Reklama

Co oznacza powrót kibiców na stadiony?

Piotr Stolarczyk

Autor:Piotr Stolarczyk

28 kwietnia 2021, 13:36 • 6 min czytania 49 komentarzy

W sprawie powrotu kibiców na trybuny dochodziły różne sygnały. Pierwotnie miało to nastąpić 26 maja, podczas finału Ligi Europy w Gdańsku. Jednak fani futbolu w Polsce otrzymali dziś bardzo dobrą i co najważniejsze oficjalną informację – od 15 maja stadiony zostaną dla nich częściowo otwarte. Wprawdzie  wydarzenia będą mogły odbywać się w obecności publiczności nie większej niż 25 procent pojemności trybun, ale w końcu sport przestanie być rozrywką wyłącznie telewizyjną, a podczas meczów Ekstraklasy nie będzie już puszczany doping z taśmy. Przede wszystkim powrót kibiców to wyraźny sygnał, że świat futbolu powoli wraca do normalności. 

Co oznacza powrót kibiców na stadiony?

Cóż, chyba większość kibiców zdążyła się już pogodzić z tym, że w tym sezonie nie obejrzy już z perspektywy trybun spotkania ukochanej drużyny. A tu proszę – z samego rana taka pozytywna informacja. Fani ekstraklasowych ekip załapią się tylko na ostatnią kolejkę. Z kolei w 1. i 2. lidze piłkarze będą mieli więcej okazji do występów przed publicznością. Czy kibice przyzwyczaili się już do tego, że bez wykupionego abonamentu na różne kanały sportowe nie ma szans na styczność z futbolem? Z czasem na pewno już przetrawili to, ale bez wątpienia to dla nich był bardzo trudny czas. W najbliższym tygodniach także nie każdy będzie mógł nabyć bilet. Ale sama wizja, że istnieje jakakolwiek możliwość wejścia stadion, jest zdecydowanie lepsza od konieczności obserwowania rywalizacji sportowej na kanapie przed telewizorem.

Oficjalnie: kibice wracają na stadiony! Jest decyzja premiera

Bardzo długi czas oczekiwania

Mało kto spodziewał się, że aż tyle miesięcy stadiony będą stały puste. Większość osób liczyła, że po tym, jak minie druga fala pandemii, znowu zaczną padać serwery stron internetowych, na których prowadzono sprzedaż biletów. Na dobrą sprawę, październikowe zamknięcie trybun było trochę niespodziewane. Mimo szybko rosnącej liczby osób zakażonych koronawirusem. Przecież już podczas większości meczów – z drobnymi wyjątkami – można było zapełnić połowę dostępnych miejsc. Nawet na spotkaniach reprezentacji Polski w Lidze Narodów fani dopingowali “Biało-Czerwonych”. Jeszcze 14 października (środa) na stadionie we Wrocławiu kilka tysięcy osób obejrzało, jak kadra Jerzego Brzęczka pokonuje Bośnię i Hercegowinę, a trzy dni później wszystkie obiekty sportowe w kraju zostały zamknięte dla publiczności.

Obostrzenia weszły życie w sobotę 17 października. Zaledwie przez 119 dni – licząc od pierwszego powrotu fanów – wydarzenia sportowe były dostępne dla widzów z perspektywy trybun. Ostatnie rywalizacja z udziałem kibiców na poziomie centralnym to:

Reklama
  • Ekstraklasa: 4 października, Piast Gliwice – Lech Poznań
  • I Liga: 16 października: Miedź – Puszcza, Bruk-Bet – GKS Jastrzębie, Odra – Radomiak, GKS Tychy – Chrobry.
  • II liga: 16 października: Chojniczanka – KKS Kalisz

A potem znowu atmosfera na meczach zaczynała przypominać sparingowe starcia na obozie przygotowawczym w tureckim Belek. To był strasznie przygnębiający widok. O ile w niższych ligach fani znajdowali sposoby, by obejrzeć na żywo rywalizację piłkarską – fikcyjni ochroniarze, trybuna “VIP” za płotem, lub prezesi przymykali oko na ich obecność –  tak na wyższym poziomie rozgrywkowym nie było możliwości na takie “luksusy”. Na całe szczęście to już koniec. Po 211 dniach przerwy kibice wreszcie nie będą musieli wzbijać się na wyżyny kreatywności w kombinowaniu, jak wejść na mecz.

Zostań Fuksiarzem i zarejestruj się TERAZ!

Kwestie bezpieczeństwa

Rzecz jasna, nie wszyscy są zadowoleni z decyzji rządu. Część kibiców zastanawia się, czemu dopiero od 29 maja 50% trybun będzie mogło być zapełnionych. Jednak obecnie nie ma powodów, by zżymać się na takie rozwiązanie. Lepszy rydz niż nic. A na pewno lepiej, jak kibice usiądą na krzesełkach w odpowiedniej odległości i z zachowaniem reżimu sanitarnego, niż mają czatować pod bramką w skupisku. Najbardziej zagorzali fani już marcu apelowali o to, by bramy stadionów zostały otwarte. Tylko, czy wtedy rzeczywiście był dobry moment na to? Z całą pewnością znajdą się argumenty za i przeciw. Wszak nawet w sprawach pandemii jesteśmy podzielonym społeczeństwem.

Natomiast wreszcie przestanie być uprawiana fikcja tak, jak podczas ostatniego meczu w Częstochowie, gdzie malutka trybuna była praktycznie w całości zapełniona. Jeszcze przed ponownym zamknięciem galerii handlowych setki osób przebywało w zamkniętej przestrzeni, podczas gdy stadiony dalej świeciły pustkami. Nic dziwnego, że miłośnicy piłki nożnej zaczynali się niecierpliwić. Nie ulega wątpliwości, że poprzez różnego rodzaju badania i eksperymenty jesteśmy teraz mądrzejsi o kilka kwestii. Ich wyniki wskazują, że na świeżym powietrzu istnieje niewielkie ryzyko zakażeń. Przykład: ostatnio władze medyczne Katalonii zezwoliły na organizację koncertu z udziałem 5000 osób. Po 14 dniach od wydarzenia zanotowano zaledwie kilka przypadków zachorowań wśród uczestników eventu.

Takie eksperymenty tylko potwierdzają, stadiony nie są strefą niebezpieczną. Niemniej nie powinno zwalniać to nikogo z odpowiedzialności i przestrzegania zasad sanitarnych. Na naszych obiektach sportowych – przed drugim zamknięciem – wyglądało to średnio: brak odstępów, kolejki przed bramkami, brak masek, zaniechanie dezynfekcji dłoni.  W stosunku do zeszłorocznych spotkań w czasie pandemii musi nastąpić poprawa.

Przekonaj się jak działa Cashback bez końca – zarejestruj się TERAZ!

Reklama

Większość europejskich państw szykuje się powrót kibiców

W niektórych krajach już nastąpił powrót kibiców na stadiony. Też w ograniczonym zakresie. Ma to głównie związek z liczbą wykonanych szczepień i spadkiem zachorowań. W zeszłą niedzielę na Wembley 8000 osób oglądało finałowe starcie w Pucharze Ligi. Rywalizacje w poprzedniej kolejce holenderskiej Eredivisie były okraszone śpiewem dochodzącym prosto z trybun. Hiszpański rząd także planuje umożliwić fanom wstęp na stadiony podczas ostatnich kolejek La Ligi.

A jak wyglądało to wcześniej? Ciekawym przypadkiem była Rosja, gdzie lokalne władze decydowały o tym, ile osób może zasiąść na trybunach. Z kolei w Niemczech część klubów planowało przeprowadzić specjalne eksperymenty, lecz na tę chwilę tylko udało się to trzecioligowej Hansie Rostock, która umożliwiła 777 osobom wejście na mecz. Wcześniej na własny koszt zrobiła im testy na obecność COViD-19. Generalnie w ostatnich miesiącach fani sporadycznie pojawiali się na stadionach- biorąc pod uwagę całą Europę.

W przypadku Euro jest niemal przesądzone, że wszystkie mecze odbędą się z kibicami. Stadiony mają być zapełnione w 25% i taki warunek UEFA postawiła wszystkim miastom-organizatorom. Stąd też Bilbao i Dublin wycofały się projektu mistrzostw. Dużym problemem jest sytuacja pandemiczna w Turcji. 29 maja w Stambule ma zostać rozegrany finał Ligi Mistrzów. Jednak ze względu na twardy lockdown pojawiły się problemy z możliwością przyjęcia fanów, a co za tym idzie organizacją wydarzenia w mieście nad cieśniną Bosfor.

Z tym że to jeden z niewielu przypadków niekorzystnych wieści. Obecnie z większości państw dochodzą pozytywne informacje i w pełni uzasadnione są nadzieje na to, że za jakiś czas, może za kilka miesięcy, w kwestii kibiców na stadionach wszystko wróci do normy. Aktualnie mamy do czynienia raptem z namiastką normalności, ale powrót fanów na trybuny to wyraźny sygnał, że powoli wszystko zmierza ku lepszemu.

Korzystaj z Early Payout w najlepszych ligach piłkarskich. Obstaw na Fuksiarz.pl i rozlicz szybciej swoje zdarzenia.

fot. FotoPyK

Najnowsze

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
7
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Komentarze

49 komentarzy

Loading...