O północy gruchnęła informacja o tym, że super-kluby zakładają sobie Superligę. Niedziela zapowiadała, że topowe europejskie marki będą chciały postraszyć UEFA lekkim liściem, a nagle na europejską federacje spadł potężny sierpowy. Jesteśmy świadkami wypowiedzenia wojny. A o co tak naprawdę będzie toczyła się ta walka?
O tym czym jest Superliga napisaliśmy większy tekst, więc nie będziemy się dublować. W dużym skrócie: dwanaście (plus kolejne trzy) kluby założyły sobie nowe rozgrywki, które będę rozgrywać w środku tygodnia. Na bok idzie Liga Mistrzów, Liga Europy. Super-kluby odcinają się od UEFA. Kasa idzie do Superligi, zarząd Superligi ją dzieli. Nowe kontrakty telewizyjne, nowi reklamodawcy, nowy system rozgrywek.
Zatem gdzie przebiega oś sporu?
Superliga. Zagrożenie dla lig krajowych
I teraz przechodzimy do tego, o co tak naprawdę będzie toczył się spór. Najpierw chronologia: w niedzielę w mediach idzie przeciek o bardzo skonkretyzowanych planach na Superligę. Po kilku godzinach federacje topowych lig Europy oraz sama UEFA wydają oświadczenia, w których torpedują założenie Superligi. Znajdujemy tam fragmenty o tym, że jeśli kluby wezmą udział w Superlidze, to zostaną wykluczone z lig krajowych. UEFA i FIFA podbijają stawkę – mówią, że piłkarze tychże klubów zostaną wykluczeni z rozgrywek reprezentacyjnych.
O północy dostajemy oświadczenia założycieli Superligi. Jest tam mnóstwo komunałów o tym, jak to oni teraz ratują sprawiedliwy podział hajsu i będą stać na straży solidarności w futbolu. Ale pojawia się tam też wzmianka o tym, że “wszystkie kluby pozostaną w swoich ligach krajowych”.
No i tu zaczyna się galimatias.
Superliga. Co z ligami krajowymi?
UEFA i krajowe federacje stają teraz przed dylematem. Generalnie – tak na nasze oko – to oni mają słabsze karty w ręce. No bo czym będzie Premier League bez Liverpoolu, obu Manchesterów, Arsenalu, Chelsea i Tottenhamu? Ligą, w której o mistrzostwo będzie walczyć – dajmy na to – Everton z Leicester? Albo jak atrakcyjna będzie La Liga, gdy o czołowe miejsca bić się będzie Sevilla z Villarrealem? We Włoszech o mistrzostwo pościga się Atalanta, obie ekipy z Rzymu, Napoli?
Umowy reklamowe w tych ligach pospadałyby na łeb, na szyję. Konie pociągowe nie będą już ciągnęły ligi. One po prostu odjadą z stadniny i zostawią woźnice w przetrzebionych zagrodach.
Ale i super-kluby mają coś do stracenia. Na jak długo wystarczyłoby paliwa w baku Superligi? Czy rynek z czasem nie nasyciłby się już meczami Realu z Barceloną? Jak zareaguje John z Liverpoolu na to, że straci 38 kolejek Premier League? Czy Ronaldo, Salah i De Bruyne machną lekką ręką na mecze na wielkich turniejach?
Wątek reprezentacyjny to pewnie kwestia indywidualna, choć przypuszczamy, że tutaj FIFA i UEFA będą bardzo mocno grały szantażem na zasadzie “chcecie się bawić sami? No to nie gracie w kadrach”. Ale z drugiej strony – sponsorzy będą pisać do UEFA i FIFA z szantażem “zabronicie im grać w reprezentacjach? No to nie dostaniecie od nas kasy”. Mówiąc brzydko – czeka nas walka na to, kto ma dłuższego.
CZYM JEST SUPERLIGA?
A kibice klubowi – tacy lokalni, co to mają karnet i kupują browarka przed meczem – też prawdopodobnie opowiedzą się za tym, by kluby grały w swoich ligach. Przecież w piątek Football Supporters Europe (organizacja zrzeszająca kibiców wielu klubów z Europy) wydała oświadczenie, w którym torpeduje reorganizację europejskich pucharów. – Nie realizujecie waszych założeń, czyli budowania zrównoważonego i odpowiedzialnego społecznie przemysłu piłkarskiego, to tak naprawdę zwiększacie tylko przepaść między bogatymi a resztą. Zrujnujecie krajowe kalendarze. I będziecie oczekiwać, że kibice dadzą wam więcej swojego czasu i pieniędzy – pisali członkowie FSE.
Superliga. Wojna dopiero się rozpoczęła
Tak naprawdę otwarty konflikt dopiero wybuchnął. Coś nam podpowiada, że poniedziałek zapowiada się naprawdę mocno, a dalej pójdzie już z górki. UEFA/FIFA/federacje krajowe będą próbował zaszantażować super-kluby udziałem w rozgrywkach krajowych i meczach reprezentacyjnych. Super-kluby będą grały kartą “bez nas ligi padną, więc pozwólcie nam machnąć ręką na wasze europejskie puchary, ale możemy wam dalej nakręcać kasę w ligach”. Zacznie się twarda walka o to, by Superliga wyparła Ligę Mistrzów. I by kurek z kasą płynął bezpośrednio do klubów Superligi i by nie dzielić się kasą z mistrzami Chorwacji, Belgii czy Rosji.
Zaraz trupy z szaf będą leciały taśmowo. Kluby będą wyciągać federacjom wałki, federacje będą obnażać wałki klubów. Kto tu jest na straconej pozycji? No oczywiście, że UEFA i FIFA, które od lat pracują na łatkę skorumpowanych organizacji. Do tej pory ręka myła rękę, teraz obie dłonie mają inne cele i interesy. Z drugiej strony – UEFA już zaczęła wytaczać ostateczne działa – Superligę skrytykowali politycy, m.in. brytyjscy, ale też związani z Komisją Europejską. A jest jasne, że kto w Europie ma za sobą polityków Unii Europejskiej, ten może więcej.
W najbliższych tygodniach futbol europejski nie będzie żył dryblingami Messiego, strzałami Mbappe czy sprintami Ronaldo. Będzie żył polityką, kasą i brudną wojną o wpływy.
fot. NewsPix