia.

Na kogo uważać ma Pogoń Szczecin? Ivica Vrdoljak opowiada o Osijeku.

W ubiegłym sezonie Ramon Mierez został królem strzelców. Argentyńczyk strzelił 22 gole w rozgrywkach. – To bardzo dobry napastnik. Nikt nie ma do niego pretensji, że zmarnował kilka rzutów karnych. Bardzo pomaga w obronie. Nie jest typem samoluba, który patrzy tylko na siebie. Radzę dobrze go pilnować – podkreśla Vrdoljak, który zwraca uwagę także na innych graczy wicemistrza Chorwacji. – Ważną postacią jest Węgier Laszlo Kleinheisler grający jako środkowy pomocnik – twierdzi. – Z kadrą Węgier był na mistrzostwach Europy i zagrał bardzo dobrze. Pracuje w defensywie i ofensywie. Potrafi rozegrać i strzelić gola. Jest Damjan Bohar, który wyróżniał się w Zagłębiu. Słoweniec strzelił w sezonie siedem goli. Udanie rozpoczął obecne rozgrywki, bo w meczu z Sibenikiem dwa razy pokonał bramkarza. Gra podobnie jak Luquinhas w Legii – charakteryzuje Słoweńca.

Przegląd Sportowy

„PS” ostro o Legii – taka gra to kpina. Mimo wygranej z Florą są powody do obaw.

Wyglądało, jakby mistrz Polski zlekceważył przeciwnika – zawodnicy Flory bronili się całym zespołem, pod bramkę Legii próbowali przedostawać się najprostszymi metodami, a w kreowaniu dogodnych okazji pomagali im gospodarze, popełniający masę błędów i tracący piłkę w najprostszych sytuacjach. Estończycy to przeciętny zespół, prezentujący poziom ekstraklasowego średniaka, który starał się ograniczyć ataki legionistów skrzydłami, odcinał od podań napastników, a kiedy było trzeba, przerywał akcje faulami. W pierwszej połowie przekonał się, że nie taka Legia straszna, więc po przerwie zaatakował śmielej, szybko doczekał się kolejnego błędu warszawian w defensywie i doprowadził do wyrównania. Miało być miło, zrobiło się nerwowo. To, co wyprawiali legioniści na boisku zakrawało na kpinę – całkiem niedawno odpadali z pucharów z klubami z Luksemburga, Mołdawii czy Kazachstanu. Teraz – jeśli w wtorek znowu zlekceważą Florę – na listę ich pogromców może trafi ć Flora. Wynik nie przesądza o awansie.

Łukasz Olkowicz i Piotr Wołosik w dialogu o transferze Damiana Kądziora. Jak wyglądały kulisy tego tematu?

– Ponieważ były to wybitnie pozorowane działania. Damian i jego agent bardzo szybko odpuścili temat Lecha, bo poznański klub kontaktował się z Eibar, nie mając ustalonych warunków kontraktowych ze skrzydłowym. Dziwna to praktyka. Jeszcze bardziej zdumiewały doniesienia, że podobno trener Maciej Skorża kręcił nosem na pozyskanie byłego reprezentanta Polski. No, tu już nic się kupy nie trzyma. Czyli, szefowie Lecha dogadywali się z Eibar, nie wiedząc, czy ofertę ich kontraktu przyjmie piłkarz i zdając sobie sprawę, że nie chce go szkoleniowiec! Menedżer białostoczanina miał dwie opcje z zagranicy i na nich się koncentrował. Zawodnik w ogóle nie zawracał sobie głowy Lechem. Indywidualnie trenował w Białymstoku, a następnie poleciał do Hiszpanii, by szykować się do drugoligowego sezonu z Eibar, z którym wciąż wiązał go kontrakt za bardzo dobre wynagrodzenie. W końcu Lech przedstawił piłkarzowi warunki kontraktu, lecz raczej „na odczepnego”. To zamknęło temat.

– Czy kwota 60 tysięcy złotych różnicy, o której ktoś mi mówił, jest prawdziwa?

– Powiem tak: różnica w oczekiwaniach piłkarza i tego, co oferował Lech, była następująca: Damian chciał zjeść obiad w dobrej restauracji, a Lech zaproponował mu fl aki w dworcowym barze. Damian był zdeterminowany, by kontynuować karierę w innym miejscu, w którym regularnie grałby, a nie pobierał pensję za obecność w klubie. Chętnie widział go jego były szkoleniowiec z Dinama Zagrzeb – Nenad Bjelica. Wyczytałem jednak, że prowadzonego przez niego Osijeku nie było stać na wykup Damiana. Zgadza się. Ale stać było Piasta, który dopinał szczegóły sprzedaży Jakuba Świerczoka do Japonii, więc miał z czego zapłacić Eibar pół miliona euro za Damiana. Co do warunków indywidualnych też zostały ustalone błyskawicznie, bo gliwiczanom – w przeciwieństwie do Lecha – zależało na skrzydłowym.

– Sam Damian zabrał głos, a między wierszami jego wyważonych wypowiedzi można wyczytać, że był rozczarowany postawą Lecha.

– O, to, to! Jak mawiał gospodarz bloku „Alternatywy 4” Stanisław Anioł: „Mądremu dwa słowa wystarczą, a głupiemu to i referatu mało.

Gazeta Wyborcza

Nic o piłce.

fot. FotoPyK

Najnowsze

Felietony i blogi

Ekstraklasa

Trela: Przewagi i osłabienia. Jak czerwone kartki wpływają na losy drużyn Ekstraklasy?

Michał Trela
4
Trela: Przewagi i osłabienia. Jak czerwone kartki wpływają na losy drużyn Ekstraklasy?

Komentarze

22 komentarzy

Loading...