Wielu zagranicznych piłkarzy widziała ta liga. Głównie słabych, prawda, ale przeważnie jak się okazywali już naprawdę słabi, to byli jednak odstrzeliwani. A na pewno (okej, „prawie”) nie przedłużano z nimi kontraktów. Tymczasem – Kris Twardek gra już u drugiego trenera, co więcej, dostał nową umowę (do 2023 roku). Jest to wielka zagadka. Taka, że powinien tutaj wkroczyć Bogusław Wołoszański i swoim legendarnym głosem zapytać: „co tak naprawdę wydarzyło się w Jagiellonii Białystok”?
BADZIEWIACY
Nie chcemy się nad tym chłopakiem jakoś specjalnie znęcać, nikomu nie przykładał pistoletu do głowy, wzięli go, no to jest. Tyle że nie możemy zrozumieć dlaczego jest. Nie wyróżnia się niczym, chyba że dość ubogą techniką, bo bywa, że ma problemy ze zwykłym przyjęciem. Dotychczas zapracował u nas na średnią not 3,44. Nie dał gola, nie dał asysty, ani kluczowego podania. Miał ze dwa przyzwoite spotkania na prawej obronie, ale wynikało to też z oczekiwań – nie oczekiwaliśmy niczego, dostaliśmy cokolwiek, więc wystąpił jakiś pozytywny efekt.
Tyle że na przykład w spotkaniu z Cracovią, Grzyb przesunął Twardka z prawej obrony na prawą pomoc, cofnął Prikryla, bo bał się, że Twardek bliżej własnej bramki zawali więcej. Kuriozalne są to historie.
I jeszcze gdy wystawiał go Zając, to myśleliśmy – cóż, facet się myli, między innymi dlatego nie panuje nad drużyną i między innymi dlatego nie ma go w klubie. Ale zmienił go tymczasowo Grzyb i Twardek dalej gra. Czy on ma jakieś papiery na ludzi w klubie?
Może i mieliśmy w tej lidze wyraźnie gorszych piłkarzy, natomiast nikt nie ma wątpliwości – z Twardka na dłuższą metę nic nie będzie. Naprawdę nie ma w Białymstoku ciekawszych opcji? Po co ciągnąć za uszy kogoś, kto ewidentnie wielkiej kariery nie zrobi? Nie możemy tego zrozumieć.
KOZACY
W kozakach chcemy zaznaczyć Rafała Kurzawę. To był dla niego szczególny mecz – na szerokie wody w polskiej piłce wypłynął przecież w barwach Górnika. Zaliczył świetny sezon, pojechał na mundial, wyjechał za granicę. Tam oczywiście mu nie poszło, natomiast gdy wracał – wydawało się, że tylko do Górnika. A wybrał Pogoń.
No i się zaczęło. Artur Płatek wyraźnie zaznaczał swoje pretensje w prasie, mówiąc, że Kurzawa zwodził zabrzan, chcąc tylko ugrać dla siebie jak najlepszą ofertę w Szczecinie. Kurzawa kontrował, że nieprawda, a to, co mówi Płatek, jest co najmniej nieeleganckie.
Ale wiadomo – można się przerzucać, tylko najlepiej odpowiedzieć na boisku. I Kurzawa to zrobił, strzelił bramkę, a gdyby Kucharczyk był skuteczniejszy, mógł mieć i asystę.
W ogóle trzeba przyznać, że Kurzawa ma niezły powrót do ligi. Jeśli można było go ocenić – to zawsze wystawialiśmy mu notę powyżej wyjściowej. Nie ma co robić z niego gwiazdy, jasne, jest na to za wcześnie, ale może być wartością dodaną dla Pogoni na finiszu. Drużyny w tej lidze już się znają jak łyse konie, trudno czymkolwiek zaskakiwać. A Runjaić ma tego Kurzawę, jakkolwiek spojrzeć: pewną nowość, kolejną broń w arsenale i następny argument.
Może to być ważna karta w walce o wicemistrzostwo.