Reklama

Derby zostało w Championship. Jaki to był sezon dla Polaków?

Paweł Paczul

Autor:Paweł Paczul

08 maja 2021, 16:59 • 4 min czytania 4 komentarze

Derby zakończyło właśnie słaby, ale dość szalony sezon w swoim wykonaniu. Już zmiana trenera, kiedy drużynę objął dopiero co grający Wayne Rooney, była ciekawa, ale też końcówka sezonu, a właściwie ostatnia kolejka wbijała w fotel. Mogło się bowiem zdarzyć prawie wszystko.

Derby zostało w Championship. Jaki to był sezon dla Polaków?

Spójrzmy na dół tabeli przed 46. serią gier.

21. Derby – 43 punkty, bilans bramek: – 22

22. Rotherham – 41 punktów, bilans bramek: – 16

23. Sheffield – 40 punktów, bilans bramek: – 21

Reklama

24. Wycombe – 40 punktów, bilans bramek: – 33

Ostatecznie w lidze zostały Barany, natomiast zwróćcie uwagę, jakim rzutem na taśmę.

  • Roterham zremisował z Cardiff 1:1. Cardiff wyrównało w 88. minucie!
  • Derby zremisowało 3:3 z Sheffield. Wyrównująca bramka dla Baranów padła też pod koniec spotkania, w 78. minucie, z rzutu karnego.

DERBY PRACOWAŁO NA SPADEK

To wszystko zadecydowało, że Derby pozostało w Championship, jednak warto spojrzeć na jeszcze kolejną rzecz. Otóż Sheffield zostało przed sezonem ukarane minusowymi punktami. Konkretnie: sześcioma. Gdyby więc dodać im te oczka, matematyka jest prosta. Derby poleciałoby z ligi. Barany miały więc ogromne szczęście: że Cardiff się chciało, a nie grali już o nic, że Sheffield kręciło w finansach i przekroczyło maksymalną możliwą stratę. Gdyby nie to, nie mielibyśmy zespołu dwóch Polaków na zapleczu angielskiej elity.

I tak naprawdę Derby, gdyby spadło, nie mogłoby mieć do nikogo większych pretensji. Końcówka sezonu była w ich wykonaniu fatalna, ostatni mecz wygrali drugiego kwietnia. Potem WSZYSTKO w ryj.

1:3 z Reading

0:1 z Norwich

Reklama

1:2 z Blackburn

0:3 z Preston

1:2 z Birmingham

1:2 ze Swansea

Mało strzelali, dużo tracili, autentycznie pracowali na ten spadek. Efekt Rooneya nie był więc imponujący. Zmienił na stanowisku Philippa Cocu, który punktował na poziomie 1,18 oczka na mecz, czyli dramatycznie słabo. Tyle że Rooney ma średnią 1,11. Jeszcze początek było jako-taki, Derby z „tymczasowym” Rooneyem nie przegrało sześciu kolejnych spotkań, inna sprawa, że wygrało dwa, ale potem było ją już stać tylko na drobne przebłyski i zaczęła się równia pochyła.

Derby to ekipa po prostu nudna, która nie potrafi porwać kibiców swoją grą. Nikt w tej lidze nie strzelił mniej bramek, czyli co za tym idzie: nawet spadkowicze mieli więcej momentów do puszczenia dżingla po trafieniu. Co więcej, Derby tylko czterokrotnie pokusiło się o zwycięstwo więcej niż jedną bramką. Zazwyczaj były to wygrane wymęczone, ta drużyna po prostu cierpiała na boisku.

JÓŹWIAK NIE BŁYSZCZAŁ

Można więc po takim wstępie założyć, że Kamil Jóźwiak w swoim pierwszym sezonie w Anglii nie kręcił tam wielkich liczb i cóż, trzeba to powiedzieć uczciwie: z konkretami wygląda u niego bardzo słabo. Jeden gol, dwie asysty. Jak na 2673 minut grania – marniutko. Do liczb takiego Kamila Grosickiego z czasów Hull, niestety bez podjazdu.

Polska sprawi sensację w meczu otwarcia Euro 2020 ze Słowacją

Kurs 1.83 w Fuksiarz.pl

Z drugiej strony nie było przecież tak, że Jóźwiak był bez formy, bo przecież pamiętamy jego występy w kadrze – potrafił dać jakość. Gdyby miał wielki problem w klubie, w kadrze byłoby podobnie. I tutaj przechodzimy może nie do sedna sprawy, ale do ważnej kwestii – słabe liczby Jóźwiaka wynikają też z wielu defensywnych zadań, które musi wypełnić na boisku. To nie jest rola jak u wspomnianego Grosickiego, który mógł hasać ile wlezie, Derby przy swoim nudnym i zachowawczym nastawieniu przede wszystkim nie chciało stracić bramki. Tracił na tym też Jóźwiak.

Wiadomo, mimo wszystko te liczby powinny być lepsze, nie chcemy też rzucać hasłami „Jóźwiak biegał i walczył”, natomiast na jakieś rozgrzeszenie zasługuje.

Tym bardziej, że po prostu grał. 30 razy wybiegł w pierwszej jedenastce, tak więc Cocu z Rooneyem nie znajdowali dla niego lepszego zastępstwa, a nie w takich drużynach polski towar eksportowy potrafił przecież przepadać. Naturalnie swoje zrobiła też cena – Derby wyłożyło za niego cztery bańki. Tylko trzech piłkarzy kosztowało latem w całej lidze więcej.

TĘSKNOTA ZA BIELIKIEM

Kibice więc nie zżymali się jakoś specjalnie na Jóźwiaka, natomiast nie ma co kryć: wyżej cenią Bielika. Bo też to drugi z Polaków niósł tę drużyną jak na skrzydłach, gdy był zdrowy – grał naprawdę rewelacyjnie. Dość powiedzieć, że z nim w składzie Barany przegrały tylko cztery mecze (na 13, w których występował). Wygrały sześć, potrafiły zanotować serię trzech zwycięstw z rzędu. Bielik był tam naprawdę kluczowy.

Ale niestety – zdrowie go nie posłuchało.

Natomiast dobrze, że Derby się jednak utrzymało, może kolejny sezon będzie lepszy, choć na razie nic to nie wskazuje. Ale zawsze lepiej mieć reprezentantów w Championship niż w League One. Owszem, nawet przy spadku mogliby się znaleźć kupcy, ale trudno z pełnym przekonaniem orzec, że Jóźwiak na jakiś konkretny transfer zapracował.

Fot. Newspix

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

4 komentarze

Loading...