Tak gorącej atmosfery w Manchesterze United nie było… nigdy? Kibice „Czerwonych Diabłów” wtargnęli na stadion przed meczem z Liverpoolem, gdzie w dobitny sposób wyrażali swoje niezadowolenie. Doprowadzili do przełożenia spotkania z „The Reds”. Ich postulat był prosty – rodzina Glazerów musi odejść.
Kibice mają do właścicieli szereg zastrzeżeń. Pisaliśmy o nich szeroko w tym miejscu, natomiast można sprowadzić je do jednego zdania – ich zdaniem Glazerowie systematycznie osłabiają klub. W rozwoju United nie pomagają ich prywatne problemy finansowe, które – zdaniem kibiców – odbijają się na rozwoju drużyny. Klub ma w tym momencie 455 milionów funtów długu. Kolejną iskrę do protestów wznieciła Superliga, do której Manchester miał pierwotnie należeć.
„The Guardian” informuje, że Glazerowie nie zamierzają uginać się pod presją fanów. Sprzedaż klubu nie wchodzi zdaniem angielskiej gazety w grę. Co więcej – Manchester ma zamiar ukarać wszystkich kibiców, którzy dopuścili się złamania prawa. Ich protesty wyrządziły szkody, w tym obrażenia dwóch funkcjonariuszy policji. United zaprzeczyło również, jakoby fani dostali się na „Old Trafford” dzięki pracownikowi klubu, który – według pogłosek – miał otworzyć im bramę.
Obecnie Manchester United jest wyceniany na 3,05 miliarda funtów, co plasuje go oczywiście w czołówce klubów na świecie. W „Guardianie” czytamy, że Glazerowie zamierzają zwiększyć jego wartość do 10 miliardów dolarów. A więc plany są szerokie, głos kibica nie zostanie wysłuchany.
Fot. newspix.pl