Arka Gdynia pewnie pokonała Sandecję Nowy Sącz w zaległym meczu I ligi i nadal poważnie liczy się w walce o bezpośredni awans do Ekstraklasy. Nie zarzucamy gościom, że myślami byli już na plaży, ale powiedzmy sobie jasno: na boisku dziś nie umierali. Widać było, że o nic konkretnego już nie walczą.
Arka Gdynia – Sandecja: godzina nudy
Sandecja miała na koncie fantastyczną passę siedemnastu meczów ligowych bez porażki. Mogło się nawet wydawać, że jeszcze powalczy o baraże, ale wysoka porażka z Radomiakiem w miniony weekend w praktyce przekreśliła te szansę. Wyszło więc na to, że Dariusz Dudek pod koniec sezonu może dokonać przeglądu wojsk i dać szansę młodzieży. Tak też zrobił. Po raz pierwszy w wyjściowej jedenastce zagrał 17-letni Jan Kuźma.
Arka szybko objęła prowadzenie, gdy przedzierający się prawą stroną Arkadiusz Kasperkiewicz wycofał piłkę do niepilnowanego Macieja Rosołka. Zawalił przede wszystkim Kamil Ogorzały, który niby miał wygraną pozycję, ale zaskakująco łatwo dał się przewrócić i akcja była kontynuowana.
Gol ten sprawił, że mecz… zupełnie nam siadł. Przez godzinę na boisku nic się nie działo. Gospodarze przeważali i kontrolowali przebieg wydarzeń, tyle że kolejnych sytuacji nie stwarzali. Sandecja natomiast nie szukała wyrównania za wszelką cenę i wyszło jak wyszło. Telewizyjny realizator prezentując skrót pierwszej połowy, nie miał czego pokazywać poza bramką, więc na siłę dokleił jakieś dośrodkowanie, którego nie sięgnął Rubio.
Arka Gdynia – Sandecja: trzy gole Macieja Rosołka
Na szczęście po kwadransie drugiej odsłony gospodarze podwyższyli. Prostopadłe podanie Alemana z drobną pomocą Pitera Bucko trafiło do Rosołka, który po minięciu bramkarza zdołał sfinalizować akcję. Piter Bucko próbował jeszcze interweniować, ale to nie wystarczyło.
Od tego momentu gdynianie złapali wiatr w żagle i zaczęli być groźniejsi. Szymon Tokarz z trudem odbił strzał Kasperkiewicza (z dobitką nie zdążył Marcus da Silva), a po świetnych zespołowych akcjach bardzo dobre sytuacje marnowali Kamil Mazek (obronił wychodzący bramkarz) i Aleman (uderzenie w spojenie). W tym drugim przypadku efektowną asystę piętą zaliczyłby Rosołek. Zamiast tego wypożyczony z Legii napastnik ustrzelił hat-tricka, a precyzyjnym dośrodkowaniem prosto na głowę asystował mu Mazek. Dla filigranowego skrzydłowego był to dopiero trzeci wiosenny występ, więc ofensywny konkret tym bardziej musi go cieszyć.
Tak naprawdę Sandecja najbardziej żwawo grała dopiero po utracie gola na 0:3, czyli już w doliczonym czasie. Wreszcie zobaczyliśmy w jej ofensywie trochę determinacji i nagle udało się wypracować dwie okazje. Wcześniej najgroźniej było wtedy, gdy źle piłkę wybijał Daniel Kajzer, co mówi wszystko.
Przegrany finał Pucharu Polski z Rakowem nie zaszkodził Arce. To już trzecie zwycięstwo po tamtym meczu, a ogółem podopieczni Dariusza Marca mają na koncie pięć ligowych wygranych z rzędu. W efekcie strata do GKS-u Tychy i Radomiaka wynosi już tylko jeden punkt.
Arka Gdynia – Sandecja Nowy Sącz 3:0 (1:0)
1:0 – Rosołek 7′
2:0 – Rosołek 60′
3:0 – Rosołek 90+2′
Fot. Newspix