Reklama

Wielka forma wielkiego piłkarza

Paweł Paczul

Autor:Paweł Paczul

27 kwietnia 2021, 23:21 • 2 min czytania 7 komentarzy

Często można odnieść wrażenie, że na Karima Benzemę wielu patrzy spode łba. Owszem, sporo kibiców go jak najbardziej docenia, ale jest też ta grupa, która niezbyt dostrzega jego jakość. Cóż, w tym wypadku prawda nie leży pośrodku. Francuza trzeba doceniać.

Wielka forma wielkiego piłkarza

ŚWIETNE LICZBY KARIMA BENZEMY

Spójrzmy na jego ostatnie tygodnie w barwach Realu od momentu urazu:

  • 7 marca – gol z Atletico
  • 13 marca – dwa gole z Elche
  • 16 marca – gol z Atalantą
  • 20 marca – dwie bramki z Celtą i asysta
  • 3 kwietnia – gol z Eibar
  • 6 kwietnia – nic z Liverpoolem
  • 10 kwietnia – gol z Barceloną
  • 14 kwietnia – nic z Liverpoolem
  • 18 kwietnia – pusty przelot z Getafe
  • 21 kwietnia – dwie bramki i asysta z Cadiz
  • 24 kwietnia – nic z Betisem

Jakkolwiek spojrzeć, są to bardzo dobre liczby. Rzadko zdarza się, by Francuz nie dał swojej drużynie konkretu. Robi to z dużą regularnością. I też ta statystyka pokazuje, jak ważny jest dla Realu, bo gdy nie strzelał z Getafe i Betisem, Real nie strzelał w ogóle. W meczach, w których w lidze Benzema trafiał, Real zremisował tylko z Atletico – pozostałe starcia wygrywał. Oczywiście dochodzi jeszcze Liverpool, gdzie Francuz akurat nie trafił do siatki dwukrotnie, natomiast był i tak ważny.

ALE NIE TYLKO O LICZBY CHODZI

Może krótka, ale wiele udowadniająca scenka ze starcia przeciwko The Reds. Real źle wszedł w rewanż, nieco przestraszony, Liverpool – gdyby był skuteczniejszy – szybko by prowadził. Sygnał do ataku dał właśnie Benzema. Przejął piłkę na połowie gości, pognał na bramkę, po rykoszecie uderzył w słupek. Ekipa Kloppa dostała sygnał, że nie może się całkowicie otworzyć, ekipa Zidane’a się obudziła i Liverpool nie był już tak groźny.

Kluczowy piłkarz w tej układance. I przetrzyma piłkę, da oddech, i wyjdzie do gry kombinacyjnej, i zostawi konkret.

Reklama

Duża, naprawdę duża kariera. Przecież tylko kosmici w postaci Ronaldo, Messiego i Lewandowskiego mają więcej goli w Lidze Mistrzów niż Benzema. Ile wspaniałych nazwisk zostawił w tyle Francuz… Coś niesamowitego. A teraz, już nieco pod koniec kariery, kwitnie. Może dostał więcej, by tak rzec, autonomii po odejściu Ronaldo? Gdy Portugalczyk był w klubie, też bywało, że strzelał sporo, ale jednak: w sezonie ligowym 17/18 miał pięć bramek.

Teraz w każdym kolejnym ma po 21, a rozgrywki trwają. W klasyfikacji strzelców ustępuje tylko Messiemu.

Dziś dał Realowi remis, zamieniając na bramkę jeden z dwóch celnych strzałów Królewskich. Gol być może kluczowy w kontekście rewanżu, bo jechać na obcy teren z 0:1… Ciężary. Zresztą nie ma wątpliwości – gdyby w The Blues grał Benzema, nie Werner, stanęłoby może na 0:3. Ale ten cenny skarb mają Królewscy.

Fot. Newspix

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

7 komentarzy

Loading...