Reklama

Nowa era kategorii lekkiej – Charles Oliveira doczekał się pasa UFC

Damian Smyk

Autor:Damian Smyk

16 maja 2021, 07:09 • 3 min czytania 0 komentarzy

Było pewne, że Bruce Buffer po walce wieczoru krzyknie dziś „and new…”. Pytanie było tylko takie – nowym mistrzem wagi lekkiej UFC zostanie Charles Oliveira czy Michael Chandler? Ostatecznie pas znalazł się na biodrach Brazylijczyka. „Do Bronx” wyszedł z dużych tarapatów w pierwszej rundzie i przez techniczny nokaut pokonał byłego mistrza Bellatora.

Nowa era kategorii lekkiej – Charles Oliveira doczekał się pasa UFC

Ależ to jest kapitalna historia napisana przez tego 31-latka. Do walki o mistrzostwo dobijał się aż jedenaście lat. W pewnym momencie miał bilans 8 zwycięstw, 8 porażek. Żaden z zawodników w historii UFC nie czekał na sięgnięcie po pas tak długo – Michael Bisping potrzebował 26 walk, by sięgnąć po tytuł najlepszego zawodnika swojej kategorii. U Oliveiry licznik wybił dziś 28 starć pod egidą UFC.

Spodziewaliśmy się, że ta walka zakończy się przed czasem. Z jednej strony świetny striker i najlepszy zawodnik brazylijskiego jiu-jitsu w wadze lekkiej. Z drugiej – facet, który w Bellatorze popisywał się fantastyczną eksplozywnością i dynamiką. I już pierwsza odsłona walki Oliveira-Chandler dostarczyła nam wrażeń. Brazylijczyk po obaleniu szukał duszenia zza pleców, zapiął bardzo szczelny trójkąt na tułowiu Amerykanina, ale ten jakoś się z tego wywinął. I silnym sierpowym podpiął pod prąd rywala, wystrzelił kilkukrotnie w parterze, ale „Do Bronx” przetrwał pierwsze pięć minut walki.

Wydawało się, że w drugiej rundzie obejrzymy Chandlera nadającego tej walce dużej presji w stójce. I Oliveirę, który poszuka obalenia i tam będzie próbował wykorzystać swój genialny asortyment poddań. Ale wydarzyło się coś, co przewidzieć po pierwszej rundzie było trudno. Brazylijczyk trafił lewym sierpowym, Chandlerowi zatańczył błędnik. A tak znakomity finisher jak Oliveira podobnych szans nie marnuje. Dopadł do słaniającego się Amerykanina i ciosami w parterze doprowadził do przerwania walki.

Jedenaście lat, 28 walk w UFC i wreszcie ma swój upragniony pas. Khabib Nurmagomedow jest na emeryturze, Poirier bije się z McGregorem, a Oliveira ma pas.

Reklama

Ferguson po drugiej stronie rzeki

W co-main evencie obejrzeliśmy inne starcie zawodników z czołówki wagi lekkiej. Tony Ferguson miał udowodnić, że porażki z Justinem Gaethje i rzeczonym Oliveirą nie złamały go. A Beneil Dariush chciał zrobić kolejny krok w górę rankingu. I to właśnie Dariush dopiął swego.

Ferguson w tej walce nie zrobił właściwie nic. Był kompletnie bezradny – jak w pojedynku z Oliveirą. Przegrał na punkty, a niewiele brakowało, by rywal wyłamał mu staw skokowy po efektownej skrętówce. Dariush kontynuuje zatem swoją serię zwycięstw, a „El Cucuy” powoli zmierza ku emeryturze. O ile morderczy chaos był w przeszłości jego bronią, tak teraz chaos w jego poczynaniach ma już tylko wydźwięk pejoratywny.

Co dalej czeka wagę lekką w UFC?

Wielu ekspertów twierdzi, że waga lekka w UFC jest najciekawszą kategorią wagową w całej organizacji. I trudno się dziwić takim tezom, gdy spojrzy się na ścisłą czołówkę rankingu dywizji. Już dziś można snuć plany i przewidywania dotyczące kategorii do 155 funtów.

Wygląda na to, że 11 lipca poznamy pretendenta do walki mistrzowskiej z Oliveirą. Wtedy w walce wieczoru zobaczymy Dustina Poiriera z Conorem McGregorem. To będzie dopełnienie trylogii – obaj zawodnicy w poprzednich walkach się nokautowali, najpierw Irlandczyk Amerykanina, w styczniu tego roku doszło do udanego rewanżu.

Na swoją walkę czeka Justin Gaethje, który przegrał z Khabibem Nurmagomedowem w pożegnalnej walce Dagestańczyka. Wydawałoby się dość logiczne, by zestawić Gaethjego z Chandlerem – zwłaszcza wobec słów samego Chandlera, który chciałby w ciągu następnych dwunastu miesięcy ponownie dostać szansę walki o pas.

A co czeka Dariusha? Tutaj całkiem prawdopodobny wydaje się scenariusz, w którym zostaje zestawiony z Rafaelem dos Anjosem. Matchmakerzy UFC będą mieli spory ból głowy, żeby logicznie i sprawiedliwie rozdzielić następnych rywali dla całej czołówki wagi lekkiej. A – tak z perspektywy polskiej – ciekawi jesteśmy tego, jak dalej będzie rozwijać się kariera Mateusza Gamrota. Kto wie – być może w ciągu następnego roku i Polaka będziemy wymieniać w takich rozważaniach na temat zawodników z TOP10 kategorii lekkiej?

Reklama

fot. NewsPix

Pochodzi z Poznania, choć nie z samego. Prowadzący audycję "Stacja Poznań". Lubujący się w tekstach analitycznych, problemowych. Sercem najbliżej mu rodzimej Ekstraklasie. Dwupunktowiec.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...