Reklama

GKS i sztuka nękania własnych kibiców

redakcja

Autor:redakcja

26 lipca 2020, 16:03 • 4 min czytania 16 komentarzy

Oczywiście, że jest w Polsce wiele klubów, które by się z GKS-em Katowice zamieniły, grały na szczeblu centralnym, szykowały do baraży o I ligę. Ale nie da się nie zauważyć, że mało która drużyna w ostatnich latach tak konsekwentnie nękała własnym kibiców. GKS o krok od sukcesu, a jednak finalnie porażka? To scenariusz serwowany z zaskakującą regularnością.

GKS i sztuka nękania własnych kibiców

SEZON 2016/2017

Pamiętacie dobrze tamten finisz: Górnik Zabrze w pewnym momencie miał, według wyliczeń Pawła Mogielnickiego z 90minut, mniej niż pół procenta szans na awans do Ekstraklasy.

W ostatniej kolejce kwietnia Górnik, po porażce z Chrobrym, miał taką sytuację w tabeli.

Potem wygrał już jednak wszystko do końca.

Reklama

Tymczasem po jesieni wydawało się, że to będzie sezon GKS. Byli wiceliderem. Jerzy Brzęczek za sterami zdawał się ogarniać temat. Łącznie katowiczanie w tamtym sezonie spędzili osiemnaście kolejek na pozycjach premiowanych awansem, dla porównania: Górnik dwie.

Z tym, że ostatnie.

Bolesnych wyników tamtej wiosny było dla GieKS-y wiele, ale nic nie przebije meczu z MKS-em Kluczbork w 30 kolejce. Kluczbork był wówczas ostatni w tabeli, już zdegradowany. Co więcej, przez cały sezon ani razu nie wygrał na wyjeździe. GKS prowadził przy Bukowej 2:0 po dwudziestu minutach.

A jednak w sposób całkowicie niewytłumaczalny przegrali to, tracąc ostatnią bramkę w doliczonym czasie gry.

Mecz, który miał być formalnością, okazał się gwoździem do trumny – Brzęczek po tym spotkaniu podał się do dymisji.

Reklama

SEZON 2017/2018

GKS miał przeciętną jak na swoje oczekiwania jesień: siódme miejsce tracąc sześć punktów do miejsca premiowanego awansem. Między rundami zameldował się w klubie Jacek Paszulewicz. I mimo falstartu, GKS na początku rundy ograł na wyjazdach dwie najlepsze drużyny jesieni – Chojniczankę i Odrę. Punktował na tyle regularnie, że po 27 kolejce zameldował się na miejscu dającym Ekstraklasę.

Znowu – zwróćmy uwagę gdzie jest Zagłębie Sosnowiec, które finalnie zrobi awans.

Od tamtej pory GKS:

– Przegra ze spadkowiczem Ruchem Chorzów
– Tylko zremisuje ze spadkowiczem Olimpią Grudziądz
– Przegra z będącym finalnie o oczko nad kreską Stomilem Olsztyn
– Straci punkty z będącą finalnie o dwa oczka nad kreską Bytovią

Prawda jest taka, że wydawało się, iż GKS ma dobry terminarz na finiszu, może nawet najlepszy z zainteresowanych awansem. Udało się to jednak koncertowo roztrwonić.

Tabela za ostatnie siedem kolejek tamtego sezonu:

SEZON 2018/2019

To jest szczególnie perfidny sezon.

GKS przez cały sezon wygrał JEDEN MECZ U SIEBIE. W piątej kolejce, czyli zaraz na początku sezonu, a potem kibice chodzili na mecze, chodzili, a rywale dostawali punkty. Oczywiście żeby było zabawniej, na wyjazdach GKS wygrał osiem razy – tylko robiącemu awans ŁKS-owi udało się przebić ten rezultat.

Miała być walka o awans, a sytuacja stała się dramatyczna. GKS Katowice od 12 do 28 kolejki znajdował się w strefie spadkowej.

I tutaj przychodzi najboleśniejsze. Bo GKS od 16 marca do 29 kwietnia nie przegrał żadnego meczu, wygrał cztery spotkania, wygrzebał się z dna. Choć jego sytuacja przed tą passą była beznadziejna.

Tak na finiszu wlał nadzieję, wykonał najtrudniejszą pracę. Znów rozdawał karty, zamiast gonić króliczka. Utrzymanie było zależne tylko od katowiczan.

I co? I na finiszu pokpił sprawę, mając Bytovię u siebie.

Bytovię, która wygrała po golu bramkarza Andrzeja Witana w doliczonym czasie gry.

Ledwo dali kibicom poczuć, że uda się uratować, a jednak to tylko było dodatkowe wcieranie soli w rany hiperkatastrofy.

SEZON 2019/2020

Jak było wczoraj, wszyscy wiemy. Widzew zawalił po całości ze Zniczem, przegrywając kluczowy mecz i tym samym otwierając drogę przed GKS-em. Stadion przy alei Piłsudskiego, zamiast świętować, nerwowo w ostatnich minutach sprawdzał rezultat z Katowic.

Ale GKS nie dał rady pokonać Resovii.

Resovii, która kończyła też więcej niż mierną rundę, gdzie wiosną zdołała ograć WYŁĄCZNIE ostatni Gryf, a także – no bo jakże inaczej – Widzew Łódź.

Widzew prezentował się wiosną dramatycznie, ale GKS nie dał rady tego wykorzystać, samemu prezentując się niewiele lepiej.

Mogą sobie pluć w brodę choćby w kwestii meczu z Lechem II – Rogalski na 2:2 w 88 minucie. Gdyby dowieźli, mieliby dziś awans. Ale jeszcze rezerwy Kolejorza zdołały trafić na 3:2. Trafił Szymczak, choć nawet nie pachniało trafieniem – strzał marzenie.

No cóż, w Katowicach mogą się pocieszać: limit pecha, limit frajerskiego odpuszczania szans, chyba musiał zostać wyczerpany. Może nawet na długo. Ale z drugiej strony, trudno nie wierzyć, by GKS był w stanie znowu napisać nie tylko czarny scenariusz, ale czarny scenariusz z troską o zamieszczenie wielu frustrujących szczegółów.

Tabele: 90minut

Najnowsze

Ekstraklasa

Urban o Jagiellonii: Jeżeli nie wykorzysta szansy, będzie tego żałować przez dziesięciolecia

Bartosz Lodko
1
Urban o Jagiellonii: Jeżeli nie wykorzysta szansy, będzie tego żałować przez dziesięciolecia
Ekstraklasa

Adamczuk: Nadal liczę, że w Ekstraklasie do końca będziemy walczyć o czołowe lokaty

Bartosz Lodko
1
Adamczuk: Nadal liczę, że w Ekstraklasie do końca będziemy walczyć o czołowe lokaty
Ekstraklasa

Trela: Przyszłość Dawida Szulczka. Jak wyglądałby sensowny kolejny krok karierze?

Michał Trela
1
Trela: Przyszłość Dawida Szulczka. Jak wyglądałby sensowny kolejny krok karierze?

Komentarze

16 komentarzy

Loading...