Marcin Bułka w ostatnich latach więcej siedzi na ławce, niż gra, co niewątpliwie przyczynia się do braku rozwoju w jego karierze. W obecnym klubie na wypożyczeniu, drugoligowym LB Châteauroux, Polak zagrał osiem meczów w 2021 roku. Wcześniej miał nieudaną przygodę w Hiszpanii i wydawało się, że totalnie utkwił w miejscu. Wciąż nie wiemy, jak to wszystko się potoczy, ale sam zainteresowany przyznaje, że nadejdą lepsze czasy. I że chce grać regularnie.
– Myślę, że jestem jednym z nielicznych zawodników, którzy grali w trzech klubach w jednym sezonie. Szczerze mówiąc, na początku rozgrywek nie spodziewałem się tego. Mój debiut w Cartagenie był trudny. Zabrakło mi trochę szczęścia, żeby przebić się do pierwszej drużyny. W drugiej części sezonu dołączyłem do Châteauroux. Gdy zacząłem tu grać, to doznałem kontuzji i musiałem pauzować ponad dwa miesiące. Oczywiście pojawiła się frustracja, bo nie grałem tyle, ile planowałem. Musiałem jednak odpowiednio zareagować, aby w końcu zmienić tę sytuację. Teraz te problemy są już za mną.
Mam ważną umowę z PSG jeszcze przez cztery lata i bardzo chciałbym udać się na kolejne wypożyczenie, żeby móc regularnie grać i dalej się rozwijać krok po kroku. W następnym sezonie chcę być bramkarzem numer jeden i grać w każdy meczu. Lubię rywalizację w Ligue 1 i chciałbym w niej występować. Przy nadchodzącym wyborze będę kierował się jednak tym, co będzie dla mnie najlepsze. Jeżeli najlepszą okazją dla mnie będzie klub spoza Francji, to pojadę tam – powiedział Marcin Bułka na łamach „Le Parisien”.
Fot. Newspix