Dużego wywiadu oficjalnej stronie Legii Warszawa udzielił Radosław Kucharski, dyrektor sportowy klubu. Pojawia się w nim kilka ciekawych wątków dla fanów mistrza Polski. Między innymi – kto będzie młodzieżowcem Legii w następnym roku, ale i co dalej z Artemem Szabanowem.

– To na jakim jesteśmy poziomie zweryfikują europejskie puchary. Zespół cały czas jest w fazie udoskonalania. Trwa praca nad powtarzalnością, automatyzmami i większą dyscypliną taktyczną. Są to elementy, które rzeczywiście będą zweryfikowane na poziomie Europy. To jest nasz cel i sprawdzian. Natomiast, odpowiadając jednoznacznie na pytanie, warunki które musimy spełniać jako drużyna to szybkość gry, powtarzalność i wysoka dyscyplina taktyczna – mówi Kucharski zapytany o ocenę jakości zespołu, który konstruował.
Pod znakiem zapytania stoi przyszłość Artema Szabanowa, który wypadł na kilka tygodni przez uraz, którego nabawił się w meczu z Lechem. – Jeżeli chodzi o Artema – umowę ma do końca rundy. Kwestie ewentualnego przedłużenia zostawiliśmy na przełom kwietnia i maja. To proces nieco skomplikowany i na razie jest za wcześnie, aby rozmawiać o jego sytuacji. Mamy jednak pewne furtki. Rzeczywiście, Artem wszedł płynnie do zespołu, dawał nam dużo możliwości. Teraz niestety kontuzja przerwała regularną grę. Kwestię wzmocnień w środku obrony nieco bym rozszerzył. Obecnie gramy ustawieniem z trójką centralnych defensorów, zespół jest tak ułożony, że chcemy przewidzieć ruchy i wyprzedzić rynek. Sporo naszych piłkarzy gra dziś bardzo dobrze w piłkę – tłumaczy Kucharski.
Ciekawą rzeczą jest fakt, że główny młodzieżowiec Legii – Bartosz Slisz – zaraz wiek młodzieżowca skończy. I co wtedy? Dyrektor sportowy Legii zapewnia, że są piłkarze, którzy będą mogli wejść w jego buty. – W temacie młodzieżowca kluczowe w perspektywie przyszłego sezonu jest wykorzystanie kwietnia, maja i czerwca, aby młodzi piłkarze, którzy dziś trenują w pierwszym zespole, wywalczyli kredyt zaufania w oczach trenera. Muszą budować swoją pozycję. Wiek młodzieżowca kończy się nie tylko Bartkowi, ale też Kacprowi Kostorzowi. W grupie młodzieżowców na następny sezon znajdują się zawodnicy, którzy przeszli szkolenie w Akademii: Cezary Miszta, Kacper Tobiasz, Kuba Kisiel, Szymon Włodarczyk, Maciek Rosołek, Kacper Skibicki, liczę również na Ariela Mosóra. Natomiast w ich głowie nie może pojawić się komfort i zbyt duża pewność, bo to ich zgubi. Chcę pracować z młodymi piłkarzami, którzy mają ambicję dojść do pierwszego zespołu, a potem walczyć o minuty i trofea, dla których ważne jest, by zapisać się w historii Klubu. Piłkarze z drużyn do lat osiemnastu czy siedemnastu przez systematyczną pracę również mogą dołączyć do pierwszej drużyny. Widzę tam intrygujących kandydatów. Trener Czesław Michniewicz ma odpowiednie narzędzia, by zastąpić Bartka Slisza – wyjaśnia.
Cała rozmowa do przeczytania – TUTAJ.
fot. FotoPyk
Jak zwykle zresztą. Znowu dostaniecie w dziurę od amatorów. Tym razem stawiam na ekipę z Wysp Owczych.
Ciężko się nie zgodzić. Wyniki i gra w naszej lidze od jakiegoś czasu nie są już wyznacznikiem absolutnie niczego. To jest tak pewne jak amen w pacierzu i jak fakt że jacyś „papierowi” faworyci wykreowanie przez media po paru „lepszych” meczach, zaczną się wykolejac w kolejnych.
Wierzę, że droga do pucharów pod wodzą Michniewicza, biorąc pod uwagę fakt, że dochodzi nam jeszcze Conference League (a więc Legia może odpaść z el. LM, potem z el. LE i nadal będzie grała o awans), przebiegnie w tym roku lepiej niż zwykle. Muszą jednak jak najszybciej inwestować w nowych obrońców, bo inaczej, nawet przy niezłym potencjale w ofensywie, znowu do niczego nie dojdziemy.
niestety.gdy odpadasz z LM nie grasz o LE tylko o Conference League
Ojej! To smuteczek u notorycznych odpadaczy.
To by była jednak groteska, gdyby nieudacznicy po odpadnięciu (zwanym w Warszawie „awansem”) z 2 pucharów grali w trzecim.
Trudno się nie zgodzić. Legia jest bez dwóch zdań najlepszą drużyną w lidze, zarówno pod względem personalnym jak i poziomu gry. Sęk w tym, na jakim poziomie jest liga. Wydaje się, że sam skład czołówki wiele nam mówi. Szkoda trochę falstartu Piasta Gliwice, bo to jest jedyna drużyna, która dziś mogłaby jeszcze postraszyć Legię… oczywiście gdyby strata wynosiła maksymalnie 5 punktów a nie 15.
Był taki moment, gdy wydawało się, że wykrystalizuje się taka żelazna czwórka drużyn, które regularnie będą walczyć o najwyższe cele: Legia, Lech, Lechia i Jagiellonia. Nic z tego nie wyszło, a dopóki nie ma takiej grupy napędowej, to nie liczyłbym, że ekstraklasa może stać się lepszą ligą. Niezależnie od tego, ile kolejek przed końcem Legia zapewni sobie mistrzostwo.
Już zweryfikowały.
Legia Mioduskiego to dno pod każdym względem, niedługo wypadnie z top100 rankingu UEFA (jeszcze kilka lat temu. była w okolicach top50 i dało to rozstawienie w całych eliminacjach Ligi Mistrzów).
Ale teraz wchodzi ten śmieszny trzeci puchar i Legia w fazie grupowej w końcu zagra, bo ciężko w tym nie zagrać z pozycji mistrza – trzeba by przegrać trzy dwumecze. Chyba nawet Legia Mioduskiego nie da rady aż tak tego skasztanić. Więc Legia pewnie wejdzie, a sam Mioduski ogłosi wielki powrót do Europy i że wszystko zgodnie z planem.
(Choć z drugiej strony, nie ma takiego dna, w które Legia Mioduskiego nie jest w stanie zapukać od spodu, już się o tym przekonywaliśmy nieraz).
Kto chce, ten niech się daje nabierać dalej, chyba zawsze znajdą się naiwni.