– Wiedziałem, że ta szansa w pewnym momencie nadejdzie. I zrobiłem to dopiero w 90. minucie – mówił Robert Lewandowski po pobiciu rekordu Gerda Mullera. Polak strzelił dziś 41. gola w tym sezonie Bundesligi.
Naczekał się dziś Lewandowski. Podobnie jak wszyscy Polacy, którzy włączyli mecz Bayernu z Augsburgiem po to, by oglądać rodaka pobijającego rekord Gerda Mullera. Lewandowski dwoił się i troił, miał swoje szanse, ale świetnie przy jego okazjach spisywał się Rafał Gikiewicz.
Ale w 90. minucie spotkania kapitan reprezentacji Polski dopiął swego. Dopadł do odbitego przez Gikiewicza strzału Leroya Sane, uprzedził bramkarza i wbił piłkę do pustej bramki. – Brak mi słów. Próbowałem to zrobić przez całe spotkanie, próbowałem absolutnie wszystkiego, ale udało się dopiero w 90. minucie. Jestem szczęśliwy. Wiedziałem, że Sane będzie strzelał i poszedłem do końca za piłką. Wiedziałem, że szansa na gola nadejdzie i to się stało – mówił Lewandowski po meczu.
Polak był też wdzięczny kolegom za to, jak pracowali na niego przez cały sezon. – Chcę podziękować chłopakom za te wszystkie okazje. Ten rekord jest też zasługą zespołu – powiedział.
Lewandowski nie ukrywał też, że w jego głowie pojawiło się w trakcie meczu sporo myśli. – Nie byłem sfrustrowany. Raczej rozczarowany. Rozmyślałem o tym, dlaczego nie mogę dziś strzelić. Ale udało się.
fot. NewsPix