Reklama

Czy GKS Katowice jest jeszcze w stanie to spartolić?

redakcja

Autor:redakcja

11 maja 2021, 02:03 • 8 min czytania 23 komentarzy

Od parunastu dni zadają sobie to pytanie wszyscy fani II ligi, wszyscy fani klubów z czołówki tej klasy rozgrywkowej. Czy GKS Katowice jest w stanie to spieprzyć? Czy GKS Katowice jest w stanie wzbić się na wyżyny… No właśnie. Na wyżyny bycia GKS-em Katowice? Może wypadałoby napisać wprost, czy GKS Katowice jest jeszcze w stanie to wszystko skatowiczyć? 

Czy GKS Katowice jest jeszcze w stanie to spartolić?

Wydawało się to właściwie niemożliwe. 24 kwietnia GKS zgrabnie wrócił po krótkiej przerwie koronawirusowej i pokonał 2:1 rewelację ligi, Skrę Częstochowa. Co więcej – zrobił to w wybitnie nie-gieksiarskim stylu. Skra prowadziła 1:0, miała karnego na 2:0, ale zamiast zabić mecz – na 10 minut przed końcem, jeszcze przy stanie 1:0, straciła ukaranego czerwoną kartką Gołębiowskiego. To natychmiast wykorzystali gospodarze, którzy w końcówce zdobyli dwie bramki i ostatecznie dopisali sobie 3 punkty w ligowej tabeli.

GKS miał na koncie 56 punktów zgromadzonych w 25 meczach. Punkt straty do Górnika Polkowice, który też miał 25 spotkań. Ale dalej?

  • Chojniczanka – dwa punkty mniej, trzy mecze więcej
  • Wigry – sześć punktów mniej, dwa mecze więcej
  • Skra – jedenaście punktów mniej, trzy mecze więcej

Niżej nawet nie było sensu spoglądać. GKS był na autostradzie do I ligi, a przed sobą miał jeszcze maraton meczów z ekipami ze środka tabeli. Na tym etapie sezonu wydają się najłatwiejsze – rywal już niemal pewny utrzymania, tylko kataklizm mógłby go zepchnąć do strefy spadkowej, to nie to co ekipy zażarcie walczące o ligowy byt. Tempo letnie, stopień trudności umiarkowany. GKS rozpędzony, bo wygrał 5 z ostatnich 6 spotkań, a przy tym wyszarpał w dramatycznych okolicznościach 3 punkty jednemu z bezpośrednich rywali w czubie tabeli.

GKS KATOWICE – NIE MA POPRZECZKI NIE DO PRZESKOCZENIA

Ale to GKS Katowice. Zanim omówimy, co się stało po tym szczęśliwie wygranym spotkaniu ze Skrą Częstochowa, zerknijmy w przeszłość. Dlaczego ten klub niemalże stał się memem? Mamy trzy bardzo konkretne przykłady, które wyznaczyły sposób myślenia o zespole z Katowic.

Reklama

Przykład pierwszy – sezon 2016/17. GieKSę prowadzi wówczas Jerzy Brzęczek, późniejszy twórca „niemal-pucharowej-Wisły-Płock”, ale i późniejszy selekcjoner. Cel jest ten sam, co zawsze w Katowicach – awans do Ekstraklasy. GKS zimuje w fotelu wicelidera, 10 marca kibice GKS-u przygotowują oprawę – wielki mur, na nim herb GKS Katowice, obok wielki napis: „murowany kandydat”. Trochę z przekąsem, bo GKS w I lidze jest od ośmiuset piętnastu lat, ciągle jako faworyt. Ciągle ostatecznie bije głową w mur. Ale wydaje się, że to jest właśnie ten sezon.

2. Liga w Fuksiarz.pl!

GKS GUBI PUNKTY W STARGARDZIE? 1x TO KURS 1,88!

Strzela Grzegorz Goncerz. Na skrzydle śmiga Kamil Jóźwiak. Nieźle wyglądają Foszmańczyk czy Prokić, porządnie prezentuje się Alan Czerwiński. Wielu piłkarzy z tamtego składu, podobnie zresztą jak Brzęczek, wkrótce trafi do Ekstraklasy. Ale nie GKS. Moment absolutnie przełomowy? 30. kolejka. MKS Kluczbork był  ostatni w tabeli, już bez szans na utrzymanie. Co więcej, przez cały sezon ani razu nie wygrał na wyjeździe. GKS prowadził przy Bukowej 2:0 po dwudziestu minutach. I co? Skończyło się 2:3, trzeci gol został strzelony po uderzeniu z połowy. Jerzy Brzęczek niemalże uciekł z pomeczowej konferencji, oczywiście z miejsca podał się do dymisji. GKS już się nie podniósł, skończył ligę na siódmym miejscu. Awansował Górnik, którego szansę w pewnym momencie szacowano na granicy błędu statystycznego.

Przykład drugi? Sezon 2017/18. Kiedyś pisaliśmy o tym szerzej. Niżej bardzo wymowna tabela z 90minut.pl. Awans zrobi tu Zagłębie Sosnowiec.

Natomiast te dwa spaprane awanse to jest nic, przy frykasach, które zafundował swoim kibicom GKS w sezonie 2018/19.

Reklama

GKS KATOWICE – HISTORIA ZBYT FILMOWA NA FILM

Najbardziej zastanawiający w tej historii jest fakt, że za sterami GKS-u Katowice siedział wówczas Dariusz Dudek. Dzisiaj Dudek robi w Nowym Sączu za cudotwórcę, klub nie przegrał od 17 spotkań, choć Dudek obejmował go na dnie tabeli, całkiem realne wydaje się nawet dobicie do strefy barażowej. Trochę jak Brzęczek w Płocku – gdy już opadł kurz po mariażu z GKS-em, udaje się robić rzeczy dość ciekawe.

Ale wówczas? Wówczas Dudek zapisał czarną kartę w historii GKS-u, zresztą podobnie jak każdy z piłkarzy ówczesnej GieKSy. A roiło się tam od nazwisk. Był Jakub Wawrzyniak. Był Mariusz Pawełek. Tymoteusz Puchacz, Arkadiusz Woźniak, Bartosz Śpiączka, nawet Radek Dejmek. Wielu piłkarzy, którzy mieli za sobą kawał fajnej kariery. Paru piłkarzy, którzy właśnie tę karierę rozpoczynali, bo poza Puchaczem GKS miał też Adriana Łyszczarza. Nie było tylko jednego.

GKS WYGRYWA Z BŁĘKITNYMI? KURS 1,75 W FUKSIARZ.PL

Utrzymania w I lidze.

Nie awansu, który można było zakładać z taką kapelą. Nie „walki o miejsce w górze tabeli”. Zabrakło utrzymania, w dodatku w tak kuriozalnych, niewyobrażalnych okolicznościach, że właściwie nie mieści nam się to w głowach do dzisiaj. GKS przegrał z Bytovią. U siebie. Po golu bramkarza w ostatniej akcji meczu. Co więcej – ta bramka niczego Bytovii nie dała, po przy wyniku Wigier okazało się, że spadną i katowiczanie, i bytowianie. To była historia na film, reportaż, serial Netflixa, może też na encyklikę papieską, zwłaszcza, że zaczynało już mocno pachnieć koniecznością zatrudnienia egzorcysty. Nasze obserwacje z tego pamiętnego meczu znajdziecie tutaj.

Natomiast to były I-ligowe lata. Wydawało się, że coroczny „murowany kandydat” do awansu do Ekstraklasy przynajmniej w II lidze długo nie zabawi. No właśnie…

GKS KATOWICE – KOSZMAR POWRACA?

W ubiegłym sezonie GKS Katowice też był bardzo blisko. Też miał chwile, gdy awans wydawał się niemal pewny. Też miał rywali na widelcu. Szedł łeb w łeb z Widzewem, u siebie zremisował z bezpośrednim rywalem, co można było odczytać za dobry omen, zwłaszcza, że forma widzewiaków była wyjątkowo chwiejna. Ale co się dzieje później?

  • Widzew przegrywa z Resovią 0:1, GKS wychodzi na boisko w Stalowej Woli ze świadomością, że w praktyce może wygrać awans. Przegrywa 0:2.
  • Widzew przegrywa w ostatnim meczu sezonu ze Zniczem Pruszków u siebie. GKS-owi, równolegle, Resovia urywa punkt. Widzewiacy po końcowym gwizdku u siebie nasłuchują nerwowo raportu z Katowic, GKS-owi wystarczy bramka, by awansować do I ligi. Oczywiście ta bramka nie pada.
  • W barażu GKS (59 punktów) przyjmuje u siebie Stal Rzeszów (51 punktów). Przegrywa 0:2. U gości m.in. Grzegorz Goncerz, wieloletni snajper GieKSy.

W takich okolicznościach naprawdę trudno się dziwić, że obecnie kibice GKS-u Katowice zaczynają odczuwać lekki niepokój. Czy uzasadniony?

AWANS – NADAL PRAWDOPODOBNY, ALE…

GKS od wspomnianego meczu ze Skrą Częstochowa przegrał 3 z 4 rozegranych spotkań. Wyłożył się u siebie z rezerwami Śląska Wrocław, wrócił bez punktu z meczu z Garbarnią Kraków i z KKS-em Kalisz. Przewaga, wydawałoby się bezpieczna, stopniała do jednego punktu – właśnie tyle w tym momencie traci do katowiczan Chojniczanka. Co gorsza – równolegle GKS tracił też przewagę zaległych spotkań. Dzisiaj, po meczu z Błękitnymi, GKS będzie miał tyle samo rozegranych meczów co trzecia, czwarta i piąta drużyna w tabeli. Pozorny bufor bezpieczeństwa, swoiste koło ratunkowe, zostanie wykorzystane.

Dlatego tak ważne jest zwycięstwo nad Błękitnymi, które dałoby oddech i impuls. Przede wszystkim – odgoniło przynajmniej na jakiś czas te wszystkie czarne wspomnienia, których nad Katowicami krąży zdecydowanie zbyt wiele.

AWANS CHOJNICZANKI DO I LIGI? KURS 5,00 W FUKSIARZ.PL!

Wróćmy jednak do tytułowego pytania. Czy GKS może to jeszcze zgieksić? Odpowiedź brzmi: nie ma tak dobrej sytuacji w tabeli, której GKS nie mógłby sobie własnoręcznie zepsuć. Natomiast – mimo wszystko trudno nam sobie taki meltdown wyobrazić. Po pierwsze – Chojniczanka wcale nie goni wybitnie zażarcie, zremisowała z Wigrami i Motorem, gdyby nie to – już byłaby nad GKS-em. Po drugie – GKS ma w sumie sprzyjający terminarz. Mini-maraton meczowy zaczyna właśnie dzisiaj, od outsidera tabeli, 19. zespołu w ligowej stawce. Potem ma jeszcze u siebie Bytovię Bytów, która wiosną przegrywa mecz za meczem. Trudniejsze mecze? Pewnie ze Stalą Rzeszów i Wigrami Suwałki, bo jedni i drudzy mierzą w baraże, ale znowu – oba te spotkania GieKSa zagra na własnym terenie.

Z wyjazdów zostały jej te przyjemniejsze – Lublin czy Ostróda to dość spokojny środek tabeli. Zostaje jeszcze ten jeden mecz, który celowo ominęliśmy – bo już teraz śmierdzi nam w terminarzu ewentualnym katowiczeniem własnych kibiców (takie katowanie przez katowiczan, a co). Chojniczanka na wyjeździe. 28 maja, trzecia kolejka od końca. Kto zna GKS dobrze, kto z nim przeżył ostatnie lata, pyta już tylko – gol z połowy czy jednak bramkarz nożycami?

LOS SIĘ MUSI ODMIENIĆ

Natomiast – no ludzie kochani. Przecież kiedyś ta czarna passa musi się skończyć. Rozumiemy, raz, dwa, pięć razy zniszczyć psychicznie własnych kibiców. Ale ten GKS wygląda na ekipę, która powinna to dźwignąć pod czysto piłkarskimi względami. GieKSiarze po koronawirusowej przerwie są pod formą, to fakt, nawet zwycięstwo nad Olimpią było wymęczone, ale to wciąż zespół o wysokiej jakości jak na standardy II ligi. Mówiąc wprost: Woźniak, Błąd czy Figiel po prostu powinni to pociągnąć, mimo że kibice mają do nich sporo słusznych pretensji, a już przede wszystkim do tego ostatniego.

Poza tym… Wiemy jak to zabrzmi w kontekście ubiegłego sezonu, gdy GKS po zajęciu 3. miejsca przegrał już w półfinale barażowym. Ale mimo wszystko – w lidze widać, że czołowa trójka jest po prostu lepsza od peletonu. Nawet jeśli jakimś cudem GKS zostanie wyprzedzony przez Chojniczankę, to jego obowiązkiem będzie wywalczyć awans w barażach. Inaczej ci biedni kibice naprawdę będą się musieli przerzucić na hokej…

Fot.Newspix

Najnowsze

Francja

Puchary się oddalają. Lens Frankowskiego przegrywa z Marsylią

Piotr Rzepecki
0
Puchary się oddalają. Lens Frankowskiego przegrywa z Marsylią

Komentarze

23 komentarzy

Loading...