Było jasne, że Dariusz Żuraw, choć został w Lechu Poznań wysadzony ze stołka, miejsca na trenerskiej karuzeli nie straci. Fiasko fiaskiem, ale nie było to jednak fiasko tak totalne, by nikt, absolutnie nikt nie zainteresował się jego kandydaturą. Długo w Zagłębiu Lubin zwlekano z telefonem do Żurawia, ale ligi raczej nie przełożą ze względu na to, że Miedziowi nie mają trenera, więc trzeba było się decydować. Jakie są argumenty za tą kandydaturą w Zagłębiu, a jakie są przeciw? Postanowiliśmy się pozastanawiać.

Early Payout gwarantuje wygranie zakładu w momencie objęcia dwubramkowego prowadzenia przez Twoją drużynę! Zarejestruj się w Fuksiarz.pl i zgarnij wysokie wygrane!
DARIUSZ ŻURAW W ZAGŁĘBIU LUBIN – ARGUMENT ZA PO RAZ PIERWSZY
Dariusz Żuraw jest trenerem. A Zagłębie Lubin nie miało trenera.
To znaczy, wiemy, że tymczasowym szkoleniowcem Zagłębia Lubin był Paweł Karmelita. To nie tak, że Miedziowi, odkąd nie ma Seveli rozjechali się do domów i góra ze trzy razy spotkali się na Zoomie. Ktoś zajęcia prowadził. Ale, jakkolwiek może Paweł Karmelita swoją kartę w polskiej piłce jeszcze zapisze, bo dlaczego nie, tak na ten moment nie był trenerem, tylko tak zwanym tymczasowym. A to jest osobna klasa, osobna specjalność.
Zagłębie de facto więc trenera nie miało żadnego, a teraz ma. Pogratulować.
DARIUSZ ŻURAW W ZAGŁĘBIU LUBIN – ARGUMENT ZA PO RAZ DRUGI
Dariusz Żuraw jest trenerem piłki nożnej.
To argument koronny. Wcześniej nie trenował kajakarstwa, żagli ani ski-bobów. Tylko, tak się szczęśliwie składa, piłkę nożną, w którą gra też drużyna, jaką właśnie objął. Szczęśliwie się złożyło. Ale jak to w życiu bywa – szczęściu trzeba dopomóc i to właśnie zrobili działacze z Lubina. Pogratulować.
DARIUSZ ŻURAW W ZAGŁĘBIU LUBIN – ARGUMENT ZA PO RAZ TRZECI
Dariusz Żuraw objął drużynę przed startem sezonu Ekstraklasy.
Co prawda długo wydawało się, że Miedziowi następcę dla Seveli na sezon 21/22 chcą znaleźć gdzieś tak w okolicach sezonu 22/23, ale ostatecznie znaleźli. Żuraw, rzecz jasna, ma zerowy komfort pracy, imion zawodników dopiero będzie się uczył, wciąż jest możliwe, że na pierwszym ligowym meczu pomyli Porębę z Pakulskim.
Ale mogło być gorzej. Mogli go zatrudnić, na przykład, jutro. To by czasu miał jeszcze mniej. A tak zatrudnili go dzisiaj. I czasu ma troszkę więcej. Choć i tak tyle, że rozliczać Żurawia będzie można w okolicach listopada.
DARIUSZ ŻURAW W ZAGŁĘBIU LUBIN – ARGUMENT ZA PO RAZ CZWARTY
No dobrze, a tak poważnie: wszyscy wiemy jak ostatnio z Żurawiem bywało. Jego przygoda z Lechem Poznań zakończyła się z takim hukiem, który był słyszalny w każdym miejscu Poznania.
Zdążył wjechać na białym koniu do fazy grupowej Ligi Europy po fantastycznych eliminacjach. W grupie też mogło być gorzej. Pomógł wypromować niektórych piłkarzy, którzy przynieśli Lechowi sporą kasę. Wiosną sezonu 19/20 także drużyna pod jego wodzą wyglądała bardzo dobrze. Potem, ku zaskoczeniu nikogo, podpisał nowy kontrakt z Lechem.
Ale to, co Kolejorz prezentował potem… To było skandaliczne granie. Skandaliczna pozycja w tabeli jak na taką ferajnę. I nikt mu tego nie zapomina.
Niemniej powiedzmy sobie szczerze: Żuraw nie zawiódł w Lechu tak bardzo, żeby wylecieć z karuzeli. To znaczy, jasne, zawiódł bardzo. Ale wciąż da się tu dostrzec dostatecznie dużo plusów, patrząc na całą jego przygodę w Poznaniu, które kazałyby sądzić, że warto dać mu szansę. W klubie o mniejszych aspiracjach, w średniaku – czyli klubie takim, jakim trochę na własne życzenie jest Zagłębie. Natomiast, jeśli i tutaj Żuraw zawiedzie, to może być kierunek ku pierwszej lidze.
DARIUSZ ŻURAW W ZAGŁĘBIU LUBIN – ARGUMENT ZA PO RAZ PIĄTY
Wiadomo, że przeszłość nie zdobywa punktów, fakt, że Żuraw był piłkarzem Zagłębia lata temu to nie jest jakiś wielki argument za jego sprawą – patrz Mariusz Lewandowski. Ale jednak to może dać cokolwiek.
Choćby odrobinę więcej sympatii na początek ze strony kibiców – bo jednak Żuraw kojarzy się tutaj dobrze, w latach 1998-2001 był cenionym stoperem, zagrał sto meczów, poszedł stąd do Niemiec, gdzie przecież i wywalczył awans z Hannoverem 96 do Bundesligi. Najlepsza piłkarsko karta Żurawia w Polsce to właśnie Miedziowi.
Wiadomo, że od tamtej pory w Lubinie zmieniło się wszystko. Ale mimo wszystko, gdzieś to może działać jako mały nawet nie kapitał, ale kapitalik – zna realia, zna klimat miasta, wie z czym się je Zagłębie Lubin.
Tutaj Żuraw zawiedzie, to może być kierunek ku pierwszej lidze.
DARIUSZ ŻURAW W ZAGŁĘBIU LUBIN – ARGUMENT ZA PO RAZ SZÓSTY
Na pewno o Żurawiu można powiedzieć sporo, ale nie to, że obawia się stawiać na młodzież. To natomiast w Zagłębiu też jest istotne na robocie. W Lechu miał za plecami jedną z najlepszych akademii w kraju, w Lubinie spotyka się z tą samą sytuacją – wie jakie to wymagania, wie, że z tym faktem trzeba się liczyć i trzeba umieć nim zarządzać.
DARIUSZ ŻURAW W ZAGŁĘBIU LUBIN – ARGUMENT ZA PO RAZ SIÓDMY
Być może – z naciskiem na być może – Zagłębie będzie dało się oglądać. Bywało różnie z tym oglądaniem Lecha, ale pewne jest jedno: Żuraw CHCE grać ofensywną piłkę. Może mu to nie wyjść, ale będzie próbował.
DARIUSZ ŻURAW W ZAGŁĘBIU LUBIN – ARGUMENT TAK PO ŚRODKU
Dariusz Żuraw już raz przejmował klub w trudnej sytuacji, w zasadzie mierząc w sezon przejściowy – oczywiście w Lechu Poznań. A potem, z atmosfery tymczasowości, która aktualnie dominuje w Lubinie, urodziło się coś ciekawego.
Problem polega na tym, że Żuraw nie zrobił tego sam, ale z dużym wkładem sztabu, którego do Lubina nie zabiera.
DARIUSZ ŻURAW W ZAGŁĘBIU LUBIN – ARGUMENT PRZECIW PO RAZ PIERWSZY
No cóż, jakkolwiek uznajemy, że Żuraw zasłużył na szansę w Ekstraklasie, tak nie zapominamy o skali porażki w Lechu Poznań. Szczególnie, że unoszą się nad nią ciekawe pytania.
Otóż po fantastycznej wiośnie, kiedy Lech zachwycał grą, doszło w sztabie Żurawia do istotnych przetasowań. Odszedł Dariusz Skrzypczak, a Karol Bartkowiak został przesunięty do rezerw. Nie da się ukryć, że Skrzypczak i Bartkowiak mieli spore zasługi w tym, że zespół wyglądał jak wyglądał, również choćby pod kątem budowy odpowiedniego mentalu, który potem tak źle wyglądał w Lechu Poznań.
Żuraw miał Skrzypczakowi za złe, że, cóż, podważa rolę Żurawia – mówiło się otwarcie, że szalejąca młodzież Lecha to w wielkim stopniu efekt pracy Skrzypczaka. Przypomnijmy słowa Żurawia:
„Ja podjąłem te decyzję. (…) Co do rozwoju młodych piłkarzy. Nie chcę nic ujmować trenerowi Skrzypczakowi, jednak to cały sztab na to pracuje”.
Nie wiemy jak to faktycznie wyglądało, ale ciśnie się na usta taka teoria:
Drużyna, dobrze skonstruowana przez ten triumwirat, latem, bez dwóch ważnych ogniw sztabu, pojechała jeszcze siłą rozpędu. Ale potem brakło tych, którzy mogliby zareagować, Żuraw nie potrafił tej drużyny zmotywować. Taka interpretacja dobrych momentów w Lechu wyjątkowo deprecjonuje osiągnięcia Żurawia. Ale sam na taką się wystawił, nie potrafiąc docenić swojego sztabu, tylko będąc… zazdrosnym?
Zagłębie będzie de facto papierkiem lakmusowym, sprawdzającym, gdzie leży prawda. Na pewno natomiast rozstanie z Lechem było wyjątkowo burzliwe, takie, wokół którego można postawić wiele pytań.
DARIUSZ ŻURAW W ZAGŁĘBIU LUBIN – ARGUMENT PRZECIW PO RAZ DRUGI
Wszyscy, wraz z Żurawiem podkreślali, że Lech miał potężny problem mentalny. Atmosfera w szatni całkowicie zgasła. Żuraw miał sporo czasu, by cokolwiek w tym temacie zrobić, jakoś wzniecić tego ducha. To się natomiast zupełnie nie udało.
Wydaje nam się, że w Zagłębiu, przy obecnych nastrojach, też będzie potrzeba obudzenia tej mentalności. Z miejsca Żuraw trafia do zespołu, w którym trafia mu się wyzwanie, jakie przed chwilą trochę go zjadło.
DARIUSZ ŻURAW W ZAGŁĘBIU LUBIN – ARGUMENT PRZECIW PO RAZ TRZECI
Żuraw nie należy do najbardziej stanowczych trenerów w dziejach futbolu. Jest, by tak rzec, dość sterowalny.
Co to w praktyce oznacza?
Że nie wychodzi sobie u działaczy napastnika, nie będzie się denerwował, walczył, tylko szył z tego, co miał. Wymarzony szkoleniowiec dla działaczy. Ale czy wymarzony dla kibiców zmęczonych średniactwem lubinian?
Fot. FotoPyK
Argument za Żuraw jest tani niczym pan Stefan spod biedronki.
Dariusz już w Lechu pokazał że kozakiem to raczej nie jest. No cóż Lecha nie spuścił z e-klapy to może uda się w Lubinie 🙂
Nie kibicuję Zagłębiu, ale myślę że lepszy Żuraw niż Mariusz Lewandowski. Za Żurawia gorzej niż za Seveli nie będzie – wyniki dalej będą średnie, bo Zagłębie to taki ligowy średniak.
” Fiasko fiaskiem, ale nie było to jednak fiasko tak totalne, by nikt, absolutnie nikt nie zainteresował się jego kandydaturą.” – klub który miał walczyć o mistrza ocierał się o strefę spadkową to nie jest fiasko totalne? To kiedy by było? Jakby grali tak źle, że PZPN komisyjnie wypierdoliłby ich dwie ligi niżej?
miejsce w tabeli 9-14
Argumenty za ?- nie ma !
Nie rozumiem Zagłębia, nikt sensowny nie chciał tam iść, każdy normalny kibic wie, że z tego nic nie będzie.
Będzie tam do zimy.
Lepiej grali w 1 lidze jak mam ogladac antyfutbol to niech polecą w tym roku.Do Zagłębia żaden że sprzedanych zawodników nie wraca bo to klub beż ambicji.Sprzedali sporo zawodników za grosze Piątek, Świerczok a Ślisza Legia chapnęła za drobne.Nawet sprzedać nie potrafi ten zarząd.
I bardzo dobrze w sumie. Zagłębie to jest dobry typowo klub na ligowe realia średniaka. Miasto nieduże, dobra akademia produkującą piłkarzy dla lepszych klubów. Jedynie z pozytkiem byłoby to gdyby oni odchodzili do większych klubów w Polsce, tak jak ma to miejsce w Czechach w przypadku Sparty czy Slavii
Te wielki czcionki w punktatorach są idiotyczne. Czytelincy chyba nie są kretynami żeby nie odróżnić nagłówka od tekstu właściwego. Nie trzeba tego robić czcionką 30 tką
Ja jestem za. Mamy trenerów jakich mamy i na pewno na ten moment Żuraw jest lepszą opcją np. Skorża w Lechu, Judasz w Cracovii, Czesio 711 w Legii czy Ryży w Lechii.
Jeśli mam być nowa fala w polskiej piłce to trzeba stawiać na takich ludzi.
Przykład Papszuna czy Brosza pokazał, że można zaproponować nową jakość nawet w polskiej ekstraklapie i niekoniecznie musi to być treneiro z zagranicy.
Argument przeciw – Żuraw nie potrafi reagowac na wydarzenia boiskowe zupełnie
Nawiązując do tematu i jakości Lecha pod koniec kadencji Żurawia. Nigdzie nie twierdzę, że Lech wtedy był topowy w lidze, ale czy naprawdę ludzie (zarówno eksperci, dziennikarze i kibice) nie rozumieją różnicy między dobrą grą, a dobrym wynikiem? Zarówno pod względem potencjału kadry jak i jakości ich występów, uważam że Lech realnie mógłby być w top4 zeszłego sezonu – to moja opinia budowana przez cały rok wnikliwej obserwacji m.in ich gry. Po sezonie zerkam w analizę xG oraz xP i okazuje się, że Lech faktycznie jest jedną z najbardziej „oszukanych” pod tym względem drużyn w lidze i faktycznie powinni być na 3 czy 4 miejscu. Ja wiem, że kibice by chcieli sukcesów, ale warto dostrzegać i doceniać jakość nawet gdy nie przynosi ona wyniku – bo w chwili obecnej wygląda to w ten sposób „if wynik dobry, then nie liczy się styl, ani czy grają Polacy lub młodzi”, co zabawne bo „if wynik zły, then dlaczego nie ma chociaż atrakcyjnej gry, dlaczego nie stawiają na Polaków i wychowanków” – wtf? Straszne, jak ludzie którzy nie rozumieją sportu zabierają w nim głos publikując różne artykuły lub wygłaszając swoją opinie – do tej niby prawo ma każdy, gorzej gdy jest w błędzie i wpływa/naucza o nim innych.