Reklama

Czy Lubelszczyzna znów będzie wdzięczna?

Szymon Janczyk

Autor:Szymon Janczyk

22 lipca 2021, 17:09 • 13 min czytania 8 komentarzy

Górnik Łęczna, czyli klub z nieśmiertelnym hymnem. Górnik Łęczna, czyli klub, który w XXI wieku spędził w Ekstraklasie więcej sezonów niż ŁKS, a wkrótce dogoni i Widzew. Nie byłoby w tym może nic dziwnego, gdyby nie fakt, że obydwie łódzkie drużyny plasują się w TOP 10 tabeli wszech czasów naszej ligi. I w końcu Górnik Łęczna, czyli teoretycznie najsłabszy beniaminek. Ten, który skorzystał na reformie zaplecza, bo bez barażów mógłby o najwyższym poziomie rozgrywkowym tylko pomarzyć. Ten, który zajął szóste miejsce w rundzie zasadniczej. Czy to oznacza, że przygoda zielono-czarnych z Ekstraklasą będzie bolesna i krótka?

Czy Lubelszczyzna znów będzie wdzięczna?

Być może. Nie ma co ukrywać – zespół z Lubelszczyzny do awansu się nie pchał. Oczywiście, miał takie marzenie, ale hasła “Ekstraklasa albo śmierć” w klubie nie powtarzano. Górnik dziś nie jest klubem zadłużonym czy niepoukładanym. Ale ciężko też powiedzieć, żeby była to ekipa w stu procentach pasująca do najwyższych standardów. Oczywiście nie chcemy przez to powiedzieć, że łęcznian w tej lidze nie potrzebujemy. Po prostu to oni muszą chwycić byka za rogi i pokazać nam, że ten szczebel ich nie przerośnie.

Ocena rozdania (1-5): 2

Największe wzmocnienie Górnika? Brak osłabień. Był element niepewności, ale ostatecznie w klubie mają zostać Maciej Gostomski, czyli czołowy bramkarz 1. ligi oraz Adrian Cierpka, czyli jeden z lepszych zawodników pod względem odbiorów. Do tego błyskotliwy i pracowity skrzydłowy Serhij Krykun i nieźle współpracujący duet napastników – Paweł Wojciechowski oraz Bartosz Śpiączka. Tyle że to trochę zbyt mało, żeby ocenić to rozdanie jako udane. Janusz Gol? Fajny transfer, gdybyśmy nadal żyli przynajmniej w 2018 roku. Niestety możemy to samo powiedzieć o Bartoszu Rymaniaku czy Danielu Dziwnielu. W Łęcznej chcieli postawić na doświadczenie, ale chyba trochę przesadzili.

Poza tym Górnik niby ściągnął dwóch młodzieżowców, jednak nie ma wielkiego wyboru na tej pozycji. Tu łęcznianie ponieśli stratę – Bartłomiej Kukułowicz przeniósł się do Bruk-Bet Termaliki Nieciecza. Dziś o miejsce w składzie rywalizować będą:

  • Kryspin Szcześniak (wypożyczony z Pogoni Szczecin, ostatnio GKS Jastrzębie)
  • Michał Król (Motor Lublin)
  • Michał Goliński

Oraz banda gołowąsów z młodszych roczników. Cóż, nie wygląda to zbyt ciekawie. Górnik wciąż musi wzmocnić kilka pozycji, a słabości ekipy Kamila Kieresia obnażyła Jagiellonia, która próbę generalną wygrała 4:0. Czas ucieka, wypadałoby jednak zrobić jeszcze 2-3 konkretne ruchy, jeśli w Łęcznej chcą się utrzymać.

Reklama

Nowy as w talii: Janusz Gol

Trochę narzekamy, że Janusz Gol 2021 to już nie Janusz Gol 2018, ale koniec końców i tak to były reprezentant Polski jest najlepszym piłkarzem, który latem przybył do Łęcznej. Stawiamy na niego trochę z braku laku, bo rywali wielkich nie ma, ale też trochę z wiary w to, że defensywny pomocnik faktycznie może być liderem drużyny. Gol ma swoje lata, ale nie jest ściągany z emerytury, nie potrzebuje kolejnej odbudowy po kontuzji. W ubiegłym sezonie rozegrał 24 spotkania w rumuńskiej ekstraklasie, a więc na niezłym poziomie. Ma potencjał, żeby stać się dla Górnika kimś takim, jak Łukasz Trałka dla Warty Poznań. W drużynie z Lubelszczyzny nie ma drugiego tak doświadczonego piłkarza.

  • 179 meczów w Ekstraklasie
  • 155 występów w ligach zagranicznych
  • 8 meczów w reprezentacji Polski

Dwa lata temu, kiedy Gol był piłkarzem Cracovii, wykręcił u nas średnią not za sezon 5,12 – najlepszą spośród wszystkich zawodników “Pasów”. Portal “EkstraStats” zapisał mu wtedy gola, asystę i aż pięć asyst drugiego stopnia. W obliczu braku klasycznego rozgrywającego to liczby, którymi wzgardzić nie można. Nie ma wątpliwości, że drużyna będzie budowana wokół niego.

NAJLEPSI I NAJGORSI LIGOWI WETERANI [RANKING]

Blotka: ofensywny pomocnik

Lub po prostu gracz drugiej linii odpowiedzialny za kreowanie sytuacji kolegom. W środku pomocy łęcznianie mają największy problem. Już w 1. lidze brakowało im tam klasycznego rozgrywającego. Wystarczy spojrzeć na statystyki:

  • Tomasz Tymosiak – 0,14 udanych kluczowych podań/90 minut
  • Adrian Cierpka – 0,08
  • Marcin Stromecki – 0,58
  • Bartłomiej Kalinkowski – 0,34

Nieźle wypadł Stromecki, który miał też najwięcej podań w pole karne. Ale Stromeckiego już w Łęcznej nie ma. Solidnie zaprezentował się Kalinkowski. Ale jego przygoda w Ekstraklasie z ŁKS-em nie potoczyła się tak, żebyśmy dziś widzieli w nim zbawiciela zespołu z Lubelszczyzny. Można docenić, że eks-gracz Legii Warszawa zanotował trzy asysty, połowę dorobku całej wymienionej wyżej grupy. Tylko czy to wynik, z którym można szturmować najwyższą ligę w kraju?

Reklama

Gra Górnika opierała się w dużej mierze na skrzydłach. Najlepszym asystentem drużyny był Leandro. Czołowe role odegrali Michał Mak i Serhij Krykun. Środek pomocy miał służyć głównie do rozbijania ataków i w tym kierunku idą także ruchy w letnim okienku transferowym. Janusz Gol? Defensywny pomocnik. W gronie przymierzanych piłkarzy, którzy do Łęcznej ostatecznie nie trafili, też nie pojawiali się tacy o ofensywnym usposobieniu. Na dziś mówimy o wyborze okrojonym do grona: Gol, Tymosiak, Cierpka i Kalinkowski. Będą ciężary.

W Górniku powinni ściskać kciuki za to, żeby Filip Marchwiński postawił na nich, skoro już Lech Poznań szuka mu klubu do ogrania. Wiemy, że Filipowi w tej lidze nie zawsze szło świetnie, ale jeśli chodzi o umiejętności i pomysł, mógłby dodać trochę polotu w tej, sami wiecie jakiej, drugiej linii.

Rozdający: Kamil Kiereś

Jest spore grono trenerów, o których mówimy: dobry, ale bez wyników. Kamil Kiereś swoim krytykom może jednak odpowiadać, pokazując gablotę. Dość pokaźną gablotę.

  • Utrzymanie GKS-u Bełchatów w Ekstraklasie
  • Awans z GKS-em do Ekstraklasy (po wcześniejszym spadku)
  • Awans z GKS-em Tychy do 1. ligi
  • Utrzymanie Stomilu na zapleczu Ekstraklasy
  • Awans z Górnikiem Łęczna do 1. ligi
  • Awans z Górnikiem Łęczna do Ekstraklasy

Kiereś to trener do bólu efektywny. Stawia się przed nim cel, a on go realizuje. Tak po prostu, bez większego marudzenia. Zimą mówił nam, że Górnik stać na awans do elity? To awansował. Opiekun Górnika Łęczna swoje sukcesy buduje na defensywie i dobrej organizacji gry w obronie. Bez większych komplikacji, proste, ale skuteczne środki. Być może dlatego zawsze oglądamy go w roli szkoleniowca drużyn, które ani nie są ligowymi potentatami, ani nie mają w planach pójścia śladem Hiszpanów.

To osoba Kamila Kieresia będzie jednak największą nadzieją łęcznian na utrzymanie w lidze. Dokonywał już cudów w Bełchatowie i Olsztynie, więc czemu miałby nie powtórzyć tego w Łęcznej? Po dwóch awansach z rzędu wiara w jego umiejętności jest duża. I faktycznie, jeśli ktoś ma to poukładać, to tylko on.

PRZEZ DEFENSYWĘ DO EKSTRAKLASY – GÓRNIK ŁĘCZNA

Dżoker: Paweł Wojciechowski

Sześć meczów, zero bramek. To dorobek Pawła Wojciechowskiego w Ekstraklasie – dość mizerny, jak na 31-letniego napastnika. Wynika on jednak z tego, że Wojciechowski najpierw spędził wiele lat w Holandii i na Białorusi, a potem grywał w niższych ligach. Ich też raczej nie podbił: przed sezonem, w którym wywalczył awans z Górnikiem, miał na koncie siedem goli w 1. lidze. Na Lubelszczyźnie czuje się jednak jak w domu. Najpierw sieknął dla niego 10, a potem 17 bramek w 2. lidze. W minionym sezonie do spółki z Bartoszem Śpiączką był najlepszym snajperem drużyny. W ogólnym rozrachunku lepiej wypadł jednak Wojciechowski.

  • 9 goli
  • 4 asysty
  • 4 asysty drugiego stopnia

Ten duet świetnie się uzupełniał. Śpiączka lepiej grał w powietrzu, Wojciechowski był lepszym dryblerem. Śpiączka był bardzo aktywny w polu karnym, oddał dwa razy więcej strzałów, a Wojciechowski był jak finiszer – rzadziej próbował, częściej trafiał. Jego trzy lata w Łęcznej to absurdalna passa: Górnik przegrał tylko trzy spotkania, w których chociaż raz trafiał do siatki. Można więc zakładać, że Wojciechowski i jego bramki będą gwarantem punktów dla zielono-czarnych.

WOJCIECHOWSKI: STRZELAŁEM Z PSV I MAŁO KOGO TO OBCHODZIŁO. DZIŚ NAGŁAŚNIA SIĘ KAŻDĄ ASYSTĘ

Świeżak: Kryspin Szcześniak

Jakby to powiedzieć… W Łęcznej nie dostaniemy zawrotu głowy, patrząc na liczbę potencjalnych gwiazd wśród młodzieżowców. Dlatego problemu z wyborem najlepszego w tym zestawienie nie było. Kryspin Szcześniak to gość, który przeszedł przez akademię Pogoni Szczecin, a to w dzisiejszej piłce stempel jakości. Kosta Runjaić dał mu ksywkę “Wojownik” i to także nie jest przypadek. W GKS-ie Jastrzębie miał okazję posmakować walki o utrzymanie w lidze i sprostał temu zadaniu. W 1. lidze miał solidne statystyki:

  • 65% wygranych pojedynków w obronie
  • 61% wygranych główek
  • 74% skuteczności w odbiorze

Popełniał sporo fauli i to na pewno jego minus. Dwa razy sprokurował nawet jedenastkę dla rywali. Koniec końców Szcześniak był jednak podstawowym zawodnikiem GKS-u przez całą rundę rewanżową i sporą część jesieni. Zawodnik z rocznika 2001 ostatecznie kończył sezon z blisko 2200 minutami na koncie, co jest dobrym rezultatem. Jeśli mielibyśmy wyróżnić jakiegoś pierwszoligowego stopera, to wybór padłby właśnie na niego. Tu jednak pojawia się pewien problem: z tego co słyszymy trener Kiereś chce go przesunąć na prawą obronę. Trzeba więc brać poprawkę na to, że Szcześniak będzie potrzebował czasu, żeby nauczyć się gry na nowej pozycji.

Potencjalny skład

Okiem eksperta: Rafał Szyszka (Futbol News)

Czy Górnik Łęczna jest gotowy na grę w Ekstraklasie?

I tak, i nie. W 1. lidze po awansie nikt nie spodziewał się, że Górnik będzie grał o awans. Ten zespół może zaskoczyć, ale nie zdziwiłoby mnie, gdyby spadli z ligi. Myślę, że będą mieli o tyle dobrą sytuację, że nie będzie wobec nich dużych oczekiwań. Ta drużyna cały czas w dużej mierze polega na zawodnikach, którzy grali w niej w 2. lidze. Linia obrony: Baranowski, Leandro, Midzierski, w pomocy Tymosiak, w ataku Banaszak, Śpiączka i Wojciechowski. Trzon drużyny zrobił dwa awanse, zapewne taki Tymosiak będzie grał mniej, ale to pokazuje, że trener Kiereś woli raczej wymieniać pojedyncze ogniwa. Minusem jest jednak to, że nie mieli zbyt wiele czasu. Przygotowania rozpoczęli trzy tygodnie przed ligą, rozegrali jeden sparing, więc to dla nich spory kłopot. Różnica między nimi a drużynami, które szykowały się od 5-6 tygodni, może być odczuwalna.

Czy Górnikowi brakuje nazwisk i zawodników z jakością odpowiadającą Ekstraklasie?

Górnik wielokrotnie był krytykowany za wiek zawodników. Jesienią najmłodszym obrońcą był 30-letni Paweł Baranowski. To norma w Łęcznej i nie wychodzili na tym źle w ostatnich latach, ale faktycznie może brakować jakości. Z drugiej strony jest tu grono zawodników, dla których będzie to albo pierwsza okazja, żeby pokazać się w Ekstraklasie, jak dla Serhija Krykuna, albo tacy, dla których może to być ostatnia szansa, żeby w tej lidze zostać. Trudno tę drużynę oceniać, jest sporo niewiadomych.

Twoim zdaniem Janusz Gol może spełnić taką rolę jak Łukasz Trałka w Warcie Poznań?

Jak najbardziej. To zawodnik, który trochę na wysokim poziomie pograł. Będzie się od niego wymagać, obok siebie będzie miał młodszych piłkarzy jak Cierpka, Kalinkowski czy Tymosiak. Tak samo myślę, że są oczekiwania wobec Bartosza Rymaniaka, bo od takich ludzi po prostu trzeba wymagać wiele.

Gdzie Górnik ma jeszcze braki?

Będą mieli problem z młodzieżowcami. W tym momencie ma trzech piłkarzy “do gry” – Michała Króla, Kryspina Szcześniaka i Michała Golińskiego. Czy Goliński jest skrzydłowym na Ekstraklasę? Śmiem wątpić. Szcześniaka w Jastrzębiu nie widziałem, ale słyszałem pozytywne recenzje. Natomiast Michała Króla oglądałem w Motorze Lublin i wszyscy są w szoku, że po takim sezonie idzie dwie ligi wyżej. To pewnie kwestia statusu młodzieżowca, ale nie byłbym zdziwiony, gdyby on nagle odpalił. Pamiętam przykład Patryka Szysza, który moim zdaniem nie dostałby szansy w Górniku, gdyby nie przepis o młodzieżowcu. Wtedy ją dostał i ją wykorzystał, więc to może być jakaś nadzieja. Braki widziałbym też w linii obrony, z drugiej strony Górnik nie będzie grał wysoko, już w pierwszej lidze nie był to zespół, który przekonywał stylem. Raczej będą czekali na to, co zrobi rywal. Ja najbardziej liczyłbym na wystrzał Serhija Krykuna, jeśli będzie pokazywał się tak, jak w finale baraży, to będzie ciekawie.

Jakie miejsce wróżysz Górnikowi?

Sercem życzę im utrzymania, ale na ten moment widzę ich w strefie spadkowej. Trudno mi sobie wyobrazić, że czymś zaskoczą w Ekstraklasie. Przeskok będzie większy niż po awansie z 2. ligi do 1. Górnik ma jednak atut w postaci Macieja Gostomskiego w bramce, jeśli będzie w takiej formie, jak w ubiegłym sezonie, to uratuje wiele punktów. Wątpię tylko, czy to wystarczy do utrzymania.

Okiem szatni: Bartłomiej Kalinkowski

Jak ocenisz wasze przygotowania? Nie mieliście zbyt wiele czasu, zagraliście tylko jeden sparing.

Ten okres przygotowawczy to dla nas wyzwanie ponieważ graliśmy w barażach o awans do Ekstraklasy. Czasu było bardzo mało, ale nie spotykamy się z taką sytuacją po raz pierwszy, bo również po awansie do 1. ligi było podobnie. Wtedy zagraliśmy dwa sparingi, teraz jeden, ale przygotowania są ciężkie. Zdajemy sobie sprawę, że w weekend czeka nas mecz, a trenujemy od trzech tygodni. Ale nie ma się co zrażać, przed 1. ligą sparingi w naszym wykonaniu nie były dobre, a mimo wszystko w pierwszych czterech kolejkach mieliśmy komplet punktów. Musimy szukać pozytywów i myślę, że i tym razem krótkie przygotowania nie sprawią nam dużych problemów.

Czy trener Kiereś daje wam trochę więcej luzu, czy cały czas jest ciężka praca?

Pracujemy tak, jak podczas sezonu ligowego. Połowę tygodnia mocno, połowę lżej. Bazujemy na tym, co udało nam się wypracować w 1. lidze. Z jednej strony okres przygotowawczy jest krótszy, ale z drugiej przerwy nie było dużo, więc przygotowanie z poprzedniego sezonu nie poszło w las. Trenerzy dali nam trochę czasu do zregenerowania się i wróciliśmy do obciążeń z tamtych rozgrywek. W Ekstraklasie są dodatkowe przerwy reprezentacyjne, które można wykorzystać do tego, żeby mocniej popracować.

Masz obawy patrząc na wasz skład?

Nie mam. Nie można wykluczyć tego, że nowe twarze jeszcze się u nas pojawią. Transfery, które już zostały zrobione, to doświadczeni zawodnicy jak Janusz Gol i Bartosz Rymaniak, którzy dużo nam dadzą. Charakteryzowaliśmy się tym, że byliśmy mocni w defensywie i kiedy Bartek będzie przygotowany fizycznie, to wskoczy do składu i doda tej obronie jeszcze czegoś super. Wywalczyliśmy awans tym składem, więc jestem zdania, że trzeba dać zawodnikom szansę, żeby pokazali się w Ekstraklasie. Mamy fajną drużynę, naszą siłą przez cały sezon nie były indywidualności tylko praca zespołowa i mam nadzieję, że będzie to widać też teraz.

W szatni patrzycie na Janusza Gola jak na lidera?

Nie trzeba jego sylwetki nikomu przybliżać, nawet tym, którzy są młodsi i nie widzieli jego bramki ze Spartakiem. To zawodnik, który od pierwszego treningu potwierdza, że ma ogromne doświadczenie i olbrzymie umiejętności. Wszyscy w Łęcznej bardzo na niego liczą. Dla każdego z nas jest to świetna okazja, żeby się od niego uczyć i żeby z nim pracować.

Czym chcecie zaskoczyć rywali w Ekstraklasie?

W 1. lidze byliśmy drużyną, która bardzo dobrze broniła, ale mimo tego, co się o nas mówiło, potrafiła w akcjach ofensywnych kreować sytuacje, zdobywać gole. To nie było tak, że bazowaliśmy tylko na stałym fragmencie gry. Jesteśmy wielowymiarowi, potrafimy strzelić gola po stałym fragmencie, z kontry, pokazać się w ataku pozycyjnym i do tego grać bardzo solidnie w defensywie. Mamy w szatni kolektyw, jest to właściwie pielęgnowane i dzięki temu możemy mieć przewagę.

Jaki jest wasz cel?

Podstawowy cel dla beniaminka to utrzymanie, więc jeżeli to zrobimy, to będzie to sukces. Zobaczymy, jak będzie układała się liga i na co będzie nas stać, ile punktów wywalczymy w pierwszych kolejkach. Zawsze uważam, że trzeba patrzeć na najbliższy mecz, bo w 1. lidze celem też było utrzymanie, ale po czasie okazało się, że możemy patrzeć zdecydowanie wyżej.

A czy ty masz jakieś indywidualne cele, chcesz coś udowodnić?

Tak, dla mnie to kolejne podejście do Ekstraklasy. Miałem epizod w Legii Warszawa, gdy stosowano rotacje. Później byłem w ŁKS-ie, zrezygnowano ze mnie, więc mam dodatkowy bodziec. Czasu nie oszukam, chcę udowodnić, że w tym miejscu mogę zakotwiczyć na dłuższej i że mogę być tu przydatny.

Okiem ankietowanych

Gdyby rozdanie było GIF-em

Ralph Wiggum Danger GIF - Find & Share on GIPHY

W tym sezonie wieszczymy im…

Spadek. Sorry, ktoś z ligi zlecieć musi, a Górnik Łęczna nie ma zbyt wielu atutów, żeby w lidze pozostać. Kiedy już Paweł Baranowski wyleczy uraz najpewniej na stałe zastąpi w składzie Kamila Pajnowskiego. A wtedy Kamil Kiereś będzie mógł skleić “jedenastkę”, której średnia wieku przekroczy trzydziestkę (30,5). Nie, żebyśmy byli uprzedzeni do weteranów boisk, ale to nie ma prawa się udać. Kiedy myślimy o Górniku, widzimy drużynę pełną gości, którzy najlepsze lata mają już za sobą. Ambicji im nie odmawiamy, jednak nie jest przypadkiem, że większość z nich na poziomie Ekstraklasy nie miała już czego szukać.

fot. Newspix

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

8 komentarzy

Loading...